Szef rządu przyznał, że polska prezydencja rozpoczęła się w okolicznościach "delikatnie mówiąc - niełatwych". Przypomniał też, że prezydencja po Traktacie Lizbońskim utraciła bardzo dużo kompetencji, a zachowała bardzo dużo obowiązków.
Jak mówił, zarówno przygotowaniom do prezydencji, jak i jej przebiegowi towarzyszyło poczucie bardzo dużej odpowiedzialności. "Bo narzędzia - takie sobie, wyzwania bardzo duże, a oczekiwania jeszcze większe tu, w kraju, ale też oczekiwania międzynarodowej opinii publicznej" - tłumaczył.
Tusk przywołał słowa Martina Schulza - nowo wybranego przewodniczącego Parlamentu Europejskiego - który powiedział, że polska prezydencja była najlepszą od 15 lat. "Ja go później spytałem, dlaczego właściwie od 15 lat. A on powiedział: +Bo wcześniejszych nie pamiętam+" - dodał premier.
"Ja z takimi komplementami pod adresem Polski i pod waszym adresem spotykałem się właściwie w każdej europejskiej stolicy. Jestem najgłębiej przekonany, że zasłużyliście na te słowa" - zaznaczył Tusk.
Dziękował za "perfekcyjne przygotowanie Polski do prezydencji" oraz za pracę na rzecz reputacji naszego kraju. Podkreślił, że reputacja ta stała się istotnym narzędziem także w prowadzonej przez Polskę polityce zagranicznej. "Czymże innym jest rating, o jaki biją się dzisiaj wszystkie państwa świata, niż reputacją?" - pytał premier.
Do osiągnięć naszej prezydencji szef rządu zaliczył zakończenie prac nad tzw. sześciopakiem.
PAP