Zacytowane w czasopiśmie "The Wall Street Journal" słowa estońskiego ministra gospodarki i łączności Juhana Partsa są sprzeczne z podstawowymi zasadami dyplomacji, szacunku do sąsiadów i są znieważające - czytamy w rządowym oświadczeniu.
- Negocjacje w sprawie projektu "Rail Baltica", który jest równie ważny dla wszystkich trzech krajów bałtyckich, są w toku, a Litwa stara się chronić swoje interesy narodowe – jest to obowiązkiem naszego Rządu. Chciałbym wierzyć, że publicznie wypowiedziane słowa estońskiego ministra gospodarki i łączności w stosunku do niektórych członków naszego gabinetu ministrów, są nieporozumieniem. Będziemy czekali na wyjaśnienia Ambasadora Estonii na Litwie"- powiedział szef litewskiego Rządu.
Estonia utrzymuje stanowisko, że Litwa, chcąca przedłużyć transeuropejską trasę "Rail Baltica" i dołączyć do niej Wilno, będzie musiała to zrobić za swoje pieniądze.
Taką pozycję wyraził szef estońskiego resortu gospodarki i łączności Juhan Parts. Estońskie Ministerstwo Łączności zaznacza, że nawet tymczasowe zawieszenie projektu może być bardzo kosztowne – istnieje ryzyko utraty miliardów euro, które Unia Europejska miała przeznaczyć na ten projekt.
- W Rządzie Litwy są głupcy. Poddał się on (Rząd RL – L24) naciskowi spółki kolejowej "Lietuvos geležinkeliai". Litewski Rząd marnuje czas - w wywiadzie dla czasopisma "The Wall Street Journal" oświadczył ostro J. Parts.
Komentarze
Szybciej można się dogadać z komunistą Łukaszenką niż z byłą komunistką i agentką KGB.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.