"Choć dziś mieszkacie we wszystkich niemal zakątkach Ziemi, to przecież nie jesteście tu gośćmi, jesteście u siebie" - powiedział, otwierając obrady, wicemarszałek Sejmu Cezary Grabarczyk.
W wypowiedziach przedstawicieli organizacji polonijnych powtarzał się m.in. wątek partnerskiej współpracy między władzami w kraju i organizacjami polonijnymi. "Diaspora polska szukała i nadal szuka partnera, a nie zwierzchnika, z którym moglibyśmy realizować wspólnie przygotowane programy z myślą o naszej ojczyźnie" – powiedziała wiceprezes Rady Polonii Świata Helena Miziniak.
"Jesteśmy dumni z naszych korzeni i chcemy je kultywować. Możemy to robić wspólnie z pomocą władz w Polsce, prosimy nas traktować jak partnerów" - wtórowała jej prezes Kongresu Polonii Kanadyjskiej Teresa Berezowski. "Trudno jest mi zrozumieć, jak przez dwa tygodnie w Polsce ktoś wykształci lidera dla Polonii w Kanadzie lub innych krajów. Polonia od lat sama wychowuje swoich liderów" - mówiła Berezowski, na co sala zareagowała brawami.
Według Miziniak zapisane w rządowym programie współpracy z Polonią i Polakami za granicą z sierpnia 2011 r. sformułowanie: "Nie pytaj, co Polska może zrobić dla ciebie, zastanów się, co ty możesz zrobić dla Polski", to "niefortunna parafraza". "Jeżeli mówimy o współpracy, musimy mieć również równego sobie partnera, a wtedy może takie sformułowanie powinno brzmieć: +Zastanówmy się, co wspólnie możemy zrobić dla naszego kochanego kraju i ojczyzny+" – powiedziała Miziniak. Ubolewała, że "w kraju nie potrafiono wypracować polityki ponadpartyjnej dotyczącej Polonii i Polaków za granicą", a każda nowa ekipa rządząca pisała nowy program.
Prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej Frank Spula stwierdził natomiast, że Polska potrzebuje silnej i wpływowej Polonii, a Polonia - wsparcia ze strony kraju.
W dyskusji poruszono też wątek zmiany systemu finansowania diaspory – środki będące dotychczas w gestii Senatu od tego roku rozdziela MSZ.
Zdaniem Miziniak jest za wcześnie, by oceniać zmianę finansowania. "Ta dość rewolucyjna zmiana spowodowała silne perturbacje, ale niech nikt nie mówi, że dotychczasowy system był dobry. Z roku na rok rosła liczba niekontrolowanych podmiotów uprawnionych do korzystania z tych środków" – mówiła.
Przewodniczący sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą Adam Lipiński (PiS) ocenił, że zmiana ta wywołała zapaść finansową części inicjatyw. Dodał, że "prawie wszystkie organizacje polonijne i Polaków na Wschodzie oceniły ten projekt negatywnie".
Joanna Fabisiak (PO), która jest zastępczynią Lipińskiego w komisji, odpowiadała, że środki finansowe, mimo trudnej sytuacji, bo kryzys jest na całym świecie, nie tylko nie zostały pomniejszone przez ostatnie lata, ale wręcz zwiększone.
O edukacji poza granicami kraju mówił natomiast prezydent Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych Tadeusz Adam Pilat. Ocenił, że dziś jest to największe wyzwanie dla polskich władz, środowisk oświatowych i organizacji polonijnych. Przytaczał dane z Wielkiej Brytanii, gdzie według tamtejszych środowisk 85 proc. młodzieży nie ma dostępu do nauki języka polskiego i przedmiotów ojczystych. Opowiadał też o trudnej sytuacji szkolnictwa polskiego na Litwie i Białorusi.
Tomasz Prokop z Rady Naczelnej Polonii Australijskiej zwrócił uwagę, że poza Europą Zachodnią z roku na rok ubywa uczniów w polskich szkołach sobotnich, coraz mniej dzieci uczęszcza na lekcje religii i udziela się w polskiej społeczności. "To, co się dzieje w Polsce, a jeszcze bardziej to, co się o niej mówi i pisze, ma obecnie bardzo duży wpływ na to, czy nasze dzieci wręcz zechcą się do swojego pochodzenia przyznawać. Gdy Polska ma jakieś poważne sukcesy to i nasze dzieci chętniej przyznają się do polskości" - mówił Prokop, który wygłosił referat o udziale młodego pokolenia w życiu Polaków za granicą.
Głos w tej sprawie zabrał też wiceminister edukacji Mirosław Sielatycki. "Możemy pokazać polskie szkolnictwo jako znakomity przykład umiejętności samoorganizacji naszego społeczeństwa. To było szczególnie w Stanach Zjednoczonych, gdy nie mieliśmy państwowości, ale to się dzieje też obecnie w dynamicznie rozwijających się procesach migracyjnych, jak w Irlandii. (...) W tym wypadku niezwykle ważna jest rola organizacji polonijnych. Macierze szkolne gwarantują, że ten system rozwija się od początku jako spójny, stabilny" - mówił.
Zdaniem Sielatyckiego "wielkimi sojusznikami" edukacji są duszpasterstwo i harcerstwo. "Nauka bez formacji, bez wychowania byłaby ułomna".
Na zakończenie obrad uczestnicy zjazdu złożyli wieniec przed tablicą upamiętniającą Macieja Płażyńskiego znajdującą się przy marszałkowskim wejściu do sali posiedzeń izby.
IV Zjazd Polonii i Polaków z Zagranicy ma potrwać do niedzieli. Po piątkowych obradach w Warszawie, na kolejne dni delegaci przeniosą się do Pułtuska.
PAP