Muszę przyznać, że zawsze z dużą rezerwą traktuję „rewelacje” tak „Vilniaus diena”, jak i radnego Tamošauskasa, którzy do największych miłośników Polaków na Litwie nie należą. Oczekiwałem więc przez tydzień jakiejś zdecydowanej reakcji na te oskarżenia. Odpowiedzi nie było, natomiast dzisiaj (2 listopada) Rada wileńskiego zatwierdziła przedstawiony przez AWPL plan reorganizacji obu szkół. Pod samorządem w tym czasie spotkały sie dwie pikeity: zwolenników reorganizacji ze szkoły Lelewela i przeciwników... z antokolskiej szkoły średniej (litewskiej)...
W latach 2005-2006 w szkole im. A. Wiwulskiego uczyło się 328, w latach 2010-2011 - 218 uczniów, zaś w roku bieżącym pozostało zaledwie 163 (mimo iż szkoła jest rozliczona na 452), zaś w szkole średniej im. J.Lelewela – w latach 2010-2011 było 215 uczniów w klasach polskich i 37 w klasach rosyjskich, mimo iż szkoła może zmieścić ponad 800 uczniów, zaś obecnie jest ogółem 247. Obie szkoły od lat więc są niedokompletowane i zgodnie z litewską Ustawą o oświacie powinny być reorganizowane albo likwidowane. W maju ubiegłego roku Rada samorządu miejskiego zdecydowała połączyć obie szkoły, działalność polskiej szkoły miała być kontynuowana w budynku szkoły im. A.Wiwulskiego, zaś budynek szkoły im. J.Lelewela miał przypaść litewskiej szkole średniej na Antokolu, której początkowe klasy już dziś uczą się w półpustym budynku "Lelewela".
Każda próba likwidacji polskiej szkoły natychmiast bulwersuje polską społeczność, zaś likwidacja albo nawet przeniesienia szkoły im. J.Lelewela – szczególnie. Była wileńska „piątka” jest najstaszą polską szkołą w Wilnie, posiada głębokie tradycje, jej absolwentami są znani wileńscy dziennikarze, politycy, artyści i biznesmeni. Powstał nawet przed paroma laty komitet jej obrony. Zapewne dlatego, po dojściu do władzy w Wilnie koalicji A.Zuokas – AWPL, postanowiono przeprowadzić reorganizację obu niedokompletowanych szkół według sprawdzonej od dawna w rejonie wileńskim zasady „tyle się zmieniło, a nic się nie zmieniło” – szkołę im. A. Wiwulskiego przyłączy się do szkoły im. J.Lelewela, zlikwiduje się jeden etat dyrektorski, a reszta pozostanie bez zmian – uczniowie „Wiwulskiego” będą się uczyli w swojej dawnej budzie, zaś uczniowie „Lelewela” – w swojej. Z punktu widzenia ekonomicznego może nie wiele w tym sensu, ale społeczności obu szkół będą zadowolone.
Jednak nie wszyscy w szkole im. A.Wiwulskiego takim pomysłem zachwyceni są: „Chociaż wicemer Jarosław Kamiński i inni przedstawiciele wileńskiego samorządu zapowiadają, że po reorganizacji, po 1 września 2012 r. nic się nie zmieni – i szkoła im. A. Wiwulskiego, i szkoła im. J. Lelewela nadal będą działać w swoich obecnych pomieszczeniach, to jednak w nowych zasadach reorganizacji tych szkół jest jasny zapis, że szkoła im. A.Wiwulskiego zostanie zlikwidowana” – alarmują w liście ci z „Wiwulskiego”. I dodają: „Dlaczego szkoła im. A.Wiwulskiego, która ostatnio cztery razy z rzędu była uznana za najlepszą szkołę podstawową w Wilnie, jest przyłączana do szkoły im. J.Lelewela, która według rankingu tygodnika „Veidas” zajmuje tylko 433 miejsce na 499 możliwych, najniższe wśród wszystkich polskich szkół na Litwie? Być może jest sens nas, jako najlepszą wileńską podstawówkę, przyłączyć do szkoły im. A. Mickiewicza? Dlaczego zachcianki jednej szkoły są spełnianie naruszając interesy drugiej? Poza tym i sytuacja materialna naszych szkół jest diametralnie różna. Nasza szkoła nie ma długów, nie musiała nauczycieli wysyłać na bezpłatne urlopy”. Być może odpowiedź na te pytania kryje się w tym, że w przypadku POłączenia szkół (jak planowano poprzednio) dyrektorem szkoły zostanie ten z obecnych dyrektorów reorganizowanych szkół, który ma największy staż pracy i doświadczenie, zaś w przypadku PRZYłączenia (nowa inicjatywa radnych AWPL) – ten, kto obecnie kieruje szkołą do której się przyłącza likwidowaną placówkę czyli młoda, pochodząca z rejonu wileńskiego, dyrektorka „Lelewela” Edyta Zubel (piastuje stanowisko dyrektorskie od roku 2008), a propos w roku 2008 kandydatka AWPL w wyborach sejmowych. Jolanta Suszyńska, dyrektorka „Wiwulskiego” od 1998 r., pochwalić się kandydowaniem z listy jedynej słusznej partii niestety nie może...
W filmie Cyrila Tuschi „Chodorkowskij” jest taka scena: pewien rosyjski opozycjonista stoi w zoo, karmi hipopotama marchwią i na jego przykładzie diagnozuje sytuację z demokracją i społeczeństwem obywatelskim w Rosji: „Mogę temu hipopotamowi obiecać, że jutro zamiast marchwi przyniosę mu na przykład awokado, ale oczywiście nie spełnię swojej obietnicy. Ani jutro, ani pojutrze. I co on mi może zrobić? Nic”. Nie wiem czy list oburzonej szkolnej społeczności jest pierwszą jaskółką wróżącą pojawienie się na Wileńszczyźnie społeczeństwa obywatelskiego, prowokacją antyawupeelowskiej opozycji czy próbą zwalnianej dyrektorki ratować swój fotel. Sprawa wydała mi się wystarczająco ciekawą by ja opisać, especially gdy nikt inny na Wileńszczyźnie tego opisać nie chce lub nie może. Zbadanie szczegółów pozostawiam naszym „orlim piórom”, o ile któreś ośmieli się tę sprawę zbadać. Być może jednak protesty przeciwko nowelizacji Ustawy o oświacie nie tylko doprowadziły do wzrostu rankingów AWPL, ale i do autentycznej aktywizacji społeczności szkolnych? Kto wie może z tego wszystkiego wyrośnie za jakiś czas i autentyczne społeczeństwo obywatelskie na Wileńszczyźnie, które zapyta u swoich wybrańców: a gdzie jest nasze awokado?...
Aleksander Radczenko, ifpl
www.lvcom.eu
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.