Za odrzuceniem projektu zagłosowało 203 posłów, 236 było przeciw, a czterech wstrzymało się od głosu. W związku z odrzuceniem wniosku, projekt został skierowany do komisji nadzwyczajnej ds. zmian w kodyfikacjach.
Uzasadniając projekt podczas środowej debaty Dariusz Joński (SLD) mówił, że powstał on pod wpływem sugestii wyborców Sojuszu, osób wierzących, które "mają dość polityki w kościołach", a także po to, aby "uwolnić polski Kościół od polityki". "W Polsce obowiązuje zasada rozdziału Kościoła od państwa. Niestety, wielokrotnie byliśmy świadkami tego, kiedy strona kościelna bezpośrednio angażowała się po stronie niektórych polityków, ale również partii politycznych. Takie działania miały miejsce również podczas kampanii wyborczych" - uzasadniał poseł Sojuszu.
Eugeniusz Kłopotek (PSL) skrytykował projekt. Jak ocenił, jest on "kompletnie skopany". "Jest to propozycja zła, bo gdybyśmy teoretycznie przyjęli taki zapis, to tak naprawdę otwieramy pole do kompletnego rozjazdu w tym zakresie, co może być agitacją wyborczą, co nią nie może być i gdzie ją można uprawiać" - uważa Kłopotek.
Andrzej Rozenek (TR) apelował z kolei do SLD, by "nie wtrącał się" w sprawy Kościoła. "Jak słucham towarzyszy katolików z SLD, to rozumiem, że ich strasznie boli to, że w Kościele jest polityka. Towarzysze-katolicy z SLD, jest na to jedna rada: musicie swój Kościół zmieniać od środka, nie metodami państwowymi, bo mamy art. 25 konstytucji, który mówi o autonomii państwa i Kościoła, tylko wewnętrznymi metodami waszego Kościoła" - mówił Rozenek.
Kodeks wyborczy w obecnym kształcie (art. 108) zabrania prowadzenia agitacji wyborczej m.in. na terenie urzędów administracji rządowej i samorządowej, sądów, jednostek wojskowych, a także zakładów pracy, jeśli w swym sposobie i formie zakłóca ona normalne funkcjonowanie tych zakładów. SLD chce do art. 108 dodać punkt, zgodnie z którym agitacja byłaby niedopuszczalna też "na terenie kościołów i miejscach kultu religijnego innych związków wyznaniowych". Za złamanie zakazu prowadzenia tam agitacji groziłaby grzywna, identyczna jak w przypadku pozostałych miejsc, o których mówi Kodeks wyborczy.
W debacie za skierowaniem projektu do dalszych prac opowiedział się Robert Kropiwnicki (PO), który określił go jako "interesującą propozycję". Wnioski o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu złożyły kluby: PiS i Solidarnej Polski. "Ten pomysł to tylko i wyłącznie zagrywka PR-owska, ukłon do własnego elektoratu" - oceniła Małgorzata Sadurska (PiS). Zdaniem Beaty Kempy (SP) propozycja SLD zbyt daleko ingeruje w zasadę wolności słowa.
PAP
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.