Rodzinie w drodze do szpitala zepsuł się samochód. Dzięki błyskawicznej interwencji policjantów, którzy szybko dostarczyli dziecko do szpitala, interweniującemu lekarzowi udało się przywrócić dziewczynce przytomność.
Do dramatycznej sytuacji doszło 18 grudnia br. po godzinie 15:00 w Limanowej. Półtoraroczna dziewczynka po podaniu lekarstw zaczęła tracić przytomność i funkcje życiowe. Rodzice postanowili niezwłocznie zawieźć dziecko do oddalonego o 30 kilometrów limanowskiego szpitala. Nieszczęście chciało, że w połowie drogi do szpitala rodzinie zepsuł się samochód, a szpital nie dysponował żadną wolną karetką.
Dyżurny limanowskiej komendy, gdy tylko dowiedział się o zaistniałej sytuacji, niezwłocznie wysłał do pomocy patrol policji. Funkcjonariusze zastali na miejscu dramatyczną sytuację. Dziecko było nieprzytomne i wymagana była natychmiastowa pomoc. Funkcjonariusze zatrzymali przypadkowo przejeżdżające auto - kierowała nim policjantka z limanowskiej komendy będąca poza służbą. Do tego auta wsiadła matka z dziewczynką. Przy asyście dwóch policyjnych radiowozów jadących na sygnale dziecko zostało szybko przewiezione do szpitala w Limanowej, gdzie z pomocą oczekiwali lekarze wcześniej poinformowani przez policjantów.
Przejazd pojazdów odbywał się tzw. ścieżką zdrowia, aby uniknąć zakorkowanego miasta, a tym samym udzielić pomocy jak najszybciej.
Dzięki błyskawicznej interwencji policjantów, którzy szybko dostarczyli dziecko do szpitala, interweniującemu lekarzowi udało się przywrócić dziewczynce przytomność.
Na podst. policja.pl