O pomyśle stworzenia takiego okręgu mówił dr Dawid Sześciło z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Dr Sześciło podkreślił, że utworzenie takiego okręgu w wyborach do Senatu umożliwia, inna niż do Sejmu, ordynacja wyborcza. „Mógłby to być okręg jednomandatowy – zagranica" – powiedział. Dodał, że być może szansą jest planowane stworzenie rejestru wyborców za granicą. D. Sześciło zaznaczył, że potrzebne byłyby zmiany w prawie wyborczym, ale należy rozważyć, czy jest takie zapotrzebowanie. Jego zdaniem mógłby to być senator o szczególnej pozycji, może przewodniczący Komisji zajmującej się sprawami emigracji. Przewidywał jednak problemy z wyłonieniem kandydatów do takiego okręgu. Wyraził też obawy o frekwencję Polonii w wyborach. Powiedział, że obecnie Polacy za granicą mogą głosować w wyborach parlamentarnych na kandydatów w okręgu Warszawa I. Jednak niewielu z nich korzysta z tego prawa – ok. 10 proc. oddanych głosów w tym okręgu.
Według senatora Andrzeja Persona, przewodniczącego senackiej Komisji Spraw Emigracji, to dobry pomysł, by Polonia miała swojego przedstawiciela w Senacie, ale to byłby problem techniczny, bo zapewne kandydat pochodziłby z USA lub Wielkiej Brytanii, tam, gdzie osiadło najwięcej Polaków. Zdaniem senatora, rozwiązanie tej kwestii jest kluczem w tej sprawie.
Liderzy polonijni wskazywali, że wybieranie przedstawicieli dla Warszawy i bycie konkurencją dla wyborców z Warszawy jest demotywujące i woleliby mieć swojego reprezentanta.
Przemysław Radwan-Rohrenschef, dyrektor generalny Szkoły Liderów, podkreślił, że w stosunku do liczby Polaków żyjących poza granicami niewielu z nich uczestniczy aktywnie w życiu politycznym i społecznym krajów zamieszkania. Nieliczni wybierani są do lokalnych władz, nieliczni kandydują. Zaznaczył, że powołaniu Szkoły Liderów przyświecała idea, by to zmienić, by Polacy za granicą byli aktywni w życiu politycznym, społecznym i gospodarczym.
Krzysztof Lorentz, dyrektor Zespołu Kontroli Finansowania Partii Politycznych i Kampanii wyborczych Krajowego Biura Wyborczego, mówił o prawach wyborczych Polonii i Polaków za granicą. Przypomniał, że od dwóch lat Polacy mogą głosować korespondencyjnie. Zaznaczył, że to wyjście naprzeciw oczekiwaniom Polonii. Poinformował też, że w przyszłości, myśląc o ułatwieniu głosowania, trzeba będzie zmienić zasady tworzenia rejestru wyborców, by osoby przebywające za granicą nie musiały przed każdymi wyborami zabiegać o umieszczenie w spisie wyborców.
Uczestnicy spotkania mówili o problemach z liczeniem głosów, które napływały korespondencyjnie. Zastanawiali się nawet, czy nie powinno się wstrzymać takiej możliwości do czasu wypracowania lepszych rozwiązań technicznych przy liczeniu tych głosów.
Jednak, według dr Sześciły, wprowadzenie głosowania korespondencyjnego było dobrym rozwiązaniem. Konieczne jest natomiast poprawienie informacji nt. procedury głosowania.
Po południu z liderami polonijnymi spotkał się Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych. Odnosząc się do aktywności Polonii i Polaków poza granicami mówił, że najbardziej wpływowi są Polacy na Litwie, gdzie mają swoją reprezentację w parlamencie i wchodzą w skład koalicji rządzącej. Zaznaczył, że gdyby Polonia była tak aktywna w USA, to powinniśmy mieć kilku kongresmanów.
Minister podkreślił, że przyszły rok to także rok wyborów do PE. Zaapelował do uczestników spotkania o aktywność, o to, by politycy za granicą zauważyli, że Polacy za granicą są znaczącym elektoratem.
Zjazd Absolwentów Szkoły Liderów Polonijnych odbywał się w Polsce w dniach 21-24 listopada 2013 r. Patronat nad Zjazdem objął marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. Przedsięwzięcie organizowane jest we współpracy ze Stowarzyszeniem Szkoła Liderów. Celem tegorocznego Zjazdu Absolwentów było wzmocnienie kompetencji liderskich młodych działaczy polonijnych, wymiana doświadczeń m.in. nt. sposobów animowania życia kulturalnego społeczności polskich i polonijnych w świecie. Udział w nim wzięli również młodzi Polacy z Litwy.
Na podst. inf. Senatu RP
Komentarze
Podobnie zaledwie polskojęzyczne, a nie w przekazie i wartościach polskie, są niektóre media na Litwie. Jak np. szmatławe gadzinowe delfi albo coraz bardziej do gadzinówy sie upodabniający portal radia zw, z "redaktorami" Radczenką i Mokrzecką - duetem być może wartym siebie, ale nie wartym naszej uwagi..
Nie tylko poza jej granicami... W samej Macierzy przydałoby się więcej takich Polaków, jak Wy, na Litwie.
Gwoli ścisłości powinien dodać, że Polacy na Litwie mają też swojego posła w Parlamencie Europejskim. A to już naprawdę wielka rzecz zdobyć mandat w eurowyborach.
(Niektórzy powiadają, że europoseł z Litwy, lider AWPL Waldemar Tomaszewski, to tak naprawdę najbardziej "polski" z wszystkich europosłw, także spośród tych wybieranych w Macierzy. Bo myśli, czuje i działa w duchu najlepszych polskich tradycji patriotycznych i narodowych, czego nie można powiedzieć o różnych Siwcach czy innej Róży Marii Gräfin von Thun und Hohenstein - naprawdę jest taka europosłanka z Krakowa - co za czasów doczekaliśmy...)
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.