Starcia zaczęły się przed godziną 12.00 na Nowym Świecie. Tam grupa anarchistów zabarykadowała się w kawiarni Nowy Wspaniały Świat. Jak podała policja, sympatycy antyfaszystowskiej blokady zaatakowali funkcjonariuszy.
Niespełna godzinę później na Marszałkowskiej pierwsi z funkcjonariuszami starli się uczestnicy zgromadzenia Kolorowa Niepodległa. Przerwali kordon i przewrócili na ulicę dwóch policjantów.
Bijatyka na Marszałkowskiej
To było jednak tylko preludium. Wkrótce doszło do zamieszek między uczestnikami Kolorowej Niepodległej i ich oponenetami, którzy próbowali przedostać się przez kordon policji od strony bocznych ulic. W ruch poszły butelki i kamienie.
Marsz zaczął się zamieszkami
Starcia toczyły się przede wszystkim w okolicach placu Konsytucji, skąd miał wyruszyć Marsz Niepodległości, organizowany przez m.in. Młodzież Wszechpolską i Obóz Narodowo-Radykalny. "Kolorową" udało się szybko uspokoić, a policja walczy przede wszystkim z sympatykami Marszu. Zgromadzeni odpalili race i zaczeli demolować przystanki, samochody, zaatakowali też dziennikarzy i wóz transmisyjny telewizji Polsat News.
Część osób próbowała się przedrzeć w kierunku Marszałkowskiej i Kolorowej Niepodległej.
Policja użyła armatek wodnych i broni gładkolufowej. Zebrani ruszyli w kierunku ronda Jazdy Polskiej, a potem placu Unii Lubelskiej. Tym samym oddzielono ich od Kolorowej Niepodległej.
Ciąg dalszy Na Rozdrożu
- Ci którzy pobili się z policją, to nie są uczestnicy Marszu Niepodległości. To stadionowi chuligani, którzy przyszli na plac Konstytucji i tam zostali. Marsz spokojnie poszedł swoją drogą - przekonywał w TVN24 Krzysztof Bosak.
Część grupy, która dotarła pod pomnik Dmowskiego, zachowywała się agresywnie. Odpalili race, demolowali też stojące przy placu samochody.
- Wóz transmisyjny, należący do TVN24 podpalili. Policja początkowo przyglądała się temu i w ogóle nie interweniowała. Wkroczyła dopiero po kilku minutach - relacjonuje Bartek Andrejuk, reporter tvnwarszawa.pl. Płonął też wóz reporterski TVN Meteo. Zaatakowany został też wóz Polskiego Radia.
Na miejscu pojawiła się też straż pożarna.
Po 17.00 policja zaczęła wzywać do rozejścia się i informować, że zgromadzenie Na Rozdrożu jest nielegalne. Sytuację opanowano około godziny 18.00. Kiedy uczestnicy Marszu rozchodzili się, na miejscu została jeszcze grupa Solidarnych 2010.
Bilans piątku
W sumie do komendy na Śródmieściu, Mokotowie, Ochocie i Woli w związku z naruszeniem nietykalności funkcjonariuszy i uszkodzeniem mienia doprowadzono 210 osób. Wśród zatrzymanych są obcokrajowcy (92 obywateli Niemiec, 1 obywatel Hiszpanii, 1 obywatel Węgier i 1 obywatel Danii).
Z wstępnych ustaleń wynika, że podczas zamieszek zdewastowano 14 radiowozów, a z 40 poszkodowanych policjantów mających lekkie obrażenia 22 udzielono pomocy medycznej. - Rolą policji podczas zabezpieczenia manifestacji było przede wszystkim zadbanie o bezpieczeństwo uczestników manifestacji oraz osób postronnych. Zależało nam na tym, by nie dopuścić do bezpośredniej konfrontacji różnych ugrupowań. W sytuacji, kiedy ktoś łamał prawo, nasze działania były zdecydowane - pokreślił rzecznik prasowy KSP Maciej Karczyński.