Oficjalnym powodem likwidacji starszych klas w połukniańskiej szkole jest brak wymaganej liczby uczniów. Ale jeszcze kilka dni temu ten probem był zażegnany, bo Gimnazjum Komołowskiego i zlokalizowane w tym samym budynku litewskie Gimnazjum „Medeina” miały uzgodniony wspólny plan nauczania w ostatnich klasach, gdyż w litewskiej szkole też brakowało uczni. Jednak w ostatniej chwili litewskiej szkole udało się pozyskać brakującego ucznia do kompletu i dyrektor już rezygnuje z wprowadzenia wspólnego planu nauczania.
Na wtorkowym posiedzenia samorządu trockiego, podczas którego ważyły się losy polskiego gimnazjum w Połukniu, broniący tej szkoły opozycyjni radni z ramienia Akcji Wyborczej Polaków na Litwie-Związku Chrześcijańskich Rodzin zarzucili kierownictwu rejonu łamanie prawa. Bo jak wskazała radna AWPL-ZChR Alina Kowalewska, komplety klas mają być zweryfikowane do 1 września, a władze Trok chcą wprowadzić drastyczne zmiany po rozpoczęciu roku szkolnego. Radna Teresa Sołowjowa dodała, że jest to również łamanie praw dziecka, bo uczniowie starszych klas szkoły w Połukniu 1 września przyszli do szkoły, a 6 września dowiedzieli się, że ich klasy zlikwidowane.
Wicemer rejonu trockiego Jonas Kietavičius odparł, że w tej sprawie samorząd jest w stałym kontakcie z resortem oświaty i „przedstawiciele ministerstwa nie widzą żadnych naruszeń”.
Mer rejonu trockiego Andrius Šatevičius powiedział, że chce, aby uczniowie starszych klas ukończyli szkołę na miejscu, więc proponuje zarejestrować ich w Gimnazjum im. Henryka Sienkiewicza w Landwarowie, a faktycznie uczyć się będą w szkole w Połukniu.
Inne rozwiązanie jest takie, że będą się uczyć w sąsiednim litewskim gimnazjum, mając zapewnione lekcje języka polskiego. Albo mogą dojeżdżać do Gimnazjum Sienkiewicza w Landwarowie, oddalonego ok. 20 km od Połuknia. Społeczność gimnazjum w Połukniu nie zgadza się na takie propozycje.
„Uczniowie chcą być w swojej szkole, są w niej szczęśliwi” – mówiła podczas obrad dyrektor Gimnazjum im. L. Komołowskiego Renata Krasowska. Apelowała do radnych o to, aby nie podejmowali politycznych decyzji, a uwzględnili dobro uczni. Bo zwróciła uwagę na to, że od 2024 roku klasy w szkołach z litewskim językiem nauczania będą musiały posiadać nie mniej niż 21 uczeń, a w szkołach mniejszości narodowych będzie to wprowadzone od 2026 roku. „A więc czy wspólny plan nauczania nie uratowałby obie szkoły w Połukniu? I nie trzeba będzie jechać daleko w poszukiwaniu innych szkół” – mówiła dyrektor.
Šatevičius próbował tłumaczyć, że decyzja o likwidowaniu starszych klas polskiego gimnazjum w Połukniu podjęta „w ramach ustaleń ministra”. Na pytania, uwagi oraz apele radnych z AWPL-ZChR w sprawie zachowania obecnego statusu połukniańskiego gimnazjum ciągle odpowiadał, że „jako mer powinien podejmować racjonalne decyzje, co i robię” i że „szukamy najbardziej optymalnego rozwiązania”. I dobitnie podkreślił, że nic nie zatrzyma planu reorganizacji szkół w rejonie trockim. Owszem, dodał, że „musimy zachować kulturowy indentytet mniejszości narodowych, to i robimy, ale w ramach utaleń ministerstwa”.
Radna z ramienia AWPL-ZChR Maria Pucz ubolewała, że władza w Trokach jest głucha na prośby szeregowych mieszkańców i prowadzi „buldożerową politykę” w kwestii szkolnictwa. „Co ta władza może dobrego dla nich zrobić, skoro nie reaguje na prośby dzieci i rodziców w sprawie zachowania szkoły. Ale ciągle są poszukiwane wszelkie sposoby, aby zlikwidować to gimnazjum” – mówiła Pucz.
Podczas wtorkowego głosowania w sprawie zlikwidowania starszych klas w Gimnazjum Komołowskiego 15 radnych zagłosowało „za”, 4 było „przeciw”, a 2 osoby wstrzymały się od głosu. Radni AWPL-ZChR są przekonani, że ws. Gimnazjum Komołowskiego zabrakło dobrej woli politycznej, aby rozstrzygnąć ten problem.
„Jednym takim podniesieniem ręki przekreśliliście całą historię szkoły oraz oczekiwania rodziców i dzieci” – po głosowaniu powiedziała Teresa Sołowjowa, zwracając się do tych polityków z Trok, którzy byli za reorganizacją polskiego gimnazjum w Połukniu.
Społeczność gimnazjum w Połukniu nie zamierza godzić się z decyzję samorządu i zapowiada, że zaskarży ją do sądu.