W zorganizowanej na placu Zamkowym w Warszawie manifestacji wzięli udział przedstawiciele Ruchu Narodowego, Młodzieży Wszechpolskiej, Kukiz'15, partii KORWiN i Kongresu Nowej Prawicy, a także środowiska kibicowskie.
Podczas manifestacji Robert Winnicki stwierdził, że trzeba powstrzymać "falę najazdu obcych imigrantów, z obcych kręgów kulturowych". Z kolei poseł Kukiz'15 na placu Zamkowym powiedział, że: "Manifestujemy przeciwko islamizacji, najazdowi uchodźców". Według Winnickiego demonstranci chcieli też "wyrazić sprzeciw wobec przyjmowania imigrantów, kwot narzucanych państwom unijnym, chcemy, żeby Polska pozostała Polską, aby w Polsce nie było islamskich dzielnic, nie dochodziło do rabunków, gwałtów, napadów, morderstw."
Liderka organizacji Pegida powiedziała, że wstydzi się za podejście niemieckiego rządu i mediów do kwestii przyjmowania imigrantów.
Za pomocą telebimów łączono się z manifestującymi w Pradze i Dreźnie.
Podczas manifestacji wznoszono różne okrzyki np. "Płacze Anglia, płacze Francja, tak się kończy tolerancja", "Imigrantów tu nie chcemy, Kresowiakom pomożemy", "Dziś Warszawa cała krzyczy – nie dla tej islamskiej dziczy", czy "Każdy Arab niech pamięta, dla nas Polska, to rzecz święta."
Według organizatorów w manifestacji miało wziąć udział blisko 2 tys. osób. Policja twierdzi, że było 1,5 tys. demonstrantów.
Środowiska lewicowe zorganizowały kontrmanifestację liczącą kilkadziesiąt osób. Odbyła się ona pod hasłem walki z rasizmem.
Na podstawie inf. PAP i Kresy.pl