Żądanie usunięcia tablic w podwileńskich Mickunach, Mejszagole, Awiżeniach, Niemieżu, Rudominie, Kienie, Zujunach, Ciechanowiszkach, Skorbucianach, Skojdziszkach i Rostynianach skierował Audrius Skaistys – pełnomocnik mianowany na to stanowisko przez poprzedni Rząd, na czele którego stał Andrius Kubilius.
10 dni – taki termin na podjęcie decyzji w tej sprawie wyznaczono Lucynie Kotłowskiej, dyrektorowi administracji Samorządu Rejonu Wileńskiego. Pełnomocnik w żądaniu zaznaczył, że jeśli w tym terminie nie zostanie on poinformowany o podjętej decyzji, wystąpi na drogę sądową.
Żądanie usunięcia nazw ulic w języku polskim w miejscowościach, w których Polacy stanowią ponad 60%, zbiega się w czasie z oświadczeniem premiera Litwy Algirdasa Butkevičiusa o tym, że „ (...) nie powinno być znaków w dwóch językach, jeśli szanujemy nasze państwo, naszą konstytucję i prawo naszego kraju".
Lucyna Kotłowska niejednokrotnie była karana grzywnami za nazwy ulic w języku polskim, które mieszkańcy rejonu wywieszają na prywatnych posesjach rejonu wileńskiego. Nieraz podkreślała, że samorząd nie dysponuje narzędziami do wyegzekwowania od mieszkańców usunięcia tabliczek z domów prywatnych.
W dn. 6-7 września br. w Wilnie przebywa minister spraw zagranicznych RP Radosław Sikorski. Bierze udział w nieformalnym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych państw UE.
Przypomnijmy, że w kwietniu 2010 roku, w dniu ostatniej wizyty Lecha Kaczyńskiego na Litwie, litewscy posłowie odrzucili projekt ustawy, który umożliwiłby litewskim Polakom zapis nazwisk w języku polskim.
***
Zarówno przedstawiciele polskiej mniejszości na Litwie, jak również eksperci prawa międzynarodowego niejednokrotnie podkreślali, że mniejszość polską na Litwie do dwujęzycznych tablic z nazwami ulic uprawniają m.in. zapisy Konwencji Ramowej Rady Europy o Ochronie Mniejszości Narodowych oraz Traktatu między Rzeczpospolitą Polską a Republiką Litewską o przyjaznych stosunkach i dobrosąsiedzkiej współpracy.
Komentarze
Należy mieć pretensję do Jego zwierzchników:0błudnych, niewiarygodnych, wrogich Polsce i Polakom nie tylko na Litwie.
Tak więc widać wyraźnie, w co gra Butkevičius i w ogóle Litwini, ich władza i polityczni reprezentanci - chcą do końca zwalczyć polskość Wileńszczyzny. Ale my wiemy z całą pewnością, że to im się nigdy nie uda.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.