Minister oświaty, nauki i sportu Algirdas Monkevičius popiera pomysł przedłużania roku szkolnego. Jego zdaniem, dłuższy rok szkolny otwiera możliwości organizowania nietradycyjnych form zajęć.
„Myślę, że poszlibyśmy w złym kierunku, gdyż uleglibyśmy upchaniu – i tak dzieci są przeciążone w pewnych odstępach czasu. Należy dołożyć starań, aby wszystkie lata szkolne były jak najbardziej równomierne, dzieci nie były przeciążone” – powiedział Monkevičius.
Zgodnie z planem, tegoroczny rok szkolny dla uczniów klas początkowych trwa 35 tygodni, a dla uczniów starszych – 37 tygodni. Przed dwoma laty rok szkolny był o trzy tygodnie krótszy.
Dyrektorzy niektórych szkół mówią, że podczas dłużej trwającego roku szkolnego trudno znaleźć treściwą działalność edukacyjną.
Genė Pulkienė, dyrektor Gimnazjum im. Šatrijos Ragana w Užventisie, wątpi, czy dłuższy rok szkolny ma sens. „Po pierwsze, trzeba wymyślić, jak to robić, a dopiero potem robić. Powiedzmy, w miastach są większe możliwości organizowania zajęć edukacyjnych, a my oprócz przyrody nie mamy co pokazać” – dla BNS powiedziała Genė Pulkienė, dyrektor Gimnazjum im. Šatrijos Ragana w Užventis.
Dyrektorzy wileńskich gimnazjów Pilaitės i Wasilija Kaczałowa są zdania, że rok szkolny może być krótszy ze względu na trwającą sesję maturalną.
Dyrektor Departamentu Oświaty, Kultury i Sportu samorządu miasta Wilna Alina Kowalewska twierdzi, że przedłużony rok szkolny ani w tym roku, ani rok wcześniej nie spowodował większych wyzwań czy niedogodności.
„Od szkół i rodziców nie otrzymaliśmy ani jednej skargi. Szkoły oferowały uczniom rozmaite, nietradycyjne formy kształcenia w różnych miejscach. Również w tym roku każda szkoła przygotowała plan wychowawczy i ma przewidziane zajęcia, które są realizowane w ciągu całego roku, nie tylko w okresie przedłużonym. A więc dłuższy rok szkolny nie jest czymś wyjątkowym i szczególnym, z czym szkoły nie dałyby rady” – twierdzi Kowalewska.
Na podst. BNS