Zdaniem prezes Instytutu Kościuszki Izabeli Albrycht, gdyby Rząd stworzył odpowiednie warunki do prowadzenia poszukiwań gazu, to nawet pomimo trudności technologicznych firmy przyśpieszyłyby prace, choćby po to, by móc wykonać odwierty „testowe" w innych niż północnoamerykańskie strukturach geologicznych i udoskonalić technologię.
Chcący zachować anonimowość szef jednej z firm prowadzących prace na Pomorzu uważa, że nawet jeśli geologia na polskich koncesjach jest trudna i efekty pierwszych prac niezbyt zadowalające, to w przyjaznym otoczeniu regulacyjnym firmy podjęłyby dodatkowe działania.
"Firmy chcą prowadzić prace, nawet pomimo trudnych warunków geologicznych" – powiedział PAP dyrektor generalny Organizacji Polskiego Przemysłu Poszukiwawczo-Wydobywczego (OPPPW) Marcin Zięba. OPPPW zrzesza firmy prowadzące prace poszukiwawcze - także Talisman i Marathon Oil.
Eksperci wskazują jeszcze na inny aspekt rezygnacji potentatów z prowadzenia w Polsce odwiertów. Zdaniem prezes Albrycht, istnieje realna groźba, że odpłyną środki finansowe konieczne do rozpoznania złóż w Polsce. Dyrektor Zięba uważa zaś, że jeśli duże firmy wycofują się, to może negatywnie rzutować na obraz opłacalności przedsięwzięć i utrudnić pozyskanie kapitału innym, mniejszym. Dlatego - jego zdaniem - nie należy bagatelizować decyzji Talismana i Marathon Oil.
Główny geolog kraju Piotr Woźniak przyznał w czasie Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach w ub. tygodniu, że wycofanie się amerykańskich firm nie służy sprawie gazu łupkowego. Ale - jego zdaniem – „wymiar ekonomiczny jest mały".
Eksperci i inwestorzy mają jednak inne zdanie. "Deklaracje polityków, że w zasadzie nic się nie stało, bo pojawią się nowe firmy, które kupią koncesje od tych, które rezygnują, to wyjątkowo optymistyczne i pozbawione podstaw podejście" – powiedział PAP szef pomorskiej spółki.
Zdaniem prezes Albrycht, to, co dzieje się obecnie, nie może być bagatelizowane i na pewno nie powinno być traktowane tylko jako element gry negocjacyjnej zachodnich firm z polskim rządem. Jej zdaniem, przyszedł czas na dogłębną i obiektywną analizę sytuacji i problemów, które do tej sytuacji doprowadziły.
O spowolnieniu prac poszukiwawczych mówią od prawie roku przedstawiciele zagranicznych firm, głównie nieoficjalnie. "Żadna z zagranicznych firm praktycznie nie wykonuje w tym roku prac, jakie zapowiadała jeszcze kilka miesięcy temu, choć zgodnie z harmonogramem powinny być kolejne odwierty poziome i zabiegi szczelinowania" – powiedział przedstawiciel pomorskiej spółki.
Ekspert ds. gazownictwa, partner w PWC Polska Wojciech Słowiński uważa, że rezygnacja dwóch wielkich koncernów oraz spowolnienie prac poszukiwawczych mogą być sygnałem ostrzegawczym, a Polska powinna zmodyfikować obecne propozycje dotyczące nowych regulacji prawnych i przyśpieszyć prace nad ich uchwaleniem.
Chodzi o projekt ustawy węglowodorowej (zwanej popularnie ustawą łupkową) oraz przepisy podatkowe, określające poziom obciążeń firm, które będą wydobywać gaz.
Inwestorzy zrzeszeni w OPPPW zgłosili w procesie konsultacji społecznych trwającym w pierwszym kwartale tego roku wiele poprawek do rządowych propozycji prawnych.
Słowiński powiedział, iż „doprowadzono do takiej sytuacji, że najpierw od ponad dwóch lat firmy posiadające koncesje prowadzą prace nie znając odpowiednich przepisów, a gdy się już pojawiły propozycje w tym zakresie, to okazało się, że są bardzo niekorzystne i stwarzają więcej ryzyk, niż pierwotnie zakładano".
Zięba uważa, że właśnie brak regulacji i fakt, iż propozycje nowych przepisów są trudne do przyjęcia dla inwestorów powodują, że dalsze inwestycje stoją pod znakiem zapytania.
Na kongresie w Katowicach minister środowiska Marcin Korolec zapowiedział, że jeszcze w czerwcu rząd przyjmie projekt ustawy węglowodorowej, a do końca roku powinna być uchwalona przez parlament. Resort jeszcze nie opublikował nowej wersji dokumentu, zatem firmy prowadzące prace poszukiwawcze nie wiedzą, czy i które z ich postulatów zostaną w nim uwzględnione.
(PAP)