„Trwały wojskowy ślad sojuszników na naszym terytorium byłby zabezpieczeniem dla mieszkańców (kraju) na linii frontu Sojuszu i odstraszałby skutecznie każdego potencjalnego agresora" - powiedział dziennikowi "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" estoński minister obrony Sven Mikser. Fragmenty materiału redakcja opublikowała w sobotę na swojej stronie internetowej.
Szef estońskiego resortu obrony zaznaczył, że NATO powinno też rozważyć możliwość rozmieszczenia sprzętu wojskowego, by w przypadku nagłego kryzysu "skrócić czas potrzebny na organizację transportu".
Litewski minister spraw zagranicznych Linas Linkeviczius powiedział, że Rosja zagraża nie tylko jego krajowi, lecz "całej europejskiej i transatlantyckiej wspólnocie". Minister zwrócił uwagę, że Moskwa wypowiedziała niedawno umowę z Litwą o środkach budowy zaufania i wzmocniła swoją obecność wojskową w obwodzie kaliningradzkim. Linkeviczius dodał, że Rosja prowadzi "kampanię propagandową" przeciwko Zachodowi.
Litewski polityk nawiązał do propozycji niemieckiego socjaldemokraty Rainera Arnolda, który zasugerował niedawno utworzenie międzynarodowych oddziałów i wysłanie ich na wschodnie rubieże NATO.
Minister spraw zagranicznych Łotwy Edgars Rinkeviczs wyraził natomiast zaniepokojenie z powodu mnożących się ćwiczeń rosyjskich śmigłowców w pobliżu granicy z jego krajem. Opowiedział się za dalszym wzmocnieniem kontroli powietrznej nad krajami bałtyckimi, które nie dysponują własnym lotnictwem. (PAP)