Po wojnie początkowo brakowało podstawowych rzeczy: zeszytów, podręczników. Polskie szkoły na Litwie korzystały z podręczników, w tym też z elementarzy, wydawanych we Lwowie, które niezbyt odpowiadały realiom Wileńszczyzny. W styczniu 1951 roku przy Państwowym Wydawnictwie Literatury Pedagogicznej (powstało w 1945 r., a od 12 lutego 1964 r. nosi nazwę wydawnictwa „Šviesa”) została utworzona Redakcja Podręczników w Języku Polskim. Jej celem było zaopatrzenie w podręczniki i pomoce naukowe szkół z polskim językiem wykładowym, znajdujących się na terenie Litwy.
Wydawnictwo znajdowało się w Kownie, natomiast Redakcja Podręczników Polskich – w Wilnie. Było to spowodowane tym, że w Kownie nie było fachowców, którzy mogliby tym się zająć. Zresztą szkoły polskie były skupione na Wileńszczyźnie, więc naturalnie, że Redakcja miała być bliżej odbiorców i autorów podręczników. Do jej obowiązków należało zaopatrzenie działających na terenie Litwy szkół z polskim językiem wykładowym w podręczniki, programy nauczania i inne pomoce naukowe. Pracę w tym kierunku należało zaczynać od podstaw.
Były trudności z doborem autorów. Wertując listy autorów, można zauważyć, że na początku szukano autorów podręczników aż we Lwowie. P. Hausvater, L. Humecka, K. Prystupa, M. Kiernicka, M. Szkilnik, P. Naumenko, W. Siemaszko, L. Siemaszko, P. Prystupa byli autorami podręczników języka polskiego dla klas I-IV. Niektóre z nich doczekały się aż trzynastu wydań (Język polski dla klasy II)!
Pierwszy powojenny elementarz polski na Litwie ukazał się latem 1952 roku, czyli 70 lat temu. Autorkami były dwie wileńskie nauczycielki Jadwiga Laurynienė i Jadwiga Ščerbinskienė. Redaktorką pierwszego wydania była Janina Tumasz-Gieczewska, później redagowały go też inne osoby (m. in. Wera Tucznina-Petunowa). Elementarz był bogato ilustrowany przez Cz. Znamierowskiego, B. Demkute, R. Ulbikaite, ale tylko kilka początkowych stron było kolorowych, reszta była czarno-biała. Była to mozolna praca autorek, redaktorów i grafików, brakowało doświadczenia.
Format elementarza był wydłużony (podobnie jak podręcznika arytmetyki), ponieważ w dole każdej strony było pismo kaligraficzne. Podręcznik zawierał wkładkę do rozcinania z małymi i dużymi literkami, z których uczniowie uczyli się układania wyrazów. Podręcznik liczył 128 stron.
Nakłady wynosiły 6-11 tys. egzemplarzy, ponieważ podręczniki musieli kupować sami uczniowie, a raczej ich rodzice, liczba zaś uczniów co roku wzrastała. Elementarz doczekał się 10 wydań. Wznawiano go co dwa lata, poprawiano, uzupełniano teksty. Ostatnie, dziesiąte, ukazało się w 1967 r.
Zaskakujące odmiany losu
Z biegiem lat na zebraniach i konferencjach nauczycieli analizowano stan i jakość podręczników dla klas początkowych. Wiele uwagi poświęcano szacie graficznej podręczników. Mówiono, że brakuje kolorowych wydań (szkoły litewskie miały już takowe). Dlatego w 1970 roku ukazał się nowy barwny elementarz dla szkół polskich. Ilustrowała go R. Dočkutė. Rysunki były dość schematyczne, niezbyt przypadały do gustu redaktorom, autorkom, nauczycielom i uczniom, ale z malarkami to nie jest tak łatwo, bo na nasze uwagi często odpowiadały: „A ja tak to widzę!...”. Autorkami Elementarza znowu były Laurynienė i Ščerbinskienė. Podręcznik miał 5 wydań (lata 1970-1985), liczył 134 str., nakłady sięgały 5-8 tysięcy egzemplarzy. W tym czasie (od 1974 roku) podręczniki zaczęły sprowadzać biblioteki szkolne i wypożyczać bezpłatnie uczniom na rok nauki. Jak to nie dziwnie brzmi, ale ten właśnie nasz Elementarz teraz był kupowany przez Lwów dla szkół polskich na Ukrainie (w adaptacji I. Derkacz). Jakież odmiany losu mają nawet książki!
O ile w tekście elementarza łatwiej było wprowadzać poprawki, to z barwnymi ilustracjami w offsecie było trudniej, bo to było dość kosztowne. Życie nie stoi w miejscu. Dlatego postanowiono wydać nowy z ładniejszymi rysunkami. W latach 1987-1992 były trzy wydania (po 4500 egz.) Elementarza Czesławy Szapiro i Heleny Szapiro. Piękne ilustracje do 150 stron wykonały malarki R. Gaižauskaitė i R. Baltakienė. Współpraca z autorkami i graficzkami układała się dobrze, były na każde zawołanie, uwzględniały wszystkie rzeczowe uwagi. Były już pierwsze korekty podręcznika. Ale tak się złożyło, że otrzymałam skierowanie do sanatorium i w maju musiałam poprosić o urlop. Gdy po 3 tygodniach wróciłam do Redakcji, kierownik oznajmił, że już nigdy nikomu nie pozwoli wychodzić na urlop przed 1 lipca, do tego terminu bowiem musiały być podpisane do druku egzemplarze wszystkich podręczników (pomoce naukowe i programy – do 1 sierpnia). Okazało się, że na niektórych stronach nie mieściły się ilustracje lub tekst, należało skracać, co dla osób niewtajemniczonych nie należało do rzeczy łatwych. Oto niby taki sobie elementarz dla klasy pierwszej, a nie jakaś tam wyższa matematyka... i raptem problemy. Na redagowanie elementarzy był największy współczynnik normy, bo to była niełatwa praca z literkami, tekstem i szatą graficzną.
Elementarze i zeszyty Barbary Orszewskiej
Do szkół polskich przychodziło sporo młodych, zdolnych nauczycieli. Łatwiej było wśród nich znaleźć autorów nowych podręczników. Do takich można zaliczyć nauczycielkę klas początkowych Barbarę Orszewską, która w 1994 roku podjęła się napisania nowego Elementarza i zeszytów do niego.
Zeszyty były wówczas nowością, dotychczas ich nie wydawano. Nowy elementarz składał się z dwóch części, każda liczyła po 160 str. Ilustracje wykonało małżeństwo R. Bateikaitė i M. Danys. Były cztery wydania (lata 1994-2002), nakłady liczyły po 5500 egz. Jej autorstwa jest też książeczka do czytania poelementarzowego „Pokaż nam, że czytasz sam” (1998 r.).
Magiczne literki Marzeny Grydź
Inna młoda, ambitna autorka Marzena Grydź w 2004 r. napisała 3-częściowy (Jesień, Zima, Lato) elementarz pt. „Magiczne literki” (po 80 stron każda) i zeszyty do pisania. Ilustrowali graficy V. Kalinauskaitė i R. Staudė. Ten elementarz, jak też zeszyty, były kilkakrotnie, co roku, dodrukowane (bo nakłady wynosiły tylko 500 egz.) i biblioteki szkolne dotychczas na pewno go posiadają.
* * *
Nasza „Macierz Szkolna” też wydała kilka podręczników dla szkół z polskim językiem nauczania (wydane przez inne wydawnictwa i tłumaczone z litewskiego), ale jakoś żadnego oryginalnego nie potrafiła wydać...
Za moich czasów nad wydaniem książki poza autorem czuwał cały zastęp pracowników: redaktor, grafik, młodszy redaktor, redaktor techniczny, korektor, kontrolował redaktor naczelny wydawnictwa... Praca była żmudna i trudna, przecież nie było komputerów, a i maszyny do pisania dość prymitywne, stare i często się psuły.
Wielu naukowców z uniwersytetów w Polsce interesowało się rozwojem polskiej oświaty, podręcznikami na Litwie, ale często robiło to dość powierzchownie, podkreślając zazwyczaj stronę ideologiczną (jakby to w Polsce w tamtych latach było inaczej!). Wielu napisało i obroniło prace naukowe, zdobyło na tym materiale tytuły naukowe. Do dobrze i szczegółowo opracowanych tematów dotyczących edukacji, wydawnictw w języku polskim na Litwie należy zaliczyć prace Zdzisława Gębołysia (Bibliografia druków w języku polskim wydanych na Litwie od 1944 do 2014 roku; szkoda, że nie podaje nakładów) i Aleksandra Srebrakowskiego (Polacy w Litewskiej SRR 1944-1989).
A nasi pedagodzy (poza autorami, tłumaczami, recenzentami) często nie mieli i nie mają pojęcia, jak i gdzie powstawał ten lub inny podręcznik, ile wymagał pracy (tego nie da się zrobić „na kolanie”, jak niektórym może się wydawało!). Uważam, że warto znać historię oświaty swego kraju, dbać o rozwój szkoły polskiej na Litwie, posyłać dzieci do polskiej szkoły, bo czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał, a znajomość języków doprowadzi i do Kijowa... Rodziny polskie powinny dobrze się zastanowić nad skutkami posyłania swych pociech do szkół litewskich czy rosyjskich, nie brać czasem pod uwagę tylko cenę i jakość obiadów w tych szkołach (nie samym chlebem przecież żyje człowiek), gdzie ich dzieje będą gorzej traktowane ze względów narodowościowych, wyznaniowych.
Wanda Miłto
st. redaktorka Redakcji Podręczników w Języku Polskim w l. 1975-2001
Tygodnik Wileńszczyzny
Komentarze
PS Polskie dziecko w polskiej szkole.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.