„Przeprowadzimy audyt i zatrzymamy gorączkowo realizowane reformy, które mogą mieć negatywne konsekwencje dla systemu edukacji. Przed wprowadzeniem zmian należy się do nich dobrze przygotować. (...) Aby utrzymać szkoły we wsiach i w małych miasteczkach, dokonamy oceny i zweryfikujemy realizowaną reorganizację sieci szkół” – napisano w programie nowego rządu.
Aby poprawić warunki pracy nauczycieli i rozwiązać problem ich braku, nowy rząd przewiduje podwyższenie wynagrodzeń pedagogów, rekompensatę nauczycielom i specjalistom ds. pomocy oświatowej wydatków na artykuły biurowe, zmniejszenie kontroli i wymagań biurokratycznych.
Ponadto, zdaniem nowego rządu, z budżetu państwa należy w całości pokryć środki dla dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi oraz wzmocnić kształcenie psychologów.
Nowy rząd zobowiązuje się w ciągu czterech lat zwiększyć finansowanie edukacji pozaformalnej, inwestować w badania naukowe, stworzyć wspólny system zapisów do szkół ogólnokształcących, rozszerzyć ofertę szkół całodniowych, zaktualizować program „żółtych autobusów” oraz zmienić organizację konkursu na kierowników szkół wyższych.
Zamierza też przeznaczyć wystarczające środki na akademiki, stypendia, sport i rekreację, promować uczenie się przez całe życie, wspierać uniwersytety trzeciego wieku i sektor pozarządowy oraz kontynuować cyfryzację w obszarze edukacji.
Planowane jest również uregulowanie liczby uczniów w klasie, działaności prywatnych placówek oświatowych otrzymujących dofinansowanie od państwa, poddając je takim samym wymogom, jak państwowe placówki oświatowe.
Program rządowy ma być przedłożony Sejmowi w czwartek. Nowy rząd Gintautasa Paluckasa rozpocznie pracę dopiero po zatwierdzeniu programu rządowego przez parlament – oczekuje się, że ma to nastąpić 12 grudnia.
Przypominamy, że odchodzący konserwatywno-liberalny rząd narobił wiele chaosu w szkolnictwie poprzez realizację nowych reform i wprowadzając wiele zmian. Przed końcem kadencji ministerstwo oświaty przedstawiło też planowane zmiany w szkołach mniejszości narodowych. Z wielkim niepokojem zareagowali na to przedstawiciele polskiej społeczności, podkreślając, że szykowane zmiany przekreślają szkolnictwo w języku mniejszości narodowych.
Resort oświaty zaproponował m.in. zwiększania liczby lekcji języka litewskiego zarówno w przedszkolach, jak i szkole ogólnolształcącej, a także zwiększenie liczby przedmiotów, wykładanych w języku litewskim. Na zwołanej w zeszłym tygodniu w Sejmie konferencji prasowej posłowie z ramienia AWPL-ZChR podkreślili, że przedstawione przez ministersto rozwiązania zmieniają sens szkolnictwa w języku mniejszości narodowych. „Szkoły mniejszości narodowych stracą wtedy rację bytu” – powiedziała na konferencji posłanka Rita Tamašunienė. I dodała, że jest to sprzeczne z prawem międzynarodowym w obszarze praw mniejszości narodowych oraz Traktatem o przyjaznych stosunkach i dobrosąsiedzkiej współpracy między Polską a Litwą. „Dlatego mam nadzieję, że nowy rząd na nowo przejrzy propozycje konserwatystów i zrozumie, że to kolejny raz próbuje się spowodować napięcie tam, gdzie nie trzeba” – mówiła posłanka, reprezentująca AWPL-ZChR.
Stając w obronie szkolnictwa mniejszości narodowych, obecny na konferencji prasowej poseł Jarosław Narkiewicz zapewnił o dążeniu „do zachowania siatki szkół mniejszości narodowych oraz do nauczania wszystkich przedmiotów w języku ojczystym”. Bo, jak podkreślił, „to wybór rodziców, jeśli podejmują decyzję posyłać swoje dzieci do szkoły, gdzie będą kształcić się w ojczystym języku”. Wyraził nadzieję, że nowa władza będzie uwzględniać potrzeby i oczekiwania całej społeczności szkolnej. „Z szacunkiem i zrozumieniem przysłucha się też oczekiwaniom społeczności mniejszości narodowych. Będziemy składać propozycje, współpracować, monitorować i jeśli zajdzie taka potrzeba – walczyć o postulaty mniejszości narodowych” – powiedział poseł Jarosław Narkiewicz.