Mówiąc o tej decyzji, Karbauskis powiedział we wtorek dla dziennikarzy, że jest „ona bardzo dziwna, ale mer Wilna jest równie dziwny jak decyzja”.
Przypominamy, że we wtorek na wileńskim placu Łukiskim została otwarta plaża o powierzchni 1660 metrów kwadratowych. Są na niej leżaki i parasole, przebieralnie. Będzie czynny plac do gry w piłkę plażową, a nawet będzie można posłuchać szumu morza i oglądać na ekranie widoki morskie. A wieczorami będą pokazywane filmy, seriale i koncerty.
Krytycy tego pomysłu uważają, że to nieodpowiednie miejsce na plażę. Na placu Łukiskim dokonywano egzekucji uczestników powstania styczniowego. Naprzeciw znajduje się też dawna siedziba KGB, gdzie mordowano mieszkańców.
„Ten projekt wywołał reakcję – jednym podoba się, a drudzy mają kategorycznie inne zdanie” – powiedziała w rozmowie z naszym portalem wicemer Wilna Edyta Tamošiūnaitė. Jej zdaniem, skoro pomysł urządzenia plaży na placu Łukiskim wywołał przeciwstawne reakcje wśród społeczeństwa, to trzeba było poszukać innego miejsca.
Podkreśliła, że plaża na placu Łukiskim to jednostronna decyzja mera. „Mer podjął decyzję, nie poradził się. Wiadomo, że do podejmowania takiej decyzji nie jest potrzebna opinia Rady. Ale jeżeli jest koalicja, to on musiał przedstawić ten projekt i zapoznać się z naszą pozycją, np. czy wszyscy się zgadzają. I w ogóle w tym wypadku trzeba było poszukać bardziej stosowne miejsce. Nad rzeką jest naprawdę wiele miejsc na urządzenie plaży” – mówiła Tamošiūnaitė.
Na podst. ELTA, inf. wł.
Komentarze
Można znaleźć inną lokalizację, bo Plac Łukiski to miejsce na mapie Wilna wyjątkowe, naznaczone dramatyczną historią.
Koszmar!!!
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.