"Jeżeli do CBA trafia informacja dotycząca korupcji jednego z ministrów rządu Donalda Tuska i ta informacja przez pół roku jest opracowywana i weryfikowana w taki sposób, że nie wykonuje się podstawowych czynności identyfikacyjnych, a kończy się tę procedurę konkluzją, że wstrzymujemy dalsze działania, ponieważ grożą one dekonspiracją zainteresowań CBA, to jest to śmieszne" - relacjonował.
Nie chciał odpowiedzieć o jakiego ministra chodziło, bo "te działania będą dalej prowadzone".
Kamiński był również pytany o ujawnioną w Sejmie kwestię inwigilacji dziennikarzy przez służby i o wypowiedź Marka Biernackiego, że po wybuchu afery hazardowej w 2009 roku służby miały obowiązek ustalić, jak doszło do przecieku materiałów CBA do "Rzeczpospolitej".
"W tym wypadku obiektem zainteresowanie nie był tylko autor publikacji, ale około 30 dziennikarzy z redakcji, którzy nie pisali tego artykułu" - komentował Kamiński. Jak dodał, służby sprawdzały 30 dziennikarzy i ich bilingi "za rok poprzedzający publikację".
na podst. PAP