Niszczenie polskiego naukowego Wilna
Podczas dyskusji w Sejmie Litwy na temat losu Uniwersytetu Stefana Batorego, ówczesny minister oświaty K. Jokantas powiedział: „(…) 15 grudnia br. polski Uniwersytet Stefana Batorego w Wilnie przestanie działać. Mocą ustawy będzie restytuowany Uniwersytet Wileński, powołany przez Radę Państwową (Tarybę) w dniu 5 grudnia 1918 r. Uniwersytet Wileński oparty zostanie na statucie Uniwersytetu Witolda Wielkiego w Kownie”.
Właśnie taki sposób walki z polskim pierwiastkiem Wilna i Wileńszczyzny, w tym naukowym dorobkiem, obrali „nowi gospodarze” tych ziem. Zniszczyli uczelnię, o której w Dekrecie Naczelnego Wodza Wojsk Polskich o otwarciu USB w Wilnie pisał Józef Piłsudski: „Sławną uczelnię wileńską, przez jezuitów w roku 1570 założoną, przez Stefana Batorego w roku 1578 do godności uniwersytetu podniesioną, przez Komisję Edukacji Narodowej zreformowaną, staraniem Adama Czartoryskiego odnowioną, a brutalną przemocą despoty rosyjskiego bezprawnie w swych czynnościach zawieszoną, powołuję po kilkudziesięcioletniej przerwie do wznowienia wiekopomnej działalności, żeby w imię prawdziwej swobody nawiązać odwieczną, złotą nić cnoty, wiedzy i kultury, zerwaną dzikim gwałtem.” (Warszawa, dnia 28 sierpnia 1919 r.)
Odrodzona uczelnia w okresie dwudziestolecia międzywojennego doczekała się ogromnej troski Państwa Polskiego, które inwestowało w uniwersytet, mając na celu stworzenie silnego ośrodka naukowego. Zakupiony został sprzęt, wyposażenie laboratoriów, pracowni, które odpowiadały najnowszym standardom naukowym ówczesnego okresu. Zbudowano obserwatorium astronomiczne, założono szklarnie w Ogrodzie Botanicznym, zbudowano prosektorium, rozbudowano klinikę ginekologiczno-położniczą, założono stację hodowli zwierząt. Jedynie w roku akademickim 1938/39 władze kraju na rozwój i funkcjonowanie uczelni wydały 4 mln 300 tys. złotych. Wielce przyczyniali się do rozwoju uczelni też osoby prywatne, towarzystwa, wydawnictwa i in.
Potencjał naukowy Wszechnicy Batorowej stanowił: 84 profesorów, 39 docentów i zast. profesorów, 245 pomocniczych sił naukowych oraz ponad 3 tysiące studentów. Dorobek naukowy uniwersytetu to 7,5 tys. publikacji w języku polskim i obcych; immatrykulowano 14033 studentów, wydano 4619 magisterskich i 778 doktorskich dyplomów. Uniwersytet w przededniu II wojny światowej posiadał 7 wydziałów: humanistyczny, teologiczny, prawny, przyrodniczy, lekarski z oddziałem farmaceutycznym, rolniczy oraz wydział sztuki o charakterze i przywilejach ASP. Do niego należały 104 zakłady naukowe (w tym nowoczesne kliniki), biblioteka licząca pół mln tomów. Ogólna powierzchnia jego budynków stanowiła 60 tys. m kw.
„Zbytek” kształcenia Polaków i wymowna statystyka
Motywując zamknięcie uniwersytetu, władze Litwy sugerowały, że jest to uczelnia dla Polaków, przy tym przybyłych z różnych regionów Polski i dlatego Litwa nie ma zamiaru płacić za ich naukę. M. in. Michał Romer, który podjął pracę już na „litewskim” uniwersytecie, podtrzymywał tę teorię i zaznaczał, że jest to „zbytek” ponad siły dla Litwy. Mówił też, że wstydzić się takiej argumentacji nie ma powodu, bo „nie jest ona oparta na krzywdzie. Chcą czy nie chcą – Polacy będą musieli to zrozumieć”.
Jednak była oparta na krzywdzie, bo stan faktyczny nie był zgodny z tym, co twierdziły władze litewskie. Otóż w przedwojennym roku akademickim skład narodowościowy studentów był następujący: 2261 Polaków, 417 Żydów, 212 Rosjan, 94 Białorusinów, 85 Litwinów, 28 Ukraińców, 13 Niemców. I kształciła się tu w większości młodzież z tego regionu: 1620 studentów pochodziło z Wilna i najbliższych jego okolic; 852 – z sąsiednich województw: białostockiego, nowogródzkiego i poleskiego; 39 – z zagranicy, a 599 – z innych regionów Polski. Ponadto uczelnia spełniała wielką misję kulturową i naukową na wschodnich obszarach, wykształciła wielu naukowców, uczonych, poetów (nie tylko polskich, wśród których byli nobliści), którzy przyczynili się m. in. do rozwoju świadomości narodu litewskiego. Bo to było zgodne z tradycją Polski.
Prowadzone tu prace naukowe były ściśle związane z regionem wileńskim, co służyło kulturze wszystkich grup narodowościowych, które były tu wychowywane w duchu wolności sumienia.
Bezwzględne poczynania litewskich władz
Profesorowie, dziekani, rektorzy ubolewali nad tym, że władze litewskie usunęły bezprawnie rektora Stefana Ehrenkreutza i wyznaczyły kuratora litewskiego – profesora Uniwersytetu Witolda Wielkiego w Kownie Ignasa Končiusa, który został rektorem. Władze pozbawiły kadrę naukową uniwersytetu kontynuowania prac naukowych (rocznie było ich od 350 do 450). Tak zmarnowany został wysiłek, owoce wieloletniej pracy i zniszczenie dotychczasowej pozycji uczelni. Młodzież akademicka od 1 października miała zajęcia i na mocy decyzji o likwidacji uczelni, 15 grudnia musiała przerwać naukę, przekreśić swoje plany i karierę. Profesorzy chcieli, by przynajmniej zachowano status quo do końca roku akademickiego. Niestety, władze Litwy postanowiły od swej decyzji nie odstępować. Litewscy politycy i działacze oburzali się, że na Litwie działa jakaś polska uczelnia, która, według nich, nie ma do tego prawa, bowiem wkraczając na tereny II Rzeczypospolitej na podstawie umowy z ZSRR, władze litewskie wydały ustawę o działaniu obowiązujących praw litewskich na Wilno i obwód wileński. Od tego czasu wszystkie dotychczasowe prawa, dekrety i rozporządzenia miały utracić moc. W wyniku, wszystkie powołane i działające dotychczas instytucje, organizacje, towarzystwa przestawały istnieć z punktu widzenia prawa litewskiego. Polacy zostali pozbawieni wszystkiego, co społecznie zdobyli i tych instytucji, które często dysponowały wielomilionowym majątkiem.
Likwidując USB, z Kowna do Wilna przeniesiono trzy wydziały: prawa, humanistyczny oraz teologiczno-filozoficzny. Motywowano to „ciężkimi czasami”. Działalność ich na uniwersytecie kowieńskim została wstrzymana, z czego możemy wywnioskować, jak „wielki” był potencjał ówczesnej litewskiej nauki. Uznano, że językiem wykładowym na „nowym” uniwersytecie będzie język litewski.
W swoim proteście, skierowanym do profesorów i uniwersytetów całego świata, członkowie Senatu Uniwersytetu Stefana Batorego wobec takich poczynań władz wyrazili opinię, iż w tym wypadku wstępowanie na uczelnię będzie możliwe tylko dla tych, co znają język litewski. Niestety, ogromna większość mieszkańców Wilna: Polaków, Żydów, Rosjan, Białorusinów i innych, z powodu nieznajomości tego języka nie będzie mogła studiować. Zaznaczyli : „ (…) W obliczu krzywdy, która spotyka naukę, dalej nas, jako jej pracowników, wreszcie szerokie warstwy młodzieży, zakładamy uroczysty protest przeciwko temu ciosowi, za którym ciągną się dalsze. Ich konsekwencje zaciążą w przyszłości na dalszym współżyciu obu narodów, polskiego i litewskiego (…)”
Na takie słowa uczonych w litewskiej gazecie „Vairas” znalazła się „interesująca” odpowiedź: „(…) Były rektor mówi tak, jakby Wilno było jeszcze w granicach obcego państwa i jakby mu było powierzone nawiązanie stosunków kulturalnych z Litwą. Ten fakt, że Wilno stało się stolicą Litwy i że tu naturalnie musi dominować litewski język i kultura, rektor byłego uniwersytetu wileńskiego ignoruje. (…) Kwestia dziś przedstawia się tak: czy Polacy wileńscy zechcą pracować dla litewskiej kultury czy nie?” (Jakże znajome i aktualne wydaje się być też nam współczesnym to pytanie, które padło przed 85 latami).
Ostateczna likwidacja USB
Władze Litwy dążąc do „generalnego celu” – scalenia pozyskanych terenów z Litwą etniczną i idąc metodą faktów dokonanych postanowiły – od 15 grudnia USB przestał istnieć. Litewskie gazety pisały o tym, że jedynym działaniem „byłego” uniwersytetu powinno być przekazanie gmachów, majątku (warto podać, że jedynie majątek Wydziału Matematyczno-Przyrodniczego USB stanowił 3 mln 577 tys. zł. Kiedy pomnożymy to na siedem wydziałów, mamy bardzo znaczący kapitał) i dokumentów. Większość profesorów i studentów nie może liczyć na obywatelstwo litewskie, a dalsza działalność placówki przekraczałaby ramy tolerancji. Więc tych „ram” nie przekroczono.
Na apel profesorów o ratunek uczelni, nie mógł zareagować polski rząd na emigracji. Trwała wojna i Polska była rozszarpywana między zaborców.
Władze Litwy wypłaciły kadrze wykładowców gaże za dotychczasową pracę, jednak przed samymi Świętami Bożego Narodzenia kazano im natychmiast opuścić mieszkania, które znajdowały się w budynkach uniwersyteckich. Z burs zostali też wyeksmitowani studenci – mieli je opuścić do 1 stycznia 1940 r. Sytuacja była naprawdę dramatyczna. „Dobre władze” dla kilkuset studentów znalazły miejsce w… Żagarach – pod łotewską granicą.
Tak zostało zlikwidowane w Wilnie polskie środowisko akademickie. Jednak to nie przeszkodziło profesorom USB podjąć nowe wyzwanie – zorganizować tajne nauczanie.
Opracowała
Janina Lisiewicz