Jak powiedział Frątczak, polskie lasy, głównie iglaste, nie płoną tak jak np. gaje oliwne, które często w wyniku suszy same się zapalają. Poza tym lasy w naszym kraju są także specjalnie zabezpieczone.
– Po fali pożarów lasów, które w Polsce miały miejsce latem 1992 roku, zmieniono gospodarkę leśną. Nasze lasy są monitorowane. To ewenement na skalę europejską. Powstały wysokie wieże, tzw. dostrzegalnie, w których siedzą ludzie i obserwują, czy na horyzoncie pojawia się dym. Wówczas od razu są tam kierowane jednostki straży pożarnej i służby leśnej – powiedział Frątczak.
W polskich lasach są także kamery, wysyłane są patrole piesze i lotnicze. – To wszystko powoduje, że pożar jest bardzo szybko wykrywany – stwierdził rzecznik PSP.
Tłumaczył, że Polska prowadzi planową gospodarkę leśną. Lasy są podzielone na sektory, mają wytyczone przecinki i drogi dostosowane do przejazdu samochodów. W pobliżu każdego lasu jest naturalny lub sztuczny zbiornik wodny, z którego strażacy mogą skorzystać w razie pożaru. Strażacy są także specjalnie szkoleni z działania na obszarach leśnych.
Mimo wysokiego stopnia zabezpieczenia w tym roku w polskich lasach wybuchło około 6 tys. pożarów. – Są to bardzo małe pożary, obejmujące maksymalnie kilka arów„ – powiedział Frątczak. Dodał, że 9 na 10 tych pożarów powstało z winy człowieka.
Laboratorium Ochrony Przeciwpożarowej Lasu Instytutu Badawczego Leśnictwa przygotowuje prognozy dotyczące zagrożeń pożarowych. Obecnie niepokojące sygnały pochodzą z czterech nadleśnictw w województwie lubuskim. Mapa jest dostępna na stronie internetowej www.lasy.gov.pl.
Na podst. naszdzienik.pl, JG, PAP