Prezydent Bronisław Komorowski odznaczył pisarza pośmiertnie Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski – drugim po Orderze Orła Białego – najwyższym państwowym odznaczeniem cywilnym.
Przed południem urna z prochami Mrożka została wystawiona w Barbakanie. W ten sposób nawiązano do oprawy, jaką miał w 1927 r. pochówek sprowadzonych do Polski po latach szczątków Juliusza Słowackiego. Mimo deszczowej pogody hołd autorowi "Emigrantów" i „Tanga" oddały setki osób z różnych stron Polski i kilku pokoleń. Do Krakowa przyjechali m.in. reprezentanci rodzinnej miejscowości pisarza - Borzęcina.
Kondukt pogrzebowy w ciszy przeszedł ul. Floriańską, przez Rynek Główny do kościoła św. Piotra i Pawła na ul. Grodzkiej. Urna z prochami Sławomira Mrożka została przewieziona karawanem zaprzężonym w czarne konie. Mszy św. przewodniczył metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz.
Dominikanin o. Jan Andrzej Kłoczowski mówił w homilii, że Mrożek był twórcą „osobnym". „Osobny to nie znaczy, że obojętny. Ta przestrzeń międzyludzka bardzo Mrożka bolała. Bolała go ułomność, fałszywość, głupota. Pisarz w świadomości bardzo wielu Polaków istnieje jako gorliwy krytyk różnych postaci zbiorowej i jednostkowej głupoty. I tak rzeczywiście było, ale byłoby głęboką niesprawiedliwością, gdybyśmy go zapamiętali tylko jak zjadliwego prześmiewcę" – powiedział o. Kłoczowski.
Jak podkreślił duchowny, Sławomir Mrożek, dojrzewając w świecie realnego socjalizmu, miał bolesną świadomość wszechobecności kłamstwa i zafałszowania rzeczywistości, zaś powaga w jego twórczości przemawiała w masce komedii. Przypomniał, że w 1968 r. za opublikowanie listu z protestem przeciwko interwencji wojsku Układu Warszawskiego w Czechosłowacji pisarz został pozbawiony przez władze PRL-u obywatelstwa i paszportu. „Nauczyliśmy się od Mrożka wiele. Nauczyliśmy się patrzeć na siebie z dystansu" – mówił o. Kłoczowski. „Może właśnie pochowanie pisarza w Panteonie Narodowym to taka nasza narodowa zemsta. Tyle nagadałeś nam trudnych i prawdziwych rzeczy, o nas - kim jesteśmy. Za to chowamy Cię w Panteonie Narodowym, z czcią. Sam zgotowałeś sobie ten los" – dodał o. Kłoczowski.
Minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski powiedział, że po odejściu m.in. Stanisława Lema, Czesława Miłosza, Wisławy Szymborskiej, Jerzego Nowosielskiego, Jerzego Jarockiego w kulturze kończy się pewna epoka. „Dzisiaj żegnamy mistrza mądrej groteski. Chcę podkreślić zwłaszcza pojęcie mądrej - pełnej refleksji, niezwykle istotnej, z którą nas Sławomir Mrożek zostawił" - powiedział Zdrojewski.
Minister przypomniał słowa Mrożka biorącego w obronę Witolda Gombrowicza. Stwierdził, że dziś możemy tak mówić o Mrożku. „Jeżeli kogoś bolał, niech ten ktoś pamięta, że ze sobą postępował podobnie. Byliśmy jego pacjentami, niektórzy z nas mają mu to za złe, ale pomyślmy o chirurgu, który sam siebie operuje" – mówił minister.
Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski podkreślił, że Mrożek był krakowianinem z „wielokrotnego" wyboru. „Z żalem wielkim żegnamy go, ale nie na zawsze. Już w październiku w Teatrze Słowackiego będzie premiera jego kolejnej sztuki. Co prawda pożegnało go miasto, ale otworzył przed nim swe wrota Panteon Polski" – powiedział Majchrowski. Dodał, że dzięki temu pisarzowi będą mogły oddać hołd także przyszłe pokolenia.
W imieniu artystów pisarza pożegnał prezes Związku Artystów Scen Polskich Olgierd Łukaszewicz. „Nikt jak on, nie wpłynął tak silnie na nasz sposób widzenia, myślenia i mówienia. Wszak mówimy Mrożkiem. Przekłuwacz baniek absurdu, czytelny i grywany pod każdą szerokością geograficzną, dla nas był przede wszystkim czyścicielem złogów pseudo-romantycznego myślenia nad Wisłą. Gorzki humorysta, który ożywił teatr i w którym żyć będzie nadal" – powiedział Łukaszewicz.
Aktor i reżyser Jerzy Stuhr mówił, że dla jego pokolenia ludzi teatru z odejściem Sławomira Mrożka kończy się epoka ukształtowanej przez tego artystę estetyki. „Miał wielki wpływ na nasze życie w sztuce, sposób rozumowania, poczucie humoru, logikę opowiadania" – mówił Stuhr. "Sławku, byłeś jedyną osobą, w towarzystwie której nie krępowałem się milczeć. Pozwól, że uczynię to jeszcze raz, tu przy Tobie" – dodał.
Prezes Rady Nadzorczej Wydawnictwa Literackiego Vera Michalski–Hoffmann mówiła, że wydawcy i czytelnicy zostali osamotnieni. „Odczuwamy wielką pustkę. Żegnamy Cię z ogromnym smutkiem" – mówiła Michalski–Hoffmann. „Mimo, że niektórzy uważali Cię za mizantropa, kochałeś ludzi i swoich licznych czytelników, niektórych młodych autorów i prowadzone z nimi rozmowy. Jedynie ty potrafiłeś obnażyć ludzką głupotę i hipokryzję we wszystkich przejawach, posiadałeś niezwykły dar ukazywania czytelnikom polskim i obcym absurdalności świata, znajdowania w każdym z nas różnic i wad właściwych każdej ludzkiej istocie. Umiałeś odróżnić prawdę od pozorów. Tak wiele nas nauczyłeś. Na szczęście Twoje książki pozostaną z nami na zawsze i chociaż po części Ciebie zastąpią" - podkreśliła. Jak dodała, po lekturze „Mrożka nigdy już nie będziemy tacy sami".
Oprawę muzyczną uroczystości zapewnił chór Capelli Cracoviensis, a partie organowe wykonał organista parafii Wszystkich Świętych Cyprian Jagiełło. Podczas mszy św. zabrzmiały utwory m.in. Arvo Parta.
Sławomir Mrożek jest pierwszą osobą pochowaną w Panteonie Narodowym, utworzonym w podziemiach kościoła św. św. Piotra i Pawła. To kolejne po katedrze na Wawelu i Krypcie Zasłużonych na Skałce miejsce spoczynku wybitnych Polaków, przede wszystkim przedstawicieli sztuki, kultury i nauki.
Urna z prochami Mrożka została złożona w sarkofagu z kremowego piaskowca, na którym wykute zostało imię i nazwisko zmarłego, pełne daty jego narodzin i śmierci i słowo: „pisarz".
Sławomir Mrożek zmarł 15 sierpnia w Nicei. Miał 83 lata. Pisarz urodzony w Borzęcinie przez wiele lat był związany z Krakowem. Był honorowym obywatelem miasta. Pozostawił po sobie dzieła, które weszły do kanonu światowej literatury. Był prawdopodobnie najczęściej grywanym polskim dramaturgiem współczesnym. Napisał m.in. sztuki teatralne „Policja", „Indyk", "Kynolog w rozterce", „Tango", „Emigranci, „Garbus", "Pieszo", „Miłość na Krymie", opowiadania „Słoń", „Wesele w Atomicach" oraz dzienniki. Był uzdolnionym rysownikiem. Do polszczyzny na stałe weszło wyrażenie „Jak z Mrożka" będące synonimem absurdu. (PAP)