W związku z jubileuszem półwiecza, wszystkie uroczystości i przedsięwzięcia odbywające się w ciągu roku szkolnego, były pomyślane tak, aby przebiegały pod hasłem 50-lecia. W najbliższy piątek, 25 kwietnia, społeczność szkoły, razem z gośćmi, weźmie udział już w finałowej uroczystości rocznicowej.
Wielopokoleniowa placówka
Szkoła im. Szymona Konarskiego na Nowym Mieście w Wilnie, wyrosła z tradycji Szkoły Średniej nr 29, od pięciu dziesięcioleci kształci wciąż nowe pokolenia polskiej młodzieży. Wielu młodych ludzi przekracza próg placówki, podążając śladami rodziców, a nawet dziadków. Cechą wyróżniającą tę szkołę stołeczną jest właśnie wielopokoleniowość.
„Udało się nam stworzyć grono ludzi, którzy chociaż ich dzieci już dawno ukończyły szkołę, nadal są związani z naszą społecznością – pomagają szkole, wspierają zarówno materialnie, jak i w zorganizowaniu różnych przedsięwzięć” – mówi dyrektor placówki Teresa Michajłowicz.
Wczoraj i dziś
Jak i większość szkół wileńskich – początki tej placówki przypadły na trudny okres powojenny, gdy skład narodowościowy Wilna znacząco uległ zmianie. Szkoła, występująca niegdyś pod numerem 29, zmieniała swoje adresy, lokal, skład i język nauczania. Na początku działała jako szkoła polsko-rosyjska i dzieliła budynek ze szkołą litewską nr 21 (obecny budynek szkoły przy ul. Statybininku). Potem usamodzielniła się, przenosząc się na sąsiednią ulicę Konarskiego (teraz mieści się tu Szkoła Sztuk Pięknych), gdzie działała do roku 1963. Na rok szkolny 1963-1964 powróciła – już jako samodzielna placówka – do pomieszczenia, które niegdyś dzieliła ze szkołą litewską. W nim mieści się do dzisiaj. Od roku 2000 nauczanie odbywa się tutaj wyłącznie w języku polskim.
Z biegiem lat szkoła starała się sprostać wymaganiom i iść z duchem czasu. Dlatego dzisiaj – to nowoczesna szkoła, w której uczniowie mogą rozwijać różne zdolności i zainteresowania. Dyrektor Teresa Michajłowicz bardzo wielką wagę przywiązuje do tego, by każde dziecko w szkole się odnalazło, nie czuło się zagubione, albo nie na swoim miejscu. „Gdy któryś z uczniów zdobywa jakieś laury na konkursach, szkoła jest z tego bardzo dumna. Gdy dziecko, jako 6-latek, przekracza próg szkółki sobotniej, często nie wie, że szkoła – to też dyscyplina i wymagania. Powoli dochodzi do wszystkiego, zaś zadaniem nauczyciela jest odkrycie w każdym uczniu jego zdolności, aby po 12 latach spędzonych w szkolnych murach wiedział, jaki kierunek studiów, a potem zawód, wybrać” – tłumaczy dyrektor.
Patron zobowiązuje
Od roku 1993 szkole patronuje Szymon Konarski. Jak tłumaczy dyrektor, wybór imienia zasugerowała była nauczycielka historii śp. Maria Arońska. Odtąd w szkole są organizowane uroczystości z okazji „Dnia Patrona”. Szczególne święto odbyło się w roku 1996, gdy placówce został wręczony sztandar, poświęcony w kościele pw. Ducha Świętego. Wtedy też po raz pierwszy uczniowie ślubowali na sztandar.
Od chwili nadania placówce imienia bohatera Powstania Listopadowego, społeczność szkolna sprawuje pieczę nad miejscem kaźni swego patrona. Sprzątanie, zapalanie zniczy, składanie kwiatów – nie tylko od święta, lecz, żeby na co dzień było zadbane – te zadania należą do uczniów. Pomnik upamiętniający miejsce kaźni Szymona Konarskiego czeka na odnowienie. Ma być zamontowany na nim orzeł z rozpostartymi skrzydłami. Niestety, ponieważ dla niektórych orzeł kojarzy się wyłącznie z godłem narodowym państwa polskiego, nie zaś symbolem wolności, od od dawna sprawa nie rusza z miejsca.
Patriotyzmu młodzież uczy się nie tylko na lekcjach – w szkole działają drużyny harcerskie Wileńskiego Hufca Maryi im. Pani Ostrobramskiej. Dyrektor nie kryje zadowolenia, że w szkole udało się urządzić muzeum patrona, gdzie zostały umieszczone nie tylko pamiątki związane z postacią słynnego powstańca, ale też wszelkie dyplomy i nagrody uczniów i placówki.
Dobra szkoła
Codziennie próg szkoły przekracza prawie pięciuset uczniów, tryskających życiem, energią, czasem szalonymi pomysłami. O ich bezpieczeństwo szkoła powinna zadbać. I jeśli nieco starsi uczniowie są już przyzwyczajeni do porządku w szkole, to dla uczniów klas najmłodszych przerwa i szkolne korytarze są niczym zmagania olimpijskie i bieżnia dla sportowca.
Na pytanie, jaka jest recepta na dobrą szkołę, dyrektor Teresa Michajłowicz jednoznacznej odpowiedzi nie podaje.
„Każda szkoła jest dobra, przynajmniej założenia każdej z nich są szlachetne i piękne – stwierdza. – O sportowcu możemy powiedzieć, że jest dobry, gdy doskonale przebiegł od startu do mety. Lecz w stosunku do szkoły takich kryteriów oceny nie możemy stosować. Bo dziś może być najlepsza, ale, nie daj Boże, wydarzy się przykry wypadek, już będzie niedobra” – zastanawia się, podkreślając, że na miernik dobrej placówki składa się kilka czynników – wyniki uczniów w nauce, dobrzy nauczyciele i rodzinna atmosfera. Tego akurat „Konarskiemu” nie brakuje.
W gronie 50 nauczycieli, z których czterech zdobyło miano eksperta, aż dziesięciu pedagogów – to absolwenci tej placówki. Nauczyciele szkołę znają od podstaw i kontaktu z placówką nie ograniczają wyłącznie do obowiązku. Zresztą, chyba nie sprawdzi się w roli nauczyciela osoba, która nie zaakceptuje faktu, że praca pedagogiczna wymaga poświęcenia i zaangażowania, również czasu wolnego. O zaangażowaniu pedagogów świadczą dobre wyniki uczniów zarówno na maturze, jak i w różnych konkursach.
Chluba i duma
W ciągu ostatniego dziesięciolecia uczniowie szkoły zdobywali tytuły laureata w Olimpiadach Języka Polskiego i Literatury. W tym roku Apolinary Klonowski, uczeń klasy 11, zdobył trzecie miejsce podczas zmagań ogólnopolskich w Warszawie. Uczniowie zdobywają miejsca na podium w eliminacjach z różnych przedmiotów – historii, języków obcych, języka litewskiego, nauk przyrodniczo-matematycznych. Wychowankowie „Konarskiego” uczestniczą w konkursach miejskich, ogólnokrajowych oraz organizowanych dla szkół polskich.
Bogata działalność pozalekcyjna – to również kółka, organizowanie świąt religijnych, państwowych, rodzinnych. Z tych ostatnich dla klas najmłodszych szczególne znaczenie ma Dzień Babci i Dzień Dziadka, zaś dla najstarszych – studniówka, połączona według dawnej tradycji, z balem absolwentów. Z okazji ukończenia szkoły przez 50 promocję, w następnym roku planowane jest zorganizowanie szkolnego zjazdu absolwentów. Dyrektor nie kryje satysfakcji, że w gronie tych, którzy ukończyli „Konarskiego” są osoby znane w świecie nauki i polskim społeczeństwie. Są to m.in.: naukowiec, astronom Kazimierz Czernis, ks. Henryk Naumowicz, proboszcz w Duksztach, także wykładowcy na uniwersytetach – Anna Karpicz, Beata Balukiewicz, Robert Bielis, Mirosław Szejbak, dziennikarka Edyta Maksymowicz, tłumacze w Sejmie RL – Edward Piórko i Mirosława Dwilewicz, a także Marek Filipowicz, czy też absolwent amerykańskiej uczelni – Andrzej Szłyczkow.
Nie tylko lekcje
Szkolny teatrzyk „Szkic”, pod kierownictwem Beaty Kowalewskiej, każdego roku uczestniczy w konkursach szkolnych zespołów teatralnych, zaś w tym roku jest zdobywcą „Srebrnego Dzwoneczka” festiwalu. Wizytówką i chlubą szkoły jest zespół „Świtezianka”, założony przez Władysława Korkucia i choreograf Krystynę Bogdanowicz. Zespół przed dwoma laty, z okazji 35-lecia, przygotował widowisko o historii i tradycjach mieszkańców Wileńszczyzny. Założona w 1975 roku grupa na swoim koncie ma ponad 600 koncertów na Litwie i poza jej granicami.
W drugim semestrze roku szkolnego działa „Wesoła Karuzela” – sobotnia szkółka dla przyszłego narybku szkoły im. Szymona Konarskiego. Na zajęciach dzieci oswajają się z pracą w szkole. Placówka oświatowa współpracuje z przedszkolem „Bangele”, którego wychowankowie najczęściej zasilają pierwszą klasę tej wileńskiej szkoły.
Szkoła Średnia im. Szymona Konarskiego jest inicjatorką dorocznych konkursów poezji religijnej dla uczniów polskich szkół Wileńszczyzny, organizowanych przez katechetki – siostry ze Zgromadzenia Misjonarek Świętej Rodziny.
Placówka może pochwalić się także prężną współpracą ze szkołami w innych krajach, przede wszystkim w Polsce, zaś w ramach projektów unijnych także w Rumunii, Bułgarii, Turcji, Włoszech i Danii. „Wielką atrakcją dla młodzieży był wyjazd śladami bohaterów baśni Andersena” – wspomina pani dyrektor.
W karnawale wszyscy lubią bale
Utarło się, że w lutym w szkole odbywają się bale charytatywne, które gromadzą spore grono osób życzliwych placówce. Fundament tej wspólnoty tworzą oczywiście rodzice obecnych oraz byłych uczniów, teraz dochodzą także dziadkowie. Ale nie tylko, bo przybywają ludzie, którzy chcą wesprzeć placówkę i lubią dobrą zabawę w polskim gronie.
„Przy takiej okazji zawsze udaje się uzbierać pewną cegiełkę dla szkoły, a co najważniejsze – ludzie mają okazję do wzajemnego obcowania: dzielenia się różnymi spostrzeżeniami, pomysłami” – opowiada dyrektor Teresa Michajłowicz, dumna ze swojej szkolnej rodziny. Wymienia związane ze szkołą rodziny Szejbaków, Koszewskich, Jaglińskich, których dzieci od trzech pokoleń uczęszczają do placówki. „To są nasze klany” – żartuje dyrektor.
Oddany do użytku w roku 1954 budynek często wymaga renowacji. Właśnie dzięki balom charytatywnym udało się odremontować m.in. szkolną aulę. Wsparcia finansowego udzielali również przyjaciele z Polski, a konkretnie z Wrocławia, którzy ofiarowali dachówkę, parkiet i inne rzeczy. Były to lata, gdy wrocławianie walczyli ze skutkami powodzi, dlatego też dary dla szkoły były na wagę złota. Od koszykarzy „Zepter-Idea” Śląsk Wrocław otrzymano finanse na remont sali sportowej, „Wspólnota Polska” i miejski wydział oświaty dały pieniądze na remont stołówki. Tymczasem najbliższe remonty zostaną wykonane z projektu renowacyjno-modernizacyjnego samorządu m. Wilna.
Stara, ale wciąż młoda
„Cieszę się, że nasza placówka w ciągu 50 lat zdołała zachować swój status szkoły średniej – mówi dyrektor zaznaczając, że dla zachowania możliwości kształcenia uczniów aż do matury, należy myśleć o akredytacji. Natomiast, aby gimnazjum było ciągłe (klasy1-12), należałoby pomyśleć także o profilu szkoły. Teresa Michajłowicz przyznaje, że zastanawia się nad artystycznym ukierunkowaniem kształcenia uczniów.
„Niegdyś ks. Jan Twardowski napisał w jednym z utworów, że „szkoła jest zawsze młoda i przypomina stare drzewo, któremu wciąż odrastają gałęzie i zielone liście”. Tej młodości doświadcza się właśnie w szkole, gdy z roku na rok przychodzą nowi uczniowie, wnosząc ze sobą optymizm, radość i nadzieję na lepsze” – podsumowuje dyrektor i uchyla rąbka tajemnicy, że na jubileusz półwiecza przygotowała statuetki „Przyjaciel szkoły”, które zostaną rozdane podczas piątkowego święta.
Teresa Worobiej
Fot. autorka