ISP wyliczył, że kobiety zajęły w tych wyborach 44 proc. miejsc na listach wyborczych - wobec 56 proc. zajmowanych przez mężczyzn.
Jako jedyna skutecznie parytet zastosowała Europa Plus Twój Ruch, która umieściła na swoich listach 50 proc. pań. Zbliżony wynik osiągnął komitet wyborczy Zielonych - 49 proc. Wynik komitetu SLD-UP to 46 proc., PiS - 44 proc., Polski Razem Jarosława Gowina oraz Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobro - 43 proc. PO ma na swoich listach 42 proc. kobiet, podobnie jak Nowa Prawica Janusza Korwin-Mikkego. Najmniej kobiet kandyduje z list PSL - 40 proc.
Sama obecność kobiet na listach wyborczych nie oznacza wyrównania szans wyborczych pomiędzy kandydatami obojga płci. „Jak wynika z wcześniejszych analiz wyborów krajowych, sama obecność na liście nie gwarantuje sukcesu wyborczego. Ważne jest też miejsce, jakie zajmuje na niej kandydat lub kandydatka" - wyjaśnia Aleksandra Niżyńska z Obserwatorium Równości Płci Instytutu Spraw Publicznych.
"Pod tym względem mężczyźni w najbliższych wyborach startują częściej z lepszych pozycji. Na pierwszych miejscach list dominują kandydaci, kandydatki zajmują raczej dalsze miejsca" - dodaje Niżyńska.
Pod tym względem najlepiej wypadają Zieloni - aż 80 proc. "jedynek" zajmują kobiety. Dość dobrze też wypadły: Platforma Obywatelska i Europa Plus Twój Ruch - które wystawiły 46 proc. "damskich jedynek". Znacząco mniej kobiet jest na pierwszych miejscach list wyborczych PSL, Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobro, Polski Razem Jarosława Gowina oraz Prawa i Sprawiedliwości - po 8 proc. Dwa komitety wyborcze nie wystawiły ani jednej kobiety na pierwszym miejscu - są to: Nowa Prawica Janusza Korwin-Mikkego i Ruch Narodowy.
ISP przeanalizował też udział kobiet na miejscach tzw. "biorących", czyli tych, które wedle prognoz mają szanse na miejsce w europarlamencie. "Jeśli dana partia spodziewa się zdobyć jeden mandat w danym okręgu, to +biorąca+ jest tylko +jedynka+ na liście wyborczej. Jeżeli spodziewa się zdobyć dwa mandaty, +biorące+ są pierwsze dwa miejsca itd. Z punktu widzenia równości najważniejsze jest, jaką część tych kluczowych miejsc partia przyzna kobietom, a jaką mężczyznom" - wskazuje Agata Chełstowska z Obserwatorium Równości Płci.
Z tej analizy wynika, że największe szanse kobietom na miejsce w PE dały SLD-UP oraz Platforma Obywatelska. Sojusz wraz z koalicjantem dał kobietom równo połowę miejsc na listach wyborczych, PO zrobiło tak w przypadku 41 proc. miejsc.
Kolejny w rankingu komitet, który dał "biorące" miejsca swoim działaczkom, to Prawo i Sprawiedliwość - 20 proc. Co ciekawe, żadnych miejsc "biorących" nie dał kobietom komitet Europa Plus Twój Ruch (mimo zastosowania parytetu), oraz PSL, które wystawiło najmniej kobiet - odnotowuje ISP.
W obecnej kadencji w Parlamencie Europejskim reprezentacja Polski składa się jedynie w 22 proc. z kobiet. Po raz pierwszy w wyborach europejskich stosowany jest w Polsce tzw. mechanizm kwotowy, zgodnie z którym 35 proc. miejsc na listach muszą zajmować osoby płci "niedoreprezentowanej", którymi w przypadku wszystkich partii startujących w tych wyborach są kobiety.
PAP