„Profanacja zabytkowej figury Chrystusa „Sursum corda” przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie spowodowała ból ludzi wierzących, parafian kościoła Świętego Krzyża oraz wielu mieszkańców stolicy, dla których figura Zbawiciela dźwigającego krzyż stała się symbolem nadziei w najtrudniejszych dniach Powstania. Apeluję, by niezależnie od wyznawanych poglądów szanować uczucia religijne ludzi wierzących. Zaprzestańmy stosowania aktów wandalizmu i przekraczania granic w debacie publicznej” – napisał w oświadczeniu Metropolita Warszawski.
Akcję potępił również premier Polski Mateusz Morawiecki.
„Nie ma zgody na profanowanie symboli narodowych i religijnych w imię żadnej ideologii. Wartości, które symbolizują, ważne dla milionów Polaków, są dziedzictwem, które podlega szczególnej ochronie. Nie można pod płaszczykiem rzekomej równości stawać się agresorem” – napisał na Twitterze premier Polski.
W nocy z wtorku na środę do kilku najważniejszych pomników w Warszawie, w tym do figury Chrystusa przed Bazyliką św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu, przyczepiono tęczowe flagi i kartki z manifestem.
– Wpisuje się to w element wojny kulturowej, która nie jest polską wojną. Treści szeroko rozumianej kultury LGBT nie mają u nas silnego podglebia i są to cały czas działania partyzanckie. Tego typu zdarzenia będą się powtarzały. Warszawa jest dość wdzięcznym miastem do tego typu działań, o czym świadczy brak reakcji władz stolicy – ocenił w rozmowie w Polskim Radiu dziennikarz Agaton Koziński.
Na podst. episkopat.pl, Twiitter, polskieradio.pl