Po raz kolejny w długiej historii, wydarzenia z początku lat 90. XX w. splotły losy Polaków i Litwinów, przywracając obu Narodom wolność i suwerenność, stawiając jednocześnie przed nami wyzwanie zbudowania dobrosąsiedzkich relacji w nowej rzeczywistości po rozpadzie Związku Radzieckiego.
Ćwierć wieku temu Polacy i Litwini razem zrzucali jarzmo komunizmu, a polska Solidarność, jako ruch na rzecz wolności i demokracji, stanowiła zachętę i wsparcie również dla innych ruchów wolnościowych m.in. litewskiego Sajudisu. Wiele osiągnęliśmy w ciągu minionych 20 lat, wspaniale wykorzystując skarb wolności. Dziś Polska i Litwa współpracują nie tylko w ramach Unii Europejskiej i NATO.
Dobrze rozwija się współpraca kulturalna czy wojskowa. Przed Polską i Litwą, tak jak przed całą Europą, stoją jednak poważne wyzwania, szczególnie widoczne w obecnej sytuacji geopolitycznej. Doświadczenia przeszłości to kapitał, który powinniśmy wykorzystać dla dobra naszych krajów i całego kontynentu.
Musimy także pamiętać o pielęgnowaniu wielokulturowego dziedzictwa obu Narodów. Polska i Litwa winny przywiązywać duże znaczenie do wspierania przedstawicieli obu mniejszości, będących lojalnymi obywatelami kraju zamieszkania, zgodnie z zapisami Traktatu i międzynarodowymi standardami w dziedzinie ochrony praw człowieka. Twórcy Traktatu już 20 lat temu nieprzypadkowo poświęcili tak wiele miejsca prawu mniejszości narodowych do swobodnego rozwijania tożsamości narodowej, kulturowej, językowej i religijnej.
Polska wyraża nadzieję, że 20. rocznica podpisania Traktatu stanie się nie tylko okazją do refleksji o tym, co w ostatnich dwóch dekadach udało się nam osiągnąć, ale także impulsem do podejmowania konkretnych działań przyczyniających się do wypełnienia wszystkich poczynionych 20 lat temu zobowiązań, by kolejne jego rocznice upływały w atmosferze trwałego polepszenia relacji polsko-litewskich relacji.
Na podstawie msz.gov.pl, inf.wł.
Komentarze
Traktatowe zobowiązania
Nowe otwarcie w stosunkach polsko litewskich nastąpiło po odzyskaniu przez oba państwa suwerenności, gdy rozpadł się Związek Radziecki. Wzajemne popieranie na arenie międzynarodowej, wspólne aspiracje do członkostwa w NATO i Unii Europejskiej miały stworzyć dobre warunki do dalszej współpracy. Problemem pozostawała jednak kwestia niezbyt przychylnego traktowania mniejszości polskiej na Litwie. Ale to miało się zmienić, jak zapewniali politycy litewscy, po podpisaniu traktatu, który miał rozwiać wszelkie wątpliwości i uregulować status mniejszości narodowych po obu stronach granicy. W takiej to, prawie że sielankowej, atmosferze prezydenci Wałęsa i Brazauskas podpisali w 1994 roku, podczas spotkania w Wilnie, Traktat zwany powszechnie dobrosąsiedzkim i granicznym.
Niestety, traktat pozostał martwy w części dotyczącej polskiej mniejszości na Litwie. Przed analizą jego zapisów warto przypomnieć kilka faktów. Polacy na Litwie mieszkają od prawie siedmiuset lat i są mniejszością autochtoniczną. W wyniku powojennej zmiany granic regiony etnicznie polskie znalazły się poza Macierzą. Pomimo niemieckiej okupacji, mordów i wysiedleń, półwiecza sowietyzacji oraz eufemistycznie brzmiącej repatriacji społeczność polska na Litwie przetrwała.
Tradycyjnie największe skupiska Polaków są na Wileńszczyźnie. W rejonie wileńskim Polacy - to 60 procent, w stołecznym Wilnie - 20 procent, a w rejonie solecznickim - aż 80 procent ogółu mieszkańców. Liczby te powinny zobowiązywać do szczególnego traktowania Polaków na Litwie. To dlatego w traktacie polsko – litewskim, w artykule 13., zapisano, że układające się Strony zobowiązują się do poszanowania międzynarodowych zasad i standardów dotyczących ochrony praw mniejszości narodowych, w szczególności zawartych w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, w Międzynarodowych paktach praw człowieka, w odpowiednich dokumentach OBWE, a także w Europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności.
Ponadto dodano, że osoby należące do mniejszości polskiej, które są polskiego pochodzenia albo przyznają się do narodowości, kultury lub tradycji polskiej oraz uznają język polski za swój język ojczysty, mają prawo indywidualnie lub wespół z innymi członkami swej grupy do swobodnego wyrażania, zachowania i rozwijania swej tożsamości narodowej, kulturowej, językowej i religijnej, bez jakiejkolwiek dyskryminacji. Zwrot „bez jakiejkolwiek dyskryminacji" ma tu kluczowe znaczenie.
Mimo to, dla jasności interpretacyjnej, w dwóch kolejnych artykułach traktatu doprecyzowano i dookreślono szczególne prawo do swobodnego posługiwania się językiem mniejszości narodowej w życiu prywatnym i publicznie oraz używania swych imion i nazwisk w brzmieniu języka mniejszości narodowej. Kropkę nad traktatowym „i" postawił zaś zapis mówiący wprost, że Strony powstrzymają się od jakichkolwiek działań mogących doprowadzić do asymilacji członków mniejszości narodowej wbrew ich woli oraz zgodnie ze standardami międzynarodowymi powstrzymają się od działań, które prowadziłyby do zmian narodowościowych na obszarach zamieszkanych przez mniejszości narodowe.
Co z tego zostało? Polska ze swej strony wywiązała się z zobowiązań traktatowych. W wyborach samorządowych na Suwalszczyźnie, w gminie Puńsk, zdominowanej przez mniejszość litewską, wyborcy w ogóle nie musieli iść do urn wyborczych. Nie było takiej potrzeby, ponieważ w tej gminie partie polskie nie wystawiły żadnej konkurencji wobec jedynej listy mniejszości litewskiej, uważając, iż nie należy tego czynić w sposób sztuczny. Główna Komisja Wyborcza bez głosowania zatwierdziła zwycięską listę litewską. Dodatkowo w gminie Puńsk wprowadzono 30 litewskich nazw dla wsi i osad. Litwa zaś do tej pory nie wywiązała się ze swoich zobowiązań.
Wbrew umowom
Od samego początku Litwa dokonywała obstrukcji traktatu i, działając w złej wierze, łamała i wciąż łamie jego zapisy. Tak samo jak z premedytacją narusza inne konwencje i traktaty, które podpisała i ratyfikowała. Wbrew zasadom wprowadziła natomiast ustawę o języku państwowym przewidującą nazewnictwo wyłącznie w języku litewskim. Jest to sytuacja nader kuriozalna, gdyż do niedawna na dwujęzyczność pozwalała ustawa o mniejszościach narodowych, której po 19. latach obowiązywania, w roku 2010, nie przedłużono (sic!).
Doszło w ten sposób do niespotykanego w Unii przypadku, gdzie w kraju członkowskim o znacznym odsetku mniejszości narodowych zlikwidowano przewidzianą dla nich ochronę prawną. To ewidentny regres prawny, niezgodny z zaleceniami OBWE i Komisji Weneckiej. A, co najważniejsze, niezgodny z duchem prawa międzynarodowego. Traktat z Lizbony także kładzie wielki nacisk na ochronę dziedzictwa kulturowego i językowego, wspierając różnorodność językową jako jedną z zasad podstawowych Unii Europejskiej. Jest to prawo przyznane obywatelom Unii w art. 21 i 22 Karty praw podstawowych, co oznacza, że próba wprowadzenia wyłączności danego języka stanowi ograniczenie i naruszenie podstawowych wartości Unii. Samo zaś pojęcie różnorodności językowej obejmuje w prawie unijnym zarówno języki urzędowe, jak też „współurzędowe", regionalne oraz języki, które nie są oficjalnie uznane na terenie państwa członkowskiego. To ważna definicja w kontekście haniebnego, urzędowego zwalczania wielojęzyczności na Litwie.
Podobnie zresztą Litwa ignoruje Ramową Konwencję Rady Europy o Ochronie Mniejszości Narodowych, którą władze litewskie podpisały i ratyfikowały. Wbrew zasadom i dobrym obyczajom międzynarodowym nie implementowały jej do swojego systemu prawnego i tym samym nie przestrzegają jej. A Konwencja mówi wprost, że w rejonach tradycyjnie zamieszkanych przez znaczącą ilość osób należących do mniejszości narodowej będą umieszczane również w języku mniejszości nazwy lokalne, nazwy ulic i inne oznakowania topograficzne o charakterze publicznym.
Nadto zapewnia się możliwość używania języka mniejszości w stosunkach pomiędzy mieszkańcami a organami administracyjnymi. Jest jeszcze jedna ważna konwencja, o której Litwa nie chce słyszeć. To Europejska Karta Języków Regionalnych i Mniejszościowych. Litwa należy do niechlubnego grona nielicznych państw posiadających dużą ilość mniejszości narodowych, które nie ratyfikowały Karty. W tej sprawie zdecydowane stanowisko zajął w lipcu tego roku Parlament Europejski. W specjalnej rezolucji dotyczącej różnorodności językowej wezwał państwa, które tego nie uczyniły, do podpisania i ratyfikowania tejże Karty. Wezwał również do potępienia wszelkich praktyk, które poprzez dyskryminację językową lub poprzez narzuconą bądź ukrytą asymilację zwracają się przeciwko językowi i tożsamości innych wspólnot. A Litwa milczy.
Jawna dyskryminacja
Przykładów jawnie dyskryminującej polityki wobec mniejszości polskiej jest wiele. Jeszcze w 1996 roku ustanowiono zawyżony próg wyborczy dla mniejszości. Przed wyborami wielokrotnie zmieniano granice okręgów wyborczych na niekorzyść polskiej mniejszości, mimo że stoi to w sprzeczności z wytycznymi Komisji Weneckiej przy Radzie Europy zakazującymi wszelkich zmian w prawie wyborczym na rok przed wyborami oraz zalecającymi ochronę okręgów wyborczych zamieszkałych przez mniejszości narodowe.
A jednak władze litewskie przeprowadziły skrajnie niekorzystny dla Polaków podział okręgów, włączając znaczne obszary zamieszkałe przez ludność polską do okręgów z przewagą ludności litewskiej. W sposób bezprecedensowy we współczesnej Europie Litwa prowadzi politykę asymilującą mniejszości narodowe. Niezgodnie z Konwencją i Traktatem powoduje zmiany składu narodowościowego na obszarach zamieszkanych przez polską mniejszość. Widać to doskonale w procesie zwrotu ziemi skolektywizowanej w czasach ZSRR. W okolicach Wilna znaczną część ziemi będącej ongiś własnością miejscowej, przeważnie polskiej, ludności teraz przekazuje się osadnikom pochodzenia litewskiego. W tym celu wykorzystuje się procedurę tzw. „przeniesienia ziemi" polegającą na tym, że osoba z głębi Litwy może ją „przenieść" pod Wilno, jakkolwiek niedorzecznie to brzmi. W rezultacie prowadzi to do sukcesywnej zmiany w strukturze demograficznej i własnościowej na Wileńszczyźnie.
Inna rzecz - to sprawy oświaty. Utrudniane jest funkcjonowanie i rozwój szkolnictwa polskiego, w ostatnim czasie wprowadzono regulacje prawne i organizacyjne prowadzące do jego ograniczenia. Na obszarach, na których Polacy stanowią większość mieszkańców, władze litewskie stworzyły dodatkowy, alternatywny i uprzywilejowany system szkolnictwa państwowego, wyłącznie litewskojęzycznego.
Ponadto litewskie władze forsują od lat, ignorując kategoryczny sprzeciw rodziców oraz reprezentantów ludności polskiej, reformę szkolnictwa, której skutkiem będzie likwidacja znacznej części polskich szkół, a w pozostałych radykalne ograniczenie nauczania w języku polskim. Na Litwie obowiązuje też zakaz używania w dokumentach swojego imienia i nazwiska w języku mniejszości narodowej, czyli w formie oryginalnej.
Od kilku lat Inspekcja Języka Państwowego nakłada grzywny na osoby prywatne, przedsiębiorców i samorządowców za używanie dwujęzycznych tablic informacyjnych i nazw ulic na obszarach, gdzie Polacy stanowią zdecydowaną większość mieszkańców. Na wniosek pełnomocnika litewskiego rządu Wileński Sąd Okręgowy nałożył drakońską karę w wysokości 43 400 litów (12 569 euro) na dyrektora administracji Samorządu Rejonu Solecznickiego Bolesława Daszkiewicza za używanie tablic informacyjnych z nazwami ulic w języku polskim, znajdujących się na prywatnych posesjach.
Wspomniana kara - to nie pierwszy przypadek rugowania polskości, kultury polskiej i języka polskiego z przestrzeni publicznej Litwy. Na panią Lucynę Kotłowską, dyrektor administracji Samorządu Rejonu Wileńskiego, sąd administracyjny również wielokrotnie nakładał grzywnę w wysokości do tysiąca litów za zwłokę w wykonywaniu nakazu usuwania dwujęzycznych nazw ulic z domów mieszkańców, w tym przypadku rejonu wileńskiego. Wszystko to, jak poprzednio, odbyło się na wniosek przedstawiciela rządu litewskiego. Jest to bez wątpienia rodzaj państwowych represji i zastraszania polskiej społeczności, jest to także próba finansowego niszczenia osób należących do polskiej mniejszości pełniących jednocześnie funkcje samorządowe. Przykłady takich działań można by mnożyć. Wszystkie one są sprzeczne z podpisanymi przez Litwę zobowiązaniami wynikającymi z zapisów umów międzynarodowych. Co dalej?
Martwy traktat
Sprawa wbrew pozorom jest nader oczywista. Dyskryminacja polskiej mniejszości narodowej na Litwie jest pogwałceniem prawa międzynarodowego i wyrazem złej woli państwa w podejściu do ratyfikowanych traktatów i konwencji. Pacta sunt servanda, umów należy dotrzymywać - to jedna z podstawowych norm w stosunkach międzynarodowych, potwierdzana w wielu aktach prawa międzynarodowego.
W Konwencji wiedeńskiej o prawie traktatów zapisano, że każda umowa jest wiążąca, powinna być wypełniona w dobrej wierze i nie można złamania umowy usprawiedliwiać postanowieniami prawa wewnętrznego. A to właśnie czyni Litwa, usprawiedliwiając swoje działania wobec polskiej mniejszości prawem wewnętrznym. W tej sytuacji inicjatywa leży po stronie państwa polskiego, którego obowiązkiem jest ochrona swojej mniejszości poza granicami. Jak widać, Litwa nie przejawia zamiaru wypełnienia zawartych wcześniej umów. A zatem Polska może skorzystać z dozwolonych prawem międzynarodowym form nacisku w celu wyegzekwowania zawartych zobowiązań.
Możliwości jest wiele. W przypadku rocznicowego traktatu polsko – litewskiego, na podstawie art. 60 wspomnianej wcześniej konwencji wiedeńskiej, Polska może wygasić lub zawiesić działanie traktatu w następstwie jego naruszenia przez Litwę, gdyż „istotne naruszenie traktatu dwustronnego przez jedną ze stron upoważnia drugą stronę do powołania tego naruszenia jako podstawy wygaśnięcia traktatu bądź zawieszenia jego działania w całości lub w części (...) W rozumieniu niniejszego artykułu istotne naruszenie traktatu polega na (...) pogwałceniu postanowienia istotnego dla osiągnięcia przedmiotu i celu traktatu." To mocny środek w dyplomacji, ale być może konieczny do powstrzymania systemowego niszczenia polskości na Wileńszczyźnie oraz konieczny do ochrony mieszkających tam Polaków. Zamiast hucznie otwieranego szampana z okazji 20. rocznicy Traktatu, władzom Litwy przydałby się raczej zimny prysznic studzący antypolskie poczynania jej władz.
Dr Bogusław Rogalski, politolog
Doradca EKR ds. międzynarodowych w Parlamencie Europejskim
Olek Kwaśniewski przyjechał, pogawędził, miny postroił (nie podano, czy miał atak słabości filipińskiej... choć na zdjęciu ze spotkania z Dalią G. wyglądał na cokolwiek zmęczonego, ach te niesforne sterczące włoski..)
Niechby wreszcie Lietuva zaczęła stosować zapisy Traktatowe, to może następne ...lecie będzie można uczcić ze spokojem sumienia.
"Obecnie Unia nie byłaby nic warta bez swojej wielojęzyczności i wieloetniczności, to jest sama dusza i sedno Unii Europejskiej. Mamy zobowiązanie do ochrony różnorodności kulturowej i językowej, ale musimy w tej sprawie uczynić o wiele więcej" - powiedział Jonathan Hill, vice szef gabinetu komisarz Androulla Vassiliou ds. edukacji, kultury, wielojęzyczności i młodzieży.
"Sytuacja Polaków na Litwie jest podobna, a nawet nieco gorsza niż sytuacja Rosjan na Łotwie. Przeciwko takim krajom jak Litwa należy podjąć szczególne działania, gdyż Polacy są dyskryminowani, a to podważa istotę europejskości" - podkreślił mocno hiszpański eurodeputowany Iñaki Irazabalbeitia Fernández.
Kompromitującą próbę obrony dyskryminującej mniejszości na Litwie polityki, podjął europoseł Justas Paleckis, za co został ostro skrytykowany przez obecnych posłów. A Csaba Sógor, węgierski europoseł, porównał tę argumentację do stosowanych w reżimach totalitarnych.
"Nazwisko człowieka - to jest część identyfikacji, to podstawowe prawo człowieka. Czy Polak musi umrzeć, żeby odzyskać swoje nazwisko?" - tak skrytykował zakaz pisania nazwisk w języku mniejszości polski eurodeputowany Janusz Wojciechowski.
Dyskusję podsumował przewodniczący intergrupy, europoseł Csaba Tabajdi, mówiąc - "Polska mniejszość na Litwie musi mieć zagwarantowane prawa przez państwo litewskie. Stanowisko pani prezydent Grybauskaitė jest niedopuszczalne , gdyż idzie w stronę przymusowej asymilacji. Będziemy chronić wszystkie mniejszości narodowe, bo jest to naszym obowiązkiem. Taką oto wiadomość ślemy do prezydent Litwy. Na takie traktowanie Polaków nie ma zgody".
Jak na razie jest stałe pogarszanie tych relacji z powodu trwającej na Litwie i nawet pogłębiającej się (ostatnie haniebne wyroki sądowe za dwujęzyczne tablice!!!) dyskryminacji polskiej mniejszości narodowej.
HAŃBA!!!!!!!!!!!!
Raport Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”
Raport przygotowany przy współpracy ze Związkiem Polaków na Litwie i Macierzą Szkolną – Stowarzyszeniem Nauczycieli Szkół Polskich na Litwie.
Warszawa, maj 2009 r.
Wstęp
Polacy są największą mniejszością narodową na Litwie. Według ostatniego spisu ludności (2001 r.), nasi rodacy stanowią niemal 7% ludności Litwy (235 tys.). Z czego w rejonie solecznickim mieszka 31 tys. Polaków (80% ogółu ludności), trockim – 12 tys. (33% ludności). Najwięcej Polaków – 104 tys. mieszka w Wilnie (19%). Co piąty mieszkaniec Wilna deklaruje więc polską narodowość. Zdecydowana większość (85%) posługuje się na co dzień językiem polskim.
Podpisany w 1994 r. Traktat między Rzeczpospolitą Polską a Republiką Litewską o przyjaznych stosunkach i dobrosąsiedzkiej współpracy jednoznacznie mówi o prawach mniejszości. Mniejszość polska spełnia też wszystkie kryteria Konwencji ramowej Rady Europy o ochronie mniejszości narodowych (ratyfikowanej przez Litwę w 2000 r.), takie jak autochtoniczność, zwartość zamieszkania, czy liczebność mieszkańców, by stosować wobec niej standardy europejskie w pełnym zakresie. Niestety, tak nie jest.
Z troską i zaniepokojeniem obserwujemy sytuację Polaków na Litwie. W dalszym ciągu polska oświata jest dyskryminowana, nie udaje się wprowadzić języka polskiego, jako języka pomocniczego, polskie nazwiska nie mogą być pisane po polsku, a ulice nie mogą mieć polskich nazw. Przy zwrocie ziemi Polacy są traktowani dużo gorzej niż Litwini. Ordynacja wyborcza tworzona jest tak, by zmniejszyć siłę polskich głosów. To tylko kilka przykładów łamania praw polskiej mniejszości. Niestety, odnosimy wrażenie, że polityka władz litewskich faktycznie zmierza do depolonizacji Wileńszczyzny. Dla porównania warto spojrzeć na zamieszkały przez Litwinów polski Puńsk, w którym litewskość jest widoczna na każdym kroku, wszędzie znajdują się napisy w języku litewskim, a dzieci uczą się w szkole podstawowej i liceum z wykładowym językiem litewskim. W szkołach, które są lepiej finansowane, niż sąsiednie szkoły polskie.
Dostrzegamy również pozytywne działania ze strony władz litewskich. Z zadowoleniem przyjmujemy decyzję rządu Litwy z roku 2008 o zwiększeniu „koszyczka ucznia” o 10% dla szkół mniejszości narodowych i zgodę na powołanie filii Uniwersytetu w Białymstoku w Wilnie.
Władze polskie i litewskie często podkreślają, że nasze kraje łączy strategiczne partnerstwo. Jednak, pomimo kilkunastoletnich starań kolejnych polskich władz i zapewnień o dobrej woli ze strony litewskiej, problemy opisane w tym raporcie wymagają pilnego uregulowania.
„Wspólnota Polska” zwraca się do Prezydenta RP, Prezesa Rady Ministrów, Marszałka Sejmu i Marszałka Senatu o zintensyfikowanie działań i podjęcie odpowiednich kroków w celu rozwiązania opisanych problemów. Wyrażamy nadzieję, że zdecydowane działania polskich władz doprowadzą do przestrzegania praw polskiej mniejszości na Litwie w zgodzie z postanowieniami Konwencji i Traktatu. W Unii Europejskiej prawa mniejszości należą do podstawowego katalogu praw obywatelskich, a ich przestrzeganie jest wspólną troską wszystkich władz i obywateli. „Wspólnota Polska” będzie monitorować sytuację mniejszości polskiej, a w razie potrzeby interweniować zarówno u władz Polski i Litwy, jak i w instytucjach europejskich. W przyszłym roku zostanie wydane uaktualnienie niniejszego raportu.
1. Dyskryminacja oświaty polskiej na Litwie
Konstytucja Republiki Litewskiej i ustawodawstwo litewskie (Ustawa o mniejszościach narodowych, Ustawa o oświacie) gwarantują mniejszościom narodowym prawo pobierania nauki w języku ojczystym na poziomie szkoły średniej. Jednak w praktyce uczniowie szkół polskich na Litwie nie mają takich samych warunków do otrzymania wykształcenia średniego jak uczniowie szkół litewskich.
1. W rejonach wileńskim i solecznickim, zwarcie zamieszkanych przez mniejszość polską, jako jedynych rejonach na Litwie tworzone są obok szkół samorządowych również szkoły rządowe z litewskim językiem nauczania finansowane z budżetu państwa (w rejonie wileńskim istnieje 17 szkół rządowych, wileńskim – 17, solecznickim – 5). Decyzja o ich utworzeniu, wielkości oraz profilu podejmowana jest bez konsultacji z zainteresowanym samorządem oraz mieszkańcami. Szkoły rządowe mają większe budżety, jako nowe placówki są bardzo dobrze wyposażone, posiadają sale sportowe, których brakuje w szkołach samorządowych. Polityka rządu nie zmierza do wzmocnienia już istniejących polskich placówek samorządowych, ukierunkowana jest na zniechęcanie rodziców do wysyłania do nich dzieci. Dochodzi do absurdalnych sytuacji, gdy dla niewielkiej grupy dzieci litewskich tworzy się znakomicie wyposażoną szkołę, podczas gdy znajdująca się obok polska szkoła boryka się z problemami finansowymi.
2. Szkoły polskie znajdują się w znacznie gorszej sytuacji finansowej. Tak zwany „koszyczek ucznia” dla szkół polskich w porównaniu ze szkołami litewskimi jest większy jedynie o 20%, gdy tymczasem realne wydatki na funkcjonowanie szkoły mniejszościowej są o 40% wyższe na wsi i 30% w mieście (droższa realizacja programu nauczania) w porównaniu z wydatkami na funkcjonowanie szkoły litewskiej.
3. W toku prowadzonej w ostatnich latach reorganizacji sieci placówek oświatowych w rejonie trockim zamknięto 6 szkół polskich, w rejonie szyrwinskim jedną z dwóch działających, co tłumaczone jest zmniejszeniem liczby uczniów w klasach. Żądania społeczności polskiej na Litwie dotyczące ustalenia dla szkół polskich, jako szkół mniejszości narodowej, niższej liczby uczniów przy kompletowaniu klas/grup nie zostały uwzględnione. 12 marca 2008 r. podjęto uchwałę rządu (nr 257), która zakłada zwiększenie liczby uczniów w klasach i pozbawia samorządy prawa utrzymania klas z mniejszą liczbą uczniów, a co za tym idzie, prowadzi do likwidacji wielu klas i szkół, które nie będą miały wymaganej w uchwale liczby uczniów. 27 marca 2009 r. Rada Samorządu Rejonu Wileńskiego zatwierdziła plan organizacji roku szkolnego 2009/2010 ze 100 naruszeniami wyżej wymienionej uchwały, uważając jej realizację za szkodliwą dla polskiej oświaty.
4. Stale prowadzi się działania ukierunkowane na uszczuplenie używania języka ojczystego w szkołach z polskim językiem nauczania, pomniejszenia jego roli poprzez:
skreślenie egzaminu z języka polskiego (ojczystego) na maturze z listy egzaminów obowiązkowych;
likwidację w roku 2010 egzaminu z języka polskiego na małej maturze (po zakończeniu szkoły podstawowej);
wymóg prowadzenia w języku litewskim informacji wewnętrznej, zebrań, a nawet protokołów posiedzeń samorządu uczniowskiego szkoły, w której proces nauczania odbywa się po polsku.
Sytuację komplikują nowe posunięcia władz litewskich skierowane na dalsze utrudnienie funkcjonowania szkoły polskiej. Podjęta uchwała Ministerstwa Oświaty i Nauki Litwy zakłada z rokiem 2012 ujednolicenie na maturze egzaminu z języka litewskiego dla szkół litewskich i szkół mniejszości narodowych. Jest to niezasadne ze względów pedagogicznych i praktycznych. Dla uczniów szkół z litewskim językiem nauczania jest to język ojczysty, dla uczniów szkół z polskim językiem nauczania jest to język wyuczony. Nauka języka litewskiego w szkołach litewskich i polskich jest prowadzona na podstawie różnych programów i podręczników, natomiast tygodniowo liczba godzin lekcyjnych w klasach 1-10 w szkołach polskich jest o 29 godzin mniejsza.
Naruszenia:
Traktatu między RP a RL o przyjaznych stosunkach i dobrosąsiedzkiej współpracy oraz Konwencji Rady Europy o ochronie mniejszości narodowych
Art. 14 Traktatu:
Mniejszości narodowe mają prawo do „uczenia się języka swojej mniejszości narodowej i pobierania nauki w tym języku” oraz „zakładania i utrzymywania własnych instytucji, organizacji lub stowarzyszeń, w szczególności kulturalnych, religijnych i oświatowych, w tym szkół wszystkich szczebli”.
Art. 15 Traktatu:
Strony w szczególności „zapewnią odpowiednie możliwości nauczania języka mniejszości narodowej i pobierania nauki w tym języku, w przedszkolach, szkołach podstawowych i średnich”.
Art. 12 Konwencji:
3. „Strony zobowiązują się popierać równy dostęp osób należących do mniejszości narodowych do oświaty na wszystkich poziomach”.
Art. 14 Konwencji:
1. „Strony zobowiązują się uznać prawo każdej osoby należącej do mniejszości narodowej do nauki jego/jej języka mniejszości”.
2. „W rejonach zamieszkanych tradycyjnie lub przez znaczącą liczbę osób należących do mniejszości narodowych, o ile jest na to wystarczające zapotrzebowanie, Strony będą starać się zapewnić, na tyle, na ile to możliwe – w ramach swoich systemów oświatowych, osobom należącym do tych mniejszości odpowiednie możliwości uczenia się języka mniejszości lub nauki w tym języku”.
Porównanie z sytuacją w Polsce:
W Polsce nauczanie języka mniejszości finansowane jest z budżetu państwa. Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Edukacji Narodowej z dnia 21 grudnia 2006 r. w sprawie sposobu podziału części oświatowej subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego w roku 2007 (Dz.U. Nr 246, poz. 1799) organy prowadzące (dotujące) szkoły dla mniejszości narodowych otrzymują z budżetu państwa subwencję na zadania oświatowe, zwiększoną o 20% w przeliczeniu na każdego ucznia mniejszości narodowej w dużych szkołach i o 150% w przeliczeniu na każdego ucznia w szkołach małych (tzn. takich, w których liczba uczniów nie przekracza 84 w przypadku szkoły podstawowej i 42 w przypadku gimnazjum i szkół ponadgimnazjalnych).
Uczniowie szkół, w których język mniejszości jest językiem wykładowym mogą przystępować do sprawdzianów po szkole podstawowej i egzaminów po gimnazjum przeprowadzanych w języku mniejszości.
Nauczanie języka i w języku litewskim zorganizowane jest na wszystkich poziomach nauczania. W szkołach mniejszości litewskiej w Polsce język litewski na maturze jest obowiązkowy. Przyjęta w 2001 roku „Strategia rozwoju oświaty mniejszości litewskiej w Polsce”, uzyskała pełną aprobatę organizacji mniejszości litewskiej, podczas gdy strategia dla oświaty polskiej przyjęta została dopiero w 2005 r. bez konsultacji.
2. Problemy z publicznym używaniem języka mniejszości
Do najbardziej opornych w praktycznej realizacji należy sprawa publicznego używania języka mniejszości jako pomocniczego obok państwowego języka litewskiego w urzędach i instytucjach administracji publicznej na terenach zwarcie zamieszkanych przez przedstawicieli tych mniejszości.
Społeczność polska na Litwie, która zwarcie zamieszkuje rejony wileński (ponad 61 proc.), solecznicki (ponad 79%) oraz częściowo trocki (ponad 33%) i święciański (ponad 28%), od lat zabiega u władz państwa, by na terenach zwarcie zamieszkanych przez litewskich Polaków móc publicznie (również w urzędach administracyjnych) używać swego języka jako pomocniczego wobec państwowego języka litewskiego. Chodzi o to, by obok języka państwowego litewskiego na określonych prawem terenach w urzędach i instytucjach administracji publicznej można było używać również języka polskiego ustnie i pisemnie. Tzn. na ustne bądź pisemne zapytanie interesanta urzędnik odpowiednio ustnie bądź pisemnie miałby obowiązek udzielić mu odpowiedzi w tym języku. Z kolei wszystkie oficjalne urzędowe dokumenty mają być sporządzane wyłącznie w języku litewskim.
Polacy na Litwie niejednokrotnie zabiegali o prawo do publicznego używania swego języka m.in. zbierając ponad 50 tys. podpisów osób uprawnionych do głosowania (co stanowi znaczącą część całej populacji) pod petycją o zachowanie aktualnie obowiązujących na Litwie art. 4 i 5 Ustawy o mniejszościach narodowych. Ustawa gwarantuje przedstawicielom mniejszości narodowych na Litwie prawo do publicznego używania ich języków w urzędach administracyjnych: art. 4 „Na terenach administracyjno-terytorialnych zwarcie zamieszkanych przez jakąkolwiek mniejszość narodową w urzędach lokalnych i organizacjach obok języka państwowego używa się języka tej mniejszości narodowej (lokalnego)” i art. 5 „Na terenach administracyjno-terytorialnych zwarcie zamieszkanych przez jakąkolwiek mniejszość narodową napisy informacyjne obok języka litewskiego mogą być i w języku mniejszości narodowej (lokalnym)”.
Niekorzystne rozwiązania prawne w tym zakresie rozpoczęły się w roku 1995 wprowadzeniem Ustawy o języku państwowym, której założenia są sprzeczne z art. 4 i 5 Ustawy o mniejszościach narodowych (przyjętej w roku 1991). Wszelkie wątpliwości w tym zakresie oficjalne władze traktują na korzyść Ustawy o języku państwowym. Polityką państwa jest stopniowa eliminacja używania języka polskiego w życiu publicznym, zmierzająca do ograniczenia jego używania do kręgu rodzinnego i koleżeńskiego.
30 stycznia 2009 r. Naczelny Sąd Administracyjny orzekł, iż nazwy ulic w rejonie wileńskim powinno się pisać wyłącznie po litewsku, bez użycia (obok litewskiego) języka polskiego. W uzasadnieniu sąd powołał się na Ustawę o języku państwowym nie uwzględniając zapisów Ustawy o mniejszościach narodowych. W marcu 2009 r. samorząd rejonu wileńskiego usunął tablice z polskimi nazwami ulic. Podobna sytuacja w październiku 2008 r. zaistniała w rejonie solecznickim. Tam również nakazano władzom rejonu zdjęcie tabliczek z polskimi napisami. Na dyrektora Administracji Samorządu Solecznickiego Państwowa Inspekcja Językowa nałożyła grzywnę za pisanie nazw ulic w języku polskim.
Naruszenia:
Art. 14 Traktatu:
Mniejszości mają prawo do „swobodnego posługiwania się językiem mniejszości w życiu prywatnym i publicznie”.
Art. 15 Traktatu:
Obie strony „rozważą dopuszczenie używania języków mniejszości narodowych przed swoimi urzędami, w szczególności w tych jednostkach administracyjno-terytorialnych , w których dużą część ludności stanowi mniejszość narodowa zapewnią mniejszościom narodowym dostęp do publicznych środków masowego przekazu”.
Art. 10 Konwencji:
„Strony zobowiązują się uznać prawo każdej osoby należącej do mniejszości narodowej swobodnie i nieskrępowanie, prywatnie i publicznie, ustnie i pisemnie używać języka swojej mniejszości, (…) stworzyć warunki do używania języka mniejszości w obcowaniu w urzędach z władzami administracyjnymi”.
Art. 11 Konwencji:
„Strony (…) usiłują też robić w języku mniejszości napisy tradycyjnych nazw miejscowości, ulic oraz innych nazw topograficznych”.
Porównanie z sytuacją w Polsce:
Zgodnie z art. 9 ustawy z dnia 6 stycznia 2005 r. o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym (Dz.U. 2005 Nr 17, poz. 141; Nr 62, poz. 550) w gminach, w których mniejszość stanowi nie mniej niż 20% ogółu mieszkańców, można używać języka mniejszości jako języka pomocniczego przed organami gminy w formie pisemnej lub ustnej. W gminach tych zgodnie z art. 12 ustawy obok nazw w języku polskim zezwala się na używanie nazw miejscowości i ulic w języku mniejszości. W gminie Puńsk w większości zamieszkanej przez Litwinów, nazwy ulic i miejscowości pisane są w obu językach, a język litewski jest językiem pomocniczym w urzędach.
3. Brak uregulowań pisowni imion i nazwisk w dokumentach tożsamości Polaków
Przedstawiciele społeczności polskiej na Litwie wielokrotnie publicznie żądali, by obywatele Litwy polskiej narodowości swe imiona i nazwiska mogli pisać w oficjalnych dokumentach w oryginale, czyli zgodnie z pisownią języka polskiego z odpowiednimi znakami diakrytycznymi. Uważają oni, że imię i nazwisko osoby jest dobrem osobistym. Państwo nie może w sposób administracyjny zmuszać swych obywateli do wyrzeczenia się prawa do swego imienia i nazwiska.
Obecnie mogą je pisać tylko w wersji zlituanizowanej. Np. w imieniu Anna nie mogą napisać dwóch liter „n”, muszą pisać „Ana”, co po litewsku znaczy… „tamta”. Z przysłowiowego Kowalskiego robi się Kovalskis lub Kovalski (w alfabecie litewskim nie ma „w”). Problem ten dotyczy wszystkich, którzy w nazwisku mają litery: „ł”, „ć”, „ź” i „ś” (których też nie ma w litewskim alfabecie). Kłopotem są również nazwiska z „cz” i „sz”. Zdarza się, że przy rejestracji imion i nazwisk dzieci urzędnik dodaje do nazwisk końcówki litewskie dla rodzaju męskiego „us” i ius” i dla rodzaju żeńskiego „aite”.
Dotychczas brak jest odpowiednich szczegółowych rozwiązań prawnych w ustawodawstwie litewskim. Pomimo upływu wielu lat przepisy zawarte w Konwencji i Traktacie nie są na Litwie realizowane.
We wrześniu 2008 r., Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu przyjął skargę Samorządu Rejonu Wileńskiego przeciwko Litwie. Sprawa dotyczy nadania imienia hrabianki Emilii Plater szkole z polskim językiem wykładowym w podwileńskich Ławaryszkach. Skarga dotyczy formy brzmienia nazwiska patronki. Litewskie sądy nie zgodziły się, by szkoła nosiła imię Emilii Plater, lecz Emilijos Platerytes. Po wyczerpaniu drogi sądowej na Litwie, gdy sądy wszystkich instancji orzekły, że polska szkoła powinna nosić imię Emilijos Platerytes, rada Samorządu Rejonu Wileńskiego zwróciła się do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Sprawa w toku.
Naruszenia:
Art. 14 Traktatu:
Mniejszości mają prawo do „używania swych imion i nazwisk w brzmieniu języka mniejszości narodowej; szczegółowe regulacje dotyczące pisowni imion i nazwisk zostaną określone w odrębnej umowie”.
Art. 11 Konwencji:
1. „Strony zobowiązują się uznać, że każda osoba należąca do mniejszości narodowej ma prawo do używania jego/jej nazwiska (patronimiku) i imion w języku mniejszości oraz ich oficjalnego uznania zgodnie z trybem przyjętym w ich ustawodawstwie”.
Porównanie z sytuacją w Polsce:
Art. 7 ust. 1 polskiej ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym jednoznacznie przesądził, że: „Osoby należące do mniejszości mają prawo do używania i pisowni swoich imion i nazwisk zgodnie z zasadami pisowni języka mniejszości, w szczególności do rejestracji w aktach stanu cywilnego i dokumentach tożsamości”. Zgodnie z ust. 2 tego artykułu „imiona i nazwiska osób należących do mniejszości zapisane w alfabecie innym niż alfabet łaciński podlegają transliteracji”. Na podstawie zawartego w ustawie upoważnienia Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji wydał rozporządzenie, w którym określił taki sposób transliteracji, aby uwzględnione zostały zasady pisowni języka mniejszości. Prawo do używania imion i nazwisk w brzmieniu języka mniejszości narodowej jest także zagwarantowane w traktatach o przyjaźni i dobrosąsiedzkich stosunkach z Republiką Federalną Niemiec, Ukrainą, Republiką Białorusi oraz Republiką Litewską.
4. Ograniczanie praw wyborczych polskiej mniejszości narodowej na Litwie
1. W pierwszych wolnych wyborach parlamentarnych w niepodległej Litwie jesienią 1992 r. dla organizacji mniejszości narodowych nie obowiązywał próg wyborczy. Lista Związku Polaków na Litwie uzyskała w nich 8 mandatów. W 1996 r. wprowadzono 5-procentowy próg wyborczy również dla organizacji mniejszości narodowych. Lista polska zdobyła 2 mandaty.
2. Siłę polskich głosów próbuje się zmniejszyć także przez odpowiednie ustalanie granic okręgów wyborczych.
Podział na obwody (okręgi) wyborcze jest bardzo niekorzystny dla polskiej społeczności. Rejony wileński (70 tys. wyborców) i solecznicki (30 tys. wyborców) zostały podzielone na 5 części, z których 3 zostały dołączone do sąsiednich rejonów zamieszkanych w większości przez ludność litewską. W wyniku takiego podziału tylko w jednym okręgu wileńsko-solecznickim (20 tys. wyborców rejonu wileńskiego i 20 tys. wyborców rejonu solecznickiego) Polacy stanowią większość. Główna Komisja Wyborcza podjęła również decyzję o dołączeniu do okręgu wileńsko-trockiego dalszych dzielnic Wilna (Solenniki), zamieszkanych w większości przez Litwinów, co jeszcze bardziej zmienia proporcje narodowościowe na niekorzyść rdzennej ludności polskiej. W przypadku podziału na okręgi wyborcze – zgodnego ze standardami europejskimi – w 4 okręgach Polacy stanowiliby większość.
Mimo tych trudności w wyborach parlamentarnych w październiku 2008 r. Akcja Wyborcza Polaków na Litwie osiągnęła sukces, uzyskując 4,79% głosów i 3 mandaty. Gdyby przekroczyła 5-procentowy próg prawdopodobnie zdobyłaby 7 mandatów.
Naruszenia:
Art. 14 Traktatu:
Mniejszości narodowe mają prawo do „uczestnictwa w życiu publicznym bezpośrednio lub za pośrednictwem swobodnie wybranych przedstawicieli na szczeblu władz państwowych i lokalnych oraz dopuszczenia do służby publicznej na równi z innymi obywatelami”.
Art. 4 Konwencji:
2. „Strony zobowiązują się do przyjęcia, tam gdzie to konieczne, odpowiednich środków w celu popierania, we wszystkich sferach życia ekonomicznego, społecznego, politycznego i kulturalnego pełnej i rzeczywistej równości pomiędzy osobami należącymi do mniejszości narodowej a osobami należącymi do większości. W tym względzie wezmą pod uwagę specyficzne warunki osób należących do mniejszości narodowych”.
Porównanie z sytuacją w Polsce:
Ustawa z dnia 12 kwietnia 2001 r. Ordynacja wyborcza do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej (Dz.U. Nr 46, poz. 499, z późn. zm.) przewiduje preferencje dla przedstawicieli mniejszości narodowych. Komitety utworzone przez wyborców zrzeszonych w zarejestrowanych organizacjach mniejszości narodowych (art. 134 Ordynacji wyborczej) nie obowiązuje 5-procentowy próg wyborczy. Podobne rozwiązania przewidywały także wcześniejsze ordynacje wyborcze przyjęte po 1989 r. Podczas konstruowania nowego podziału administracyjnego kraju, który wszedł w życie 1 stycznia 1999 r., jednym z istotnych argumentów na rzecz utworzenia powiatu sejneńskiego była struktura narodowościowa tego obszaru, zamieszkałego w znacznej części przez Litwinów. Z kolei przy tworzeniu województwa opolskiego brano pod uwagę m.in. liczebność mniejszości niemieckiej na tym obszarze.
5. Dyskryminacja w reprywatyzacji ziemi na Wileńszczyźnie, skutkująca rozpraszaniem zwartych skupisk mniejszości polskiej
Na Litwie trwa proces „wsiedlania” osób narodowości litewskiej na tereny Wileńszczyzny, dotychczas zwarcie zamieszkane przez mniejszość polską. Taki proceder stał się możliwy dzięki temu, że na Litwie w ramach Ustawy o prawie obywateli do zachowanych nieruchomości (ustawa reprywatyzacyjna) każdy obywatel Litwy, były właściciel ziemi, może ją odzyskać niekoniecznie tam, gdzie przed wojną ją posiadał. Może więc ubiegać się o realizację praw do byłej własności ziemskiej w dowolnym zakątku kraju. Taki zapis ustawy pozwala prawo do ziemi na prowincji realizować w rejonie Wilna, gdzie przed wojną właścicielami ziemi byli głównie Polacy. Warto nadmienić, że aktualna wartość rynkowa ziemi pod Wilnem jest wielokrotnie wyższa od wartości ziemi w głębi kraju. Tereny pod Wilnem zajmują bardzo często osoby pozamiejscowe, gdy tymczasem miejscowym, byłym właścicielom (najczęściej obywatelom Litwy polskiej narodowości) proponowane są w innych miejscach. Dzieje się tak, mimo że litewskie ustawodawstwo pierwszeństwo do zwrotu nieruchomości przewiduje miejscowym właścicielom.
Naruszenia:
Art. 15 Traktatu:
Strony zobowiązują się, że „powstrzymają się od jakichkolwiek działań mogących doprowadzić do asymilacji członków mniejszości narodowej wbrew ich woli oraz zgodnie ze standardami międzynarodowymi powstrzymają się od działań, które prowadziłyby do zmian narodowościowych na obszarach zamieszkałych przez mniejszości narodowe”.
Art. 16 Konwencji:
„Strony powstrzymają się od czynności, które powodują zmiany składu narodowościowego na obszarach zamieszkanych przez mniejszości narodowe”.
Porównanie z sytuacją w Polsce:
W Polsce nie ma problemu reprywatyzacji mienia obywateli polskich narodowości litewskiej.
6. Dysproporcje we wspieraniu kultury i zachowaniu tożsamości narodowej mniejszości
Podstawowym dysponentem środków finansowych na wspieranie tożsamości mniejszości narodowych jest Departament Mniejszości Narodowych i Wychodźstwa przy rządzie Republiki Litewskiej. Niestety, rozdysponowanie środków finansowych pomiędzy mniejszości narodowe na Litwie a litewskie wychodźstwo jest bardzo zachwiane na niekorzyść mniejszości.
Budżet wspomnianego Departamentu w roku 2008 wyniósł 18.300 tys. Lt. Na działalność programową wszystkich mniejszości narodowych na Litwie została przewidziana kwota 616.500 tys. Lt, mniejszości polskiej – 90.040 tys. Lt.
Strony Traktatu z 1994 roku miały zapewnić mniejszościom narodowym dostęp do publicznych środków masowego przekazu. Wydawana na Wileńszczyźnie prasa polska dla prawie 300 tys. mniejszości nie otrzymuje od rządu litewskiego żadnego wsparcia finansowego. W litewskiej telewizji polska mniejszość uzyskała 15-minutowy program emitowany raz w tygodniu. Ułatwieniem dla obywateli z mniejszości narodowych powinny być oficjalne strony litewskich organów państwowych. Na stronie litewskiego Sejmu dowiadujemy się o jego działalności w językach: angielskim, francuskim, rosyjskim, niemiecki i … chińskim. Nie ma informacji w języku polskim.
Naruszenia:
Art. 13 Traktatu:
2. „Osoby należące do mniejszości polskiej w Republice Litewskiej, (…), mają prawo, indywidualnie lub wespół z innymi członkami swej grupy, do swobodnego wyrażania, zachowania i rozwijania swej tożsamości narodowej, kulturowej, językowej i religijnej bez jakiejkolwiek dyskryminacji i przy zachowaniu pełnej równości wobec prawa”.
Art. 15 Traktatu:
Obie strony w szczególności „zapewnią mniejszościom narodowym dostęp do publicznych środków masowego przekazu”.
Art. 5 Konwencji:
1. „Strony zobowiązują się wspierać tworzenie warunków koniecznych do utrzymywania i rozwijania przez osoby należące do mniejszości narodowych ich kultury, jak również zachowania zasadniczych elementów ich tożsamości, to jest ich religii, języka, tradycji i dziedzictwa kulturowego”.
Porównanie z sytuacją w Polsce:
W Polsce na potrzeby litewskiej mniejszości, której liczebność sięga 6 tysięcy osób, Wydział Mniejszości Narodowych i Etnicznych w MSWiA, przeznaczył w 2008 r. 637 tys. zł. Dotacje otrzymują między innymi: dwutygodnik „AUŠRA”, miesięcznik dla dzieci „AUŠRELE” i kwartalnik „ŠALTINIS”.
Polityka depolonizacji Wileńszczyzny Komentarz prezesa Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”
27 marca Rada Samorządu Rejonu Solecznickiego, broniąc polskiej oświaty, zmuszona była przyjąć uchwałę o organizacji nowego roku szkolnego w stu punktach niezgodną z uchwałą rządu w tej sprawie. Uchwała rządu z 2008 r. stwarza zagrożenie dla przyszłości polskiej oświaty. We wrześniu 2008 r. Samorząd Rejonu Wileńskiego po przegranych bojach w litewskich sądach skierował do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Strasburgu skargę na nakaz zmiany imienia patronki szkoły polskiej Emilii Plater na Emilijos Platerytes.
To ciąg dalszy kilkunastoletniej walki o prawo do pisania polskich nazwisk po polsku. Gdy dołączymy do tego ewidentną dyskryminację Polaków w zwrocie ich ziemi, kształtowanie geografii wyborczej tak, by maksymalnie zmniejszyć siłę polskich głosów, czy ostatnią „wojnę” o Kartę Polaka, to mamy inny niż tak często przywoływany przez polityków obu krajów, mówiących o „strategicznym partnerstwie”, obraz stosunków polsko-litewskich. Inny, bo widziany z perspektywy zwykłego obywatela Litwy polskiej narodowości. Zgoda, że niepełny i że przez to przerysowany, ale ten ze strategicznej przyjaźni też jest nieprawdziwy.
Warto szukać odpowiedzi, dlaczego kwestie od lat sporne są nierozwiązywalne. Czy brak jest podstaw traktatowych? Nie, z zawartego w 1994 r. traktatu polsko-litewskiego i ratyfikowanej przez Litwę bez zastrzeżeń w roku 2000 europejskiej konwencji o ochronie mniejszości narodowych jednoznacznie wynikają prawa mniejszości polskiej, m.in. do polskiej szkoły, nazwiska pisanego po polsku czy do języka polskiego używanego publicznie.
Czy brak jest rozmów na najwyższych szczeblach władzy? Nie, od 1990 r. każdy polski prezydent, premier, marszałek Sejmu i Senatu w ciągu roku spotyka się wielokrotnie ze swoimi litewskimi partnerami. Zawsze jednym z tematów rozmów są sprawy Polaków na Litwie. W programie każdej wizyty jest spotkanie z liderami Związku Polaków na Litwie.
Czy realizacja tych zapisów jest niemożliwa z racji trudności budżetowych Litwy? Nie, rozwiązanie spraw spornych nie wymaga dodatkowych wydatków.
Z czego więc wynika ten pat? Sądzę, że Litwini bardzo szybko zauważyli, że polskie władze nie traktują spraw Polaków na Kresach priorytetowo. Że są gotowe łatwo poświęcać je na ołtarzu spraw według nich strategicznych jak NATO, Unia Europejska, koalicja antyrosyjska czy poparcie czyjejś kandydatury do instytucji międzynarodowych. Dochodzi do tego również naiwność wielu polskich ekip, biorących deklaracje władz litewskich za dobrą monetę i z „dobrymi obietnicami” chętnie wracających do kraju. W kolejnych kadencjach litewskiego Sejmu oczekiwane przez nas zmiany ciągle są w trakcie prac legislacyjnych i zawsze brakuje ich finału przed końcem kadencji. Kilka dni temu prezydent Valdas Adamkus złożył prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu kolejną obietnicę, że sprawa pisowni polskich nazwisk zostanie rozwiązana. Oby, tylko że prezydent Adamkus już za miesiąc kończy swoją drugą kadencję.
Litwini potrafią dbać o swoje sprawy. W 2000 r. nasz rząd postanowił zwiększyć obsadę strażnicy granicznej w Puńsku. Strona litewska rozpoczęła ostry protest, włączając w spór swojego prezydenta, premiera, marszałka Sejmu, oskarżając nas o próbę zmiany proporcji narodowościowych w Puńsku poprzez przyjazd 20 polskich funkcjonariuszy. Polska się wycofała.
Wśród polskich elit nierzadkie jest obecne przekonanie, że trzeba zrozumieć „mały naród” i jego historyczne kompleksy w stosunku do „wielkiego sąsiada”, że trzeba mu się dać „wyszumieć”. Przy okazji mówi się chętnie o obawach o polski nacjonalizm, o nieantagonizowaniu stosunków polsko-litewskich, o konieczności tolerancji, nawoływaniu do zgodnej „jagiellońskiej” współpracy, poświęcając nie własne przecież prawa obywatelskie.
Myślę, że istotny odłam środowisk opiniotwórczych pojmuje suwerenność państwa jak za starych, przedunijnych czasów. W Unii Europejskiej prawa mniejszości nie są elementem wyłącznie polityki wewnętrznej danego państwa, ale częścią polityki wewnętrznej całej Unii. Interwencja polskiego polityka w obronie praw obywatelskich Polaka na Litwie nie jest więc mieszaniem się w sprawy wewnętrzne Litwy. To troska o respektowanie wspólnych unijnych standardów prawnych, w których prawa mniejszości narodowych to część katalogu podstawowych praw obywatelskich. Czy się komuś to podoba, czy nie, wszyscy podjęliśmy takie zobowiązanie, tworząc Unię.
Pamiętam dobrze trudności z wprowadzeniem ustawy o mniejszościach narodowych w Polsce. Trwało to długo, budziło wiele emocji, padały nawet słowa o narodowej zdradzie, ale w 2005 r. ustawę przyjęliśmy. Jej gorącym zwolennikiem był Donald Tusk (ja również). Dziś nikomu nie przeszkadzają niemieckie nazwy ulic na Opolszczyźnie czy język kaszubski w szkołach i urzędach na Pomorzu. Podobnie jak litewska oświata i nazwy ulic w Puńsku. Czy też polska szkoła i napisy po polsku na Zaolziu. Tego samego oczekujemy od naszych litewskich sąsiadów, a od rządu Donalda Tuska twardej postawy. Współczesnym „europejskim” sposobem na wygaszanie narodowych konfliktów jest zrobienie kroku naprzód. Nawet, jeśli trzeba go zrobić wbrew własnej opinii publicznej.
Niestety, Litwini wybrali inną drogę. Od kilkunastu lat prowadzą politykę zmierzającą do depolonizacji Wileńszczyzny. Niedostrzeganie tego jest naiwnością.
Maciej Płażyński
ps.
Dzisiaj widać , jak bardzo zabrakło śp.Marszałka Macieja Płażyńskiego, by kontynuował konkretną działalność dla zapewnienia pełni praw polskim autochtonom na LT.
Różnego rodzaju wyrażanie niepokoju, nadziei itd. tylko kompletnie kompromituje polskie władze.
Polscy autochtoni na LT w niczym nie są gorsi od szwedzkich-rdzennych rybaków szwedzkich w Finlandii czy niemieckojęzycznych Tyrolczyków w Italii i należą i m się po prostu te same prawa.
Polska narusza ten punkt.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.