Jest to inicjatywa Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Bronisława Komorowskiego, który podjął działania na rzecz wprowadzenia w świadomość społeczną tego unikatowego zabytku, związanego w szczególny sposób z historią naszego narodu.
Auto wykonano w USA na specjalne zamówienie dla Marszałka Józefa Piłsudskiego, bazując na modelu Cadillac Fleetwood Special Seven Passenger Sedan/Limousine, z serii 355D, wyprodukowanej w latach 1934-1935. Nadwozie typu Fleetwood Special zostało na życzenie zamawiającego fabrycznie podwyższone tak, aby Marszałek mógł wsiadać do wozu bez schylania głowy.
Samochód został opancerzony: płyty stalowe umieszczono w drzwiach i tylnej części karoserii, zastosowano też kuloodporne szyby warstwowe typu „triplex". Ze względu na dużą masę mógł rozwijać prędkość do 100 km/h, zużywając ok. 30 litrów benzyny na sto kilometrów. Wóz dotarł do Polski na dwa miesiące przed śmiercią Józefa Piłsudskiego, który patrząc na głęboką „fortepianową" czerń nadwozia i jego chromowane dodatki, powiedział z sarkastycznym poczuciem humoru: „No, trumnę mi tu kupiliście!".
Po śmierci Marszałka wóz pozostał w Samodzielnej Kolumnie Samochodowej Generalnego Inspektoratu Sił Zbrojnych. Widywano go jednak, gdy wraz z pojazdami Kolumny Zamkowej Prezydenta RP obsługiwał uroczystości państwowe, wożąc gości i obcych dygnitarzy, np. króla Rumunii Karola II w 1937 roku. Później służył także marszałkowi Trzeciej Rzeszy Niemieckiej Hermanowi Goeringowi podczas wizyt w Polsce, w tym polowań w Puszczy Białowieskiej.
W czasie niemieckiej agresji we wrześniu 1939 roku, Cadillac służył gen. bryg. Wacławowi Stachiewiczowi, Szefowi Sztabu Głównego Wojska Polskiego i wraz z nim opuścił kraj po ataku sowieckim 17 września.
Wojnę auto przetrwało w Rumunii. Sprowadzony do kraju w 1946 roku pojazd transportował dostojników Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Po wycofaniu z użytkowania samochód niszczał. Został wymontowany i rozkradziony doszczętnie. Funkcjonariusze UB wykorzystywali go jako strzelnicę.
W latach 50. XX w. samochód trafił do składnicy muzealnej we Wrocławiu, a później do Muzeum Techniki Naczelnej Organizacji Technicznej w Warszawie, gdzie odpowiednio zabezpieczony oczekiwał na kompleksową renowację. Zakres prac i ich koszt przekraczał jednak znacznie możliwości Muzeum. Prezydencka inicjatywa stworzyła szansę na przywrócenie polskiemu społeczeństwu tego zabytku naszej historii i kultury technicznej.
Odnowiony Cadillac ma stanąć przy Pałacu Prezydenckim w przeszklonej kapsule. Będzie otwierał przemarsze przy okazji świąt narodowych.
Na pods. cbw.pl, PAP