Biuro nawiązało w oświadczeniu do stosunków polsko-litewskich i podkreśliło, że odpowiedzialność za pogorszenie się stosunków ponosi była większość konserwatywno-liberalna.
- Stosunki litewsko-polskie uległy znacznej poprawie po ostatnich wyborach do Sejmu i utworzeniu koalicji centrolewicowej z udziałem partii socjaldemokratycznej, Partii Pracy, partii Porządek i Sprawiedliwość oraz Akcji Wyborczej Polaków na Litwie (AWPL). Stosunki dwustronne pogorszyły się w wyniku podjęcia na najwyższym szczeblu przez byłą większość konserwatywno-liberalną niektórych decyzji, m.in. o unieważnieniu Ustawy o mniejszościach narodowych oraz przyjęciu nowej redakcji Ustawy o oświacie, która dyskryminuje uczniów z placówek światowych z polskim, rosyjskim i białoruskim językami nauczania – czytamy w komunikacie.
Reakcję litewskiego społeczeństwa, zwłaszcza litewskich mediów, na zajście w Poznaniu Biuro Prasowe nazwało histeryczną.
- Należy ubolewać, że na dobrych stosunkach Litwy i Polski nie zależy przedstawicielom byłej większości rządzącej, którzy notorycznie eskalują i wzniecają konflikty na Litwie, przy tym wciągają w ten proceder sądy (np. zaskarżenie rozporządzenie ministra oświaty i nauki) oraz poszczególne środki masowego przekazu. To właśnie media związane z konserwatystami (LNK, BTV, alfa.lt, Info žinios) oraz liberałami (Lietuvos ryto TV, lrytas.lt, lrt.lt) w ciągu ostatnich 6 dni szerzą konflikt z powodu plakatu wywieszonego na poznańskim stadionie. Czasem trudno oprzeć się wrażeniu, że to, co się po tym wydarzeniu rozpętało w litewskich mediach, nie tylko przebiega zgodnie z czyimś zamówieniem, lecz wręcz wygląda jak ukierunkowane wzniecanie histerii w litewskim społeczeństwie – oświadcza Biuro Prasowe AWPL.
Biuro Prasowe AWPL uważa, że partie polityczne nie powinny reagować na podobne wybryki, zaś śledztwo prowadzone w Polsce wykryje sprawców zajścia.
- Akcja Wyborcza Polaków na Litwie, partia jednocząca przedstawicieli różnych narodowości: Polaków, Białorusinów, Rosjan, Litwinów i innych oraz obywateli należących do różnych warstw społecznych naszego kraju, potępia to i wszelkie podobne zajścia, jednakże jednocześnie podkreśla, że jest to zaplanowana prowokacja. AWPL uważa, że ciągłe powtarzanie absurdalnej treści plakatu jest tym, czego się spodziewają i czego oczekują prowokatorzy. Dlatego też partie nie powinny reagować na podobne prowokacje, wszak te ostatnie są zjawiskiem niemalże codziennym. Śledztwo prowadzone w Polsce wykryje sprawców tego zajścia, jednak już teraz wiadomo, że jest to dobrze zaplanowana i zrealizowana prowokacja, których ostatnimi czasy niestety nie brakuje:
1. przed rokiem na terenie Gminy Puńsk zamalowano napisy nazw miejscowości w językach litewskim i polskim; dokonano tego w ciągu jednej nocy w różnych miejscowościach, które dzielą w sumie setki kilometrów,
2. na często odwiedzanym cmentarzu na Rossie „niezauważalnie" zawieszony został plakat z napisem stanowiącym groźbę wymierzoną w lidera AWPL W. Tomaszewskiego,
3. na stadionie Lecha Poznań, na który wniesienie większego przedmiotu jest niemożliwe, został wywieszony 50-metrowy, jak podają media, plakat - zapewne o imponującej wadze – stwierdza Biuro Prasowe.
Przedstawiciele Biura Prasowego uważają, że powyższe akcje nie byłyby możliwe bez udziału służb specjalnych.
- Zakres tych prowokacji pokazuje, że ich dokonanie nie byłoby możliwe bez wiedzy służb specjalnych. Oczywisty wydaje się wniosek, że eskalowanie tego zajścia w poszczególnych środkach masowego przekazu jest również zaplanowaną akcją, która stoi w sprzeczności z Ustawą o informacji publicznej, która nakłada obowiązek obiektywnego informowania społeczeństwa. Z ustawą sprzeczne jest również to, czego świadkami jesteśmy obecnie, mianowicie ciągłe, wręcz histeryczne upowszechnianie prowokacyjnych i zadrażniających treści. Notabene hasło „Litwin cham, a Polak pan" zostało stworzone i w ciągu 10 lat jest często powtarzane w audycji wspierającego konserwatystów kanału telewizyjnego LNK „Dviračių žinios". Fakt ten ukazuje nam prawdziwego autora tego hasła. Bez odpowiedzi pozostaje jednakże pytanie, dlaczego wówczas poszczególni politycy i przedstawiciele świata mediów w żaden sposób nie zareagowali na zadrażniające audycje – czytamy w dzisiejszym oświadczeniu Biura Prasowego AWPL.
Na podst. inf. Biura Prasowego AWPL
Komentarze
Ten w sumie błahy incydent - idiotyczny wygłup kiboli, celowa prowokacja albo jedno i drugie, jest od tylu dni wałkowana bez umiaru. Swoją "cegiełkę" dorzuca oczywiście red. Widtmann. Tak prowadzi rozmowę, by w efekcie w szkodliwym świetle przedstawić Polaków z Litwy. Można się w związku z tym zapytać, czy ZW to jest na pewno polskie radio, czy tylko polskojęzyczne?
Skoro nic się nie stało, cała sprawa to tylko idiotyczny wygłup grupki kiboli, to skąd ten wrzask i rozdzieranie szat?
Przecież przez kilka dni AWPL i Tomaszewski nie komentowali tej sprawy, bo i nie było czego. To robota dla policji by znaleźć i ukarać winnych.
Ale media szarpały temat, podkręcały atmosferę, dziennikarze natrętnie dopominali się o jakiś komentarz.
A gdy w końcu Tomaszewski powiedział kilka słów, to znowu jazda na całego.
Ech, głupawe i prymitywne te ciągłe napaści na Polaków na Litwie, to ciągłe prowokowanie i zaognianie i tak przecież niełatwych stosunków lit-pol.
Już nie tylko Polacy, ale też Rosjanie, Białorusini a także coraz więcej Litwinów wspiera tę partię, bo widzą, że jest pryncypialna, rzeczowa, konsekwentna, ma racjonalny program i wyrazistych liderów.
Dlatego lietuviscy polonofobi wpadają w coraz większą panikę i działają coraz bardziej idiotycznie. I dlatego lietuviscy antypolscy oszołomi będą stale napadać na Polaków, AWPL i Tomaszewskiego, co rusz mamy tego przykłady, także teraz.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.