Zauważył, że najczęściej poszkodowani doznawali urazów kończyn. – Dominowały skręcenia i złamania. Nieco rzadziej zdarzały się zachorowania, np. nagłe utraty przytomności czy kłopoty z krążeniem – dodał Makutynowicz.
W niemal co trzeciej akcji bieszczadzkiej grupy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego wykorzystywane były śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Mniej niż jeszcze kilka lat temu było poszukiwań zagubionych turystów.
GOPR nie zanotował w trakcie wakacji interwencji związanych z ukąszeniem przez żmije czy atakami niedźwiedzi lub dzików.
Od początku wakacji nad bezpieczeństwem turystów m.in., w Bieszczadach i Beskidzie Niskim, czuwa 205 ratowników i kandydatów na ratowników górskich.
Na podst. RS, PAP, naszdziennik.pl