Przed tygodniem GKW jako oficjalnego kandydata w wyborach prezydenckich zarejestrowała lidera Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, europosła Waldemara Tomaszewskiego oraz kandydata z ramienia Partii Pracy Artūrasa Paulauskasa.
GKW rejestruje jedynie tych kandydatów, którzy zebrali co najmniej 20 tys. podpisów osób popierających ich kandydatury.
Wymaganej liczby podpisów nie zebrał były doradca D. Grybauskaitė Linas Balsys, przedsiębiorca Vladas Lašas. Temuż wymaganiu nie sprostali również Rolandas Paulauskas, Jonas Lašinis oraz Kristina Brazauskienė.
Prezydenta Litwa będzie wybierała 11 maja br.
Na podst. BNS
Komentarze
Jego działalność publiczna dowodzi, że to nie są tylko puste deklaracje, a potwierdził to konkretnymi czynami. Razem z AWPL przeszedł długą drogę do obecnej silnej pozycji na litewskiej scenie politycznej. A przecież Polacy na Litwie żyją pod silną presją litewskich nacjonalistów - antypolaków. Tomaszewski nie boi się, gdy uzna za stosowne, iść pod prąd głównych nurtów, które przecież bywają głupawe albo wręcz szkodliwe. W ten sposób AWPL z każdy rokiem zyskuje coraz większe zaufanie i coraz większy mandat od ludności, także litewskiej. A ostatnie sondaże przed majowymi wyborami prezydenckimi i do PE są dla AWPL i jej lidera wyjątkowo obiecujące.
Tak więc, dlaczego Polak nie mógłby piastować najwyższego urzędu w państwie? Przecież przynajmniej oficjalnie nie jesteśmy obywatelami drugiej kategorii.
A tak naprawdę głównym powodem mojego kandydowania jest wysokie zaufanie, jakim darzą nas wyborcy, nie tylko Polacy, ale też przedstawiciele innych mniejszości narodowych, również etniczni Litwini, którzy widzą i cenią uczciwą działalność już ogólnokrajowej partii, Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, posiadającej własną frakcję parlamentarną i mocną pozycję w samorządach, a której mam zaszczyt przewodniczyć.
Startowałem już w wyborach prezydenckich pięć lat temu. Wtedy mieliśmy więcej wątpliwości co do zasadności takiego kroku, tym niemniej udało się uzyskać dobry wynik - około 5 proc. w skali kraju. I zdecydowane zwycięstwo na Wileńszczyźnie, gdzie moją kandydaturę poparło ok. 60 proc. wyborców, a urzędująca prezydent Dalia Grybauskaitė dostała tu ok. 25 proc. W stolicy, w Wilnie, uzyskałem kilkanaście procent i zdobyłem wysoką, drugą pozycję wyprzedzając nawet lidera największej partii socjaldemokratycznej, a dzisiejszego premiera Algirdasa Butkevičiusa."
"Krym może nie być ostatni", wywiad z Waldemarem Tomaszewskim, portal onet.pl, 4.04.2014.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.