"Nazwisko (Tuska) zaczęło krążyć w zeszłym roku i krąży nadal. Ale, mówiąc szczerze, w tym momencie nie zapytamy go wprost (o kandydowanie - red.), także ja nie zapytam. Ale jest potencjalnym kandydatem wraz z innymi" - powiedział Daul w Dreźnie, gdzie rozpoczęło się dziś posiedzenie chadeckiej Europejskiej Partii Ludowej (EPL), czyli największej frakcji w Parlamencie Europejskim, do której należą PO i PSL.
Daul podkreślił, że decyzji o wysunięciu konkretnego kandydata chadeków nie należy się spodziewać przed końcem tego roku lub początkiem przyszłego. Zależy to od tego, czy CDU/CSU utrzyma władzę w Niemczech, czy też chadeków zastąpią tam socjaliści z SDP.
"Nie będzie dyskusji o tym przed wyborami w Niemczech we wrześniu. Teraz trwają dyskusje na poziomie partii o profilu kandydata lub kandydatki" - powiedział Daul.
Wśród innych potencjalnych kandydatów EPL, poza Tuskiem, wymienił obecnego francuskiego komisarza UE ds. rynku wewnętrznego Michela Barniera, premiera Szwecji Fredrika Reinfeldta i luksemburską komisarz UE ds. sprawiedliwości Viviane Reding. Dodał, że także obecny przewodniczący KE, wywodzący się z chadecji Jose Manuel Barroso może zechcieć zostać na trzecią kadencję. Mianem dobrego kandydata określił też premiera Łotwy Valdisa Dombrovskisa.
We wrześniu 2012 roku bawarski polityk CSU i wiceprzewodniczący PE z ramienia chadeków Manfred Weber powiedział, że kandydatura Tuska na szefa KE "wzniosłaby politykę europejską na nowy poziom". Była to reakcja - jak wyjaśnił Daul - na ogłoszenie, że polityk niemieckiej socjaldemokracji Martin Schulz, obecny przewodniczący PE, będzie kandydatem socjalistów na szefa KE.
Głośno było też o poparciu ewentualnej kandydatury Tuska przez kanclerz Niemiec Angelę Merkel, co miałoby duże znaczenie, gdyby CDU/CSU pod jej wodzą wygrało nadchodzące wybory w Niemczech. W komentarzach prasowych wskazywano jednak na opór Francuzów, którzy nie chcą, by szefem Komisji był polityk spoza strefy euro.
W 2014 roku po wyborach do PE liderzy UE zadecydują ponadto, kto obsadzi pozostałe kluczowe stanowiska w UE, zastępując szefa Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya i szefową unijnej dyplomacji Catherine Ashton.
W kwietniu ekspert think tanku Centre for European Reform Hugo Brady pisał, że Donald Tusk jest "zdecydowanym faworytem" na nowego szefa Komisji Europejskiej, a jego minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski - na nowego szefa unijnej dyplomacji. Niemniej partyjny kompromis obowiązujący przy podziale stanowisk w Brukseli będzie zapewne wymagał, by tylko jedno z tych stanowisk obsadził chadek, a drugie przypadnie przedstawicielowi drugiej wielkiej rodzinie politycznej, czyli socjalistom. Pierwszeństwo należeć się będzie ugrupowaniu, które wygra wybory do Parlamentu Europejskiego.
W Brukseli panuje oczekiwanie, że idąc do wyborów partie skupione w europejskich rodzinach politycznych z góry określą, kto jest ich wspólnym kandydatem na szefa KE; polityk ten będzie "lokomotywą" i "twarzą" kampanii na poziomie unijnym.
(PAP)