Ze wstępnych danych wynika, że w pierwszej turze wyborów ponad 20 tys., to jest 1,53% wyjętych z urn kart do głosowania zostało uznanych za nieważne. W opinii przewodniczącego Głównej Komisji Wyborczej (GKW) Zenonasa Vaigauskasa, uszkodzone karty do głosowania stają się problemem, który wyróżnia Litwę spośród innych państw członkowskich UE. Uważa on, że problem ten budzi niepokój.
Politolog, profesor kowieńskiego Uniwersytetu Witolda Wielkiego Lauras Bielinis twierdzi, że większa część kart została uszkodzona celowo.
„Cześć wyborców niszczy karty, bo chce w ten sposób wyrazić swój protest, inni zaś obawiają się, że ich głos zostanie sfałszowany" – uważa politolog.
Przedstawiciele komisji wyborczych twierdzą, że nieraz wyborcy odręcznie na karcie do głosowania wpisują swoich faworytów, nierzadko są to celebryci. W tym roku w Kownie na karcie do głosowania wyborca wpisał np. nazwisko zwycięzcy tegorocznej Eurowizji Conchity Wurst.
„W taki oto sposób wyborcy wyrażają swój protest – emocjonalnie, ale politycznie nieadekwatnie. Przecież każdy głosujący, który nie popiera wysuniętych kandydatów, może zagłosować przeciwko komukolwiek z nich albo nie brać udziału w głosowaniu... Bez wątpienia, uszkodzona karta do głosowania jest jedną z form wyrażenia zdania, ale nie uważam, że jest ona poprawna" – uważa prof. L. Bielinis.
Na podst. ELTA
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.