Dyskusję otworzył i ją moderował Petras Auštrevičius, europoseł, który na wstępie zaznaczył, że temat jest ciekawy, aktualny i zmieniający się bardzo dynamicznie.
Udział w dyskusji wzięła polska polityk z Prawa i Sprawiedliwości Anna Fotyga, była minister spraw zagranicznych, była poseł na Sejm, poseł do Parlamentu Europejskiego VI i VIII kadencji, przewodnicząca Podkomisji Bezpieczeństwa i Obrony (SEDE) w Europarlamencie.
„Państwa Europy Środkowej i Wschodniej mają wiele wspólnych tematów, zwłaszcza w obszarze bezpieczeństwa” – powiedziała prelegentka.
W listopadzie ub. roku Parlament Europejski przyjął rezolucję opartą na raporcie przygotowanym przez Annę Fotygę, a dotyczącym unijnej komunikacji strategicznej w celu przeciwdziałania wrogiej propagandzie stron trzecich.
„Wyzwania, czekające na nas, są bardzo poważne i skomplikowane” – odnotowała polityk i wyraziła przekonanie, że „powinniśmy je pokonać”.
Odnosząc się do tematu relacji Polski i Litwy, polityk powiedziała: „Jestem przyjacielem Litwy, jestem świadoma znaczenia suwerenności i niepodległości państwa litewskiego, ale musiałam pokonać swój żal spowodowany tym, że w ciągu ostatnich dni swego życia Ś. p. Prezydent Lech Kaczyński doświadczył fiaska swojej polityki wobec Litwy” – oświadczyła A. Fotyga. „Ś. p. Prezydent Kaczyński chciał współpracować, świadczy o tym jego spuścizna” – odnotowała.
Anna Fotyga powiedziała, że w jej ostatniem rozmowie z Lechem Kaczyńskim powiedział on, że zetkniemy się z trudną sytuacją. Jest to moja pierwsza wizyta na Litwie po śmierci Prezydenta Kaczyńskiego" - ze wzruszeniem swój odczyt zakończyła polska polityk. Odniosła się w ten sposób do policzka, jaki w przeddzień tragicznej śmierci ówczesnego prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego wymierzył mu 8 kwietnia 2010 roku, w dniu jego wizyty na Litwie, parlament litewski odrzucając projekt ustawy, który umożliwiłby Polakom na Litwie zapis nazwiska w języku ojczystym - polskim.
Odnosząc się do przemówienia A. Fotygi, europoseł P. Auštrevičius wyraził, zresztą jak liczne zastępy innych litewskich polityków, nadzieję, że relacje polsko-litewskie ulegną poprawie. Wtórowała mu posłanka Rasa Juknevičienė, która oświadczyła, że oba kraje powinny poszukiwać nowych wspólnych mianowników w relacjach dwustronnych. Podzieliła się opinią, że z niesnasek polsko-litewskich korzysta Kreml i jest to element wojny hybrydowej.
Przemawiający następnie poseł Žygimantas Pavilionis zaznaczył, że relacje Polski i Litwy są jednym z obiektów Moskwy.
Udział w dyskusji wzięli m.in. politycy z Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – Związku Chrześcijańskich Rodzin: posłowie Rita Tamašunienė i Jarosław Narkiewicz.
Jarosław Narkiewicz wyraził przekonanie, że odpowiedzią na działania hybrydowe mogą być dobre stosunki polsko-litewskie. Oświadczył, że nie ma na Litwie Polaka, który by chciał, by te relacje były złe bądź nie ulegały poprawie. „Jeśli twierdzimy, że nie najlepsze stosunki Polski i Litwy są wynikiem wojny hybrydowej, pozostaje zadać pytanie, z jakich powodów. Jeśli o tych przyczynach będziemy mówili bez kamuflażu, będzie można iść do przodu, ale jeśli będziemy próbowali komunikować się dla samej komunikacji, miłej komunikacji, analizować, sygnalizować, jak to czyniliśmy w ciągu ostatnich 15 lat na temat zapisu imion i nazwisk, jaka to kwestia nie jest zagadnieniem najważniejszym – i z tego nic nie wynikło” – powiedział. Zadał retoryczne pytanie, jak należy oceniać to, ż konserwatyści w przestrzeni publicznej próbują zbudować złudne wrażenie działań na rzecz Wileńszczyzny, tymczasem nawet się nie próbuje ukryć, że celem głównym jest zdetronizowanie władz samorządowych wybranych w drodze demokratycznych wyborów. Polityk pytał, jak oceniać fakt, że władze Litwy nie zakwestionowały ani fakt przeprowadzenia, ani wyniki sondy, której autorzy próbują wmówić opinii publicznej, że Polacy na Litwie są prorosyjscy, proputinowscy. „Stąd moje pytanie: czy ta dyskusja jest dla samej dyskusji czy będziemy rozmawiali bez kamuflażu?”. Powiedział, że jedynie otwarta dyskusja przedstawicieli obu państw leży u podstaw współpracy i partnerstwa z prawdziwego zdarzenia.
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
http://l24.lt/pl/polityka/item/174718-anna-fotyga-w-wilnie#sigProGalleria1d15766171
Komentarze
Haniebną kolaborację z Wermachtem i SS ,której skutkiem był mord w Ponarach 100 tys. obywateli Polskich, którego sprawców udziału w zbrodni sprowadzono do jakiś niezidentyfikowanych “miejscowych”. Na gmachu Łukiszek nie ma zakatowanych tam nazwisk Polaków natomiast są głównie nazwiska Litwinów represjonowanych za kolaborację z Niemcami i tych co uciekli do lasu i zostali złapani przez NKWD
Za czasów sowieckich Litwini w Wilnie mówili po litewsku półgłosem lub szeptem bo uznawano ich zaraz za szowinistów. Obecnie mniejszość polska ma ograniczane przedstawicielstwo. Przesuwane bowiem są granice okręgów wyborczych tak aby nie było koncentracji Polaków a po dołączeniu do okręgu zamieszkałego przez Litwinów stanowili mniejszość, która nie będzie w stanie wyłonić swojego przedstawiciela do Sejmu. Zmiana tej sytuacji nie znajduje poparcia większości .Stąd pozorowanie chęci przywrócenia praw człowieka i praw mniejszości polskiej. Skuteczna jest też droga stopniowego wynarodawianie Polaków. Jest to skutek ograniczanie szkolnictwa, zakaz używania języka polskiego w pracy i postępującą z czasem liczbą małżeństw mieszanych polsko-litewskich. Przykładem indoktrynacji jest Polka Katarzyna Andruszkiewicz ,która po nauczaniu w szkole na Litwie powiedziała że wstydzi się że jest Polką i została za to wyróżniona publicznie w Ratuszu przez V. Landsbergisa.
No właśnie. Spuściznę kontynuuje wspomniany już Dworczyk, ale i środowisko, za którym stoi ... No właśnie. KTO?
To jest bardzo dokładnie i prawdziwie nazwane. Kaczyński doświadczył fiaska prowadzonej polityki "partnerstwa wschodniego", którą niestety kontynuują Dworczyk i całe to środowisko
Głosem rozsądku były wypowiedzi polityków AWPL-ZCHR, którzy przytomnie zwrócili uwagę, że to zupełnie niezrozumiała polityka władz litewskich - dyskryminowanie rdzennej polskiej ludności Wileńszczyzny - jest podstawowym powodem złych relacji na linii Warszawa - Wilno.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.