Komisarz podkreślił, że są dwa kraje "mile widziane" w strefie euro: Polska i Szwecja. - Ale w tych dwóch krajach poziom zaufania, nie do Unii, ale do strefy euro, jest na bardzo niskim poziomie, bo dochodziły ze strefy euro złe wiadomości, że tam jest kryzys, że biedniejsi Słowacy muszą udzielać pomocy bogatszym Grekom - tłumaczył Lewandowski.
Jego zdaniem bez przekonania "polskiej rodziny i polskiego biznesmena" nie będzie większości politycznej dla zmiany konstytucji koniecznej, by przyjąć euro. Lewandowski zauważył, że wybór w sprawie euro będzie stawał się coraz ważniejszy dla Polski "w miarę budowania nowej architektury strefy euro".
- Wtedy jeszcze raz trzeba będzie się głęboko zastanowić nad polską racją stanu. Tak jak w 2004 r. wyborem strategicznym było uczestnictwo w Unii Europejskiej na przekór tym wszystkim, którzy straszyli, że to nowe zabory, że zaleje nas zachodnia żywność i wykupią polską ziemię - nieprawdy, za które nikt nie przeprosił, tak przy okazji debaty o euro można się spodziewać nowej fali demagogii - tłumaczył.
- Wyczerpią się kiedyś możliwości uczestniczenia i bycia przy stole decyzyjnym, nie należąc do strefy euro. Zależy to jeszcze bardzo od tego, do jakiego stopnia strefa euro rozwinie się jako krąg budujący własne instytucje, być może własny budżet - powiedział Lewandowski. Podkreślił, że wybory w Polsce w 2015 r. przesądzą, "czy w ogóle ma sens rozmowa o zmianie konstytucji i dalszej integracji". PAP