Jak powiedziała na antenie TVN24 Jolanta Talarczyk, rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego, do wypadku doszło o godz. 6.20 ponad 600 metrów pod ziemią. Kiedy górnicy naprawiali zbiornik wyrównawczy węgla, wysypał się na nich urobek. Jeden z górników zginął na miejscu, drugi został ciężko ranny.
Wypadek badają pracownicy Wyższego Urzędu Górniczego i Okręgowego Urzędu Górniczego. - Po tym postępowaniu będziemy wiedzieli, dlaczego doszło do tego zdarzenia - powiedziała Talarczyk, zaznaczając, że w warunkach, w jakich pracowali górnicy nie powinno do niego dojść.
W tym roku to już 20 śmiertelny wypadek w górnictwie węgla kamiennego.