„Sytuacja staje się szczególnie niekorzystna w przedszkolach, zerówkach i klasach początkowych, ponieważ to one działają w normalnym trybie (w innych placówkach prowadzona jest edukacja zdalna). Według dekretu Rządu z 4 listopada, żłobki-przedszkola oraz szkoły podstawowe działają w normalnym trybie, jednak po ponad trzech tygodniach sytuacja pogarsza się katastrofalnie: liczba infekcji w instytucjach edukacyjnych gwałtownie rośnie, zarówno uczniowie, jak i nauczyciele chorują. Powstaje zatem pytanie, czy warto poddawać ryzyku zdrowie uczniów, nauczycieli i kontynuować pracę na żywo. Czy przy rosnącej liczbie chorych pedagogów będzie miał kto uczyć zdalnie?” – powiedział Andrius Navickas, przewodniczący Litewskiego Związku Zawodowego Pracowników Oświaty.
Według Jurgity Kiškienė, przewodniczącej LŠDPS miasta Wilna, nauczyciele i rodzice muszą wiedzieć, jaka jest rzeczywista sytuacja w placówkach oświatowych i razem zdecydować, jak powinna wyglądać dalsza edukacja.
„Znamy wiele przypadków, w których administracja szkoły ukrywa prawdziwe informacje dotyczące osób zarażonych w placówce, a rodzice, nieświadomi sytuacji, spokojnie odsyłają dzieci do szkoły lub przedszkola” – powiedziała Kiškienė.
Na podst. ELTA