Szefowa rządu powiedziała we środę wieczorem w Polsat News i TVP Info, że w dobie kryzysów, które dotknęły Unię, m.in. problemu migracyjnego w Europie, zaczęły się pojawiać głosy tych, którzy zaczęli wątpić w skuteczność wspólnotowych instytucji.
"Ci, którzy mówią, że trzeba to zniszczyć, robią ogromny błąd. Trzeba je wzmacniać i trzeba doprowadzić do tego, żeby sytuacja w Europie się stabilizowała, żeby UE się umacniała, bo tylko taka UE jest w stanie poradzić sobie z wyzwaniami, które teraz są przed całym światem" - oceniła Szydło.
Premier podkreśliła, że w polskim interesie jest stabilizacja i umacnianie Wspólnoty, "a nie budowanie takiego poczucia, że trzeba iść w innym kierunku".
Szefowa rządu dodała, że jest to ważne także z punktu widzenia kryzysu w Chinach, który dotyka globalną gospodarkę. "Trzeba być przygotowanym na różne rozwiązania" - zauważyła.
Premier zapewniła, że Polsce zależy na bardzo dobrych relacjach z naszymi sąsiadami, m.in. z Niemcami, które są dla nas bardzo ważnym partnerem.
Przypomniała, że we czwartek do Warszawy przyjeżdża minister spraw zagranicznych Niemiec Frank-Walter Steinmeier, który spotka się z szefem resortu spraw zagranicznych Witoldem Waszczykowskim. Rozmowy mają być poświęcone bieżącym zagadnieniom dotyczącym polityki bezpieczeństwa i polityki wschodniej. Szydło poinformowała, że sama też spotka się we czwartek z szefem niemieckiej dyplomacji.
Na początku lutego szefowa polskiego rządu leci do Berlina na spotkanie z kanclerz Angelą Merkel.
"W tej chwili dla nas budowanie takiego poczucia stabilności w regionie, ale również poczucia stabilności tutaj z naszymi sąsiadami, również z Niemcami jest niezwykle istotne. Mam nadzieję, że to będą dobre rozmowy i przy tym wspólnym zrozumieniu, te główne problemy będziemy rozwiązywać" - podkreśliła premier.
Premier była także pytana o wtorkową debatę w PE nt. Polski, o to, czy dostała wsparcie od polskich przedstawicieli we władzach unijnych, m.in. przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska i czy pogratulował jej już po debacie. Szydło mówiła, że przywitała się z Tuskiem, który powiedział jej, że nie może brać udziału w debacie, ale będzie ją oglądał. Premier dodała, że nie miała okazji rozmawiać z szefem Rady Europejskiej już po debacie w PE.
Szydło przyznała też, że przewodniczący PE Martin Schulz chciał, "aby debata miała przebieg koncyliacyjny", a jego zgoda na to, by polska premier zabrała głos więcej niż dwa razy, była "miłym, dobrym gestem w stronę Polski".
Na podst. PAP