Sikorski przekonywał, że postrzeganie szczytu wileńskiego w kategoriach wygranej bądź przegranej oznaczałoby "przyjęcie zerojedynkowej, zimnowojennej logiki".
"Jak słusznie zauważył komisarz Sztefan Fuele, szczyt wileński trwa nadal, na ulicach i placach Kijowa oraz innych miast ukraińskich. Euromajdany - to największe prounijne demonstracje w dziejach Unii Europejskiej. Są dziś żywym dowodem, że Partnerstwo Wschodnie jest dla Ukrainy sprawą fundamentalną. Partnerstwo dało Ukrainie realną możliwość wyboru. Ten wybór, mimo negatywnej decyzji władz, dokonuje się dzisiaj w sumieniu każdego Ukraińca. Czy zgadza się z decyzją prezydenta Janukowycza, czy też nie, każdy rozważa tę decyzję, mając świadomość realnej szansy, która nadal leży na stole" - powiedział szef MSZ, który przedstawił w Sejmie informację nt. rezultatów szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie.
Sikorski ocenił, że w środku kryzysu gospodarczego nie jest łatwo myśleć "o wyższych celach czy o odległej przyszłości". "Ale, mimo to, Ukraińcy robią to właśnie teraz. Mimo mrozu wychodzą na ulicę, aby to zademonstrować" - zaznaczył.
"Nakłanialiśmy naszych partnerów w UE do wspólnej, skoordynowanej akcji poparcia dla Ukrainy. Również dzięki temu ten kraj jest dla Unii ważniejszym partnerem, niż był dotychczas. Nawet bez podpisania umowy znacząco przybliżyliśmy Unię i Ukrainę do siebie" - ocenił Sikorski. PAP