Szefowa rządu poinformowała w wydanym późnym wieczorem oświadczeniu, że minister spraw zagranicznych Gabrielius Landsbergis i minister transportu Marius Skuodis pozostaną na swoich stanowiskach, a rząd będzie kontynuował swoje prace.
„Biorąc pod uwagę pogarszającą się sytuację geopolityczną, a także ciągłe wyzwania związane z COVID-19 i migracją, nieodpowiedzialne byłoby ryzykowanie przed niepewnością, która wynikałaby choćby z próby utworzenia nowej większości lub znaczącej zmiany składu rządu. Dlatego rząd, uznając, że cieszy się zaufaniem frakcji partii tworzących koalicję, będzie kontynuował pracę w tym samym składzie” – podkreśliła Šimonytė w oświadczeniu.
Minister spraw zagranicznych Litwy Gabrielius Landsbergis złożył w ub. piątek na ręce premier prośbę o dymisję w związku z trwającym tranzytem produktów „Bielaruskalij” po wprowadzeniu w ub. środę sankcji USA wobec tej białoruskiej firmy. O gotowości do dymisji oznajmił też minister transportu Marius Skuodis.
Oświadczenia te padły po tym, gdy po wejściu w życie amerykańskich sankcji wobec białoruskiej firmy „Bielaruskalij”, tranzyt jej produktów przez Litwę nie ustał. „Bielaruskalij” jeszcze w listopadzie wpłacił zaliczkę za transport dla Kolei Litewskich, pieniędzy tych ma wystarczyć na transport w grudniu, styczniu i lutym.
W ub. piątek prezydent Gitanas Nausėda skrytykował rząd za trwający tranzyt nawozów „Bielaruskalij” przez Litwę.
Jeszcze wczoraj Šimonytė nie wykluczała, że reagując na kryzys wywołany nieprzerwanym tranzytem z Białorusi przez Litwę cały rząd może podać się do dymisji.
Stanowisko zachował też dziś minister ochrony zdrowia Arūnas Dulkys. Szef resortu zdrowia przedstawił dziś w Sejmie odpowiedzi na pytania postawione w interpelacji opozycji sejmowej. 71 posłów zaakceptowało odpowiedzi ministra, 36 parlamentarzystów – nie, a 4 posłów wstrzymało się od głosu.
Pod projektem interpelacji w sprawie dysmisji Dulkysa podpisało się 43 posłów opozycji. Do dymisji ministra trzeba było uzyskać co najmniej 71 głosów w parlamencie