Dyskusje na temat ochrony języka litewskiego na nowo rozgorzały po tym, gdy w połowie bieżącego miesiąca w Sejmie w pierwszym czytaniu posłowie poparli propozycję nadania Ustawie o języku państwowym rangi ustawy konstytucyjnej. Niemało emocji wzbudził m.in. zapis ustawy nakładający na spółki obowiązek podawania informacji o działalności w języku litewskim. Przyjęty projekt ustawy konstytucyjnej zakłada również, że imiona i nazwiska obywateli Litwy, również litewskich Polaków, w dokumentach są zapisywane zgodnie z litewskim alfabetem, z wyjątkiem przypadków przewidzianych w innych ustawach.
Doradczyni głowy państwa litewskiego nie widzi problemu z realizacją obowiązku podawania informacji w języku litewskim.
„Nie każdy może zrozumieć, czym są kioski, na których widnieje napis „Paypost", dlatego należy napisać, niekoniecznie literami tej samej wielkości, niekoniecznie w tym samym miejscu, że są tu świadczone usługi finansowe. Wczoraj spacerowałam po mieście, rozejrzałam się i uważam, że praktycznie wszędzie jest spełniany obowiązek wyjaśnienia, jakiego rodzaju usługi są świadczone (...)" – w wywiadzie dla rozgłośni „Ziniu Radijas" powiedziała we wtorek V. Būdienė.
Doradczyni zaznaczyła, że jest przeciwna liberalizowaniu regulacji dotyczących używania języka litewskiego.
„Język litewski jest unikalny, jest wartością, o którą walczyliśmy, którą wywalczyliśmy. Niewiele brakowało przed 90-tymi latami, by litewskie szkoły przeszły na język rosyjski, a teraz sami chcemy dopuścić aż do takiej liberalizacji. Nie wiadomo, czy będziemy mogli powiedzieć, czym jest czysty język litewski, a nie jedynie zbitka zapożyczeń i barbaryzmów" – uważa.
Przewodnicząca Sejmu Loreta Graužinienė uważa, że proponowana ochrona języka litewskiego jest przesadna.
"Jestem za tym, by dbać o swój język, szanować go, chronić. Jest to bardzo stary język, ważny element przetrwania nas jako narodu, bowiem podczas zawirowań historycznych naród litewski zdołał utrzymać swój język – nawet w najtrudniejszym okresie, gdy był zakazany, (...) jednakże na pewno nie zgadzam się ze wszystkimi propozycjami" – mówi L. Graužinienė.
Przewodnicząca litewskiego parlamentu uważa, że konieczne jest uwzględnienie obecnych realiów, zaś, jak mówi, nazwy przedsiębiorstw, znaki firmowe w większości są kupowane, dlatego są własnością spółek.
"Może będziemy jeszcze żądali, by u dołu podawać tłumaczenie tej nazwy? (...). Nie należy popadać w skrajności, myślę, że takie zapisy powinny być usunięte z ustaw. Należy uwzględniać obecne warunki (...). Nie możemy cofać się o dziesięciolecie (...)" – uważa L. Graužinienė.
Język litewski jest jednym z najbardziej chronionych języków na świecie.
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.