Tutaj ci, częstokroć bardzo młodzi ludzie, stawali się autorytetami nie tylko dla uczniów, ale też dla mieszkańców tych wiosek i wioseczek. To oni byli nośnikami w tych miejscowościach wszystkiego, co polskie. Uczyli nie tylko czytania i pisania, ale przede wszystkim dumy, że to jest szkoła polska i że tu mieszkają Polacy. Dzięki w dużej mierze absolwentom tej szkoły, na Wileńszczyźnie przetrwała polskość.
Nieco historii
Jej życiorys można ująć krótko: Trocka Szkoła Pedagogiczna powstała w roku 1944, ale grupy z polskim językiem nauczania zaistniały w roku 1947. W roku 1957 szkoła została przeniesiona z Trok do Nowej Wilejki. Razem z Instytutem Nauczycielskim, również polskim, dzieliła gmach szkolny w tej dzielnicy Wilna. W tymże roku szkolnym do ośmiu grup polskich Wileńskiej Szkoły Pedagogicznej uczęszczało 233 uczniów i wykładało 24 nauczycieli. Do roku 1973, ostatniej promocji, tę edukacyjną placówkę dla nauczycieli kształcenia wczesnoszkolnego ukończyło 1152 absolwentów. Na bazie tej szkoły, już dalej litewskiej, staraniem społeczności polskiej, Związku Polaków na Litwie utworzono w roku 1989 polskie grupy kształcenia wychowawczyń przedszkoli, które przetrwały 9 lat.
Za tymi lakonicznie podanymi faktami i liczbami stoją ludzie, którzy przez wszystkie lata w swoim sercu noszą miłość do pierwszej nauki zawodu, dla wielu nie jedynego. Do tamtych lat, kiedy z ogromnym entuzjazmem szli pod prąd nie narzekając na trudności, wszak nieśli polskość...
Inicjatorzy spotkania
Trzeba przyznać, że zbyt mało o tej wyjątkowo ważnej placówce edukacyjnej się mówiło. I niezasłużenie mało o niej ludzie wiedzą. Dotąd tak było. Bo oto grupa entuzjastów spośród jej absolwentów, na czele ze znanym pedagogiem i działaczem społecznym, radnym samorządu rejonu wileńskiego z ramienia Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – Związku Chrześcijańskich Rodzin Michałem Treszczyńskim postanowiła zorganizować zjazd absolwentów wszystkich promocji. Swoistym bodźcem do tego było przeprowadzone latem ubiegłego roku spotkanie jednej promocji w pałacu Balińskich, które patronatem objęła wicemer rejonu solecznickiego Jadwiga Sinkiewicz, również absolwentka szkoły pedagogicznej. Wtedy to ustalono, że zjazd wszystkich promocji musi być! I się odbył w minioną sobotę, 14 lipca.
Hol Domu Kultury Polskiej wypełniła radość. Z tego, że po wielu latach można się spotkać, przypomnieć czasy młodości, nauczycieli, którym tak wiele się zawdzięcza, ale też pożartować z tego, że nie wszyscy siebie poznają. Co prawda, wielu przyszło już przygotowanych do wspomnień – wstępem do tego zjazdu były zamieszczane na łamach prasy polskiej i na portalach internetowych wspomnienia absolwentów, które udało się wydać w postaci książkowej.
Dzięki nauczycielom nauczycieli
Prof. dr hab. Romuald Brazis jest również posiadaczem dyplomu ukończenia tej uczelni. Zaskoczył pomysłem podziękowania swym nauczycielom Irenie i Wacławowi Mozyro – wręczył im pamiątkowe podziękowanie za ich trud oraz wspomnienia – pani Irenie również za to, że przy obowiązującej wówczas nauce ewolucyjnej teorii Darwina jednocześnie uczyła ich o genetycznej teorii Morgana. Podobny „protest” wobec ówczesnych porządków wyraził polonista Wacław Mozyro. Gdy kierownictwo partyjne kazało młodzieży iść na mityng, w celu napiętnowania Borysa Pasternaka za jego powieść „Doktor Żywago”, uczeń z klasy pana Mozyry powiedział, że nie mogą wyrazić swej opinii, gdyż nie czytali tej powieści. I poprosił o udostępnienie tego dzieła. Organizatorzy mityngu wycofali się szybko. Nauka polonisty i wychowawcy nie poszła w las.
Radca, kierownik wydziału konsularnego Ambasady RP w Wilnie Marcin Zieniewicz nie ukrywał wzruszenia, że może być na takim spotkaniu. W imieniu pani ambasador, placówki dyplomatycznej, w imieniu Polski dziękował zebranym za ich oddanie sprawie polskości.
– To dzięki państwu szkolnictwo polskie na Litwie przetrwało – powiedział pan konsul, zaznaczając, że dziś szkolnictwo polskie ma tu dobrą pozycję. – I to dzięki państwu, którzy byliście na początku. Chylimy przed państwem czoła, że z dumą nieśliście polską tożsamość.
Prezes Stowarzyszenia Nauczycieli Szkół Polskich na Litwie „Macierz Szkolna” Józef Kwiatkowski w swym wystąpieniu nawiązał do pięknego wiersza wileńskiego poety Zbigniewa Maciejewskiego pt. „Siewca”. Jest w nim mowa o rolniku, który nie zawsze otrzymuje bogate plony, ale zawsze z roku na rok sieje.
– Plony nauczyciela też mogą być widoczne po wielu latach. Dziś, patrząc na szkolnictwo polskie, powinniśmy być zadowoleni ze swej pracy, ze swych plonów – powiedział wieloletni prezes „Macierzy Szkolnej”. Była to okazja, aby w tym środowisku przypomnieć, że szkolnictwo polskie, wbrew opinii niektórych ludzi nieżyczliwych dla spraw polskich, ma wiele zwycięstw. I to nieprawda, że nasza kadra pedagogiczna się zestarzała, badania wskazują, że zaledwie 2 proc. ogółu kadry pedagogicznej w polskich szkołach jest w wieku emerytalnym. Natomiast prawdą jest, że w ciągu ostatnich lat akredytowano 37 polskich gimnazjów, co stanowi 10 proc. w skali kraju, „co wcale nie było łatwe, ale krok za krokiem szliśmy do przodu. Teraz nasza szkoła jest silna, atrakcyjna, jest przykładem wychowania o wartościach chrześcijańskich i ogólnoludzkich”.
Antoni Jankowski, który całe swe życie poświęcił szkolnictwu polskiemu, wspominał swe lata nauki w trockiej szkole, kiedy Wileńszczyzna była wyjałowiona z inteligencji polskiej i trzeba było ją odradzać w jakże trudnych warunkach. Była też chwila szczerości na inny temat – warunki życia nauczycieli emerytów są poniżej wszelkiej krytyki, bo, jak zaznaczył mówca, „dziś nasze spotkania odbywają się z rana w sklepie „Maxima”, kiedy ogłaszane są przeceny artykułów żywnościowych”. Jego słowa wywołały burzę oklasków.
Apolonia Skakowska, prezes Centrum Kultury Polskiej na Litwie im. Stanisława Moniuszki była obecna na zjeździe jako absolwentka pierwszej promocji i jako nauczycielka szkoły pedagogicznej tuż po jej przeniesieniu z Trok do Nowej Wilejki.
– Ta nauka w Trokach wcale nie była łatwa, uczniowie nieraz pokonywali dziesiątki kilometrów, aby zdążyć na wykłady. Ja osobiście ze swej miejscowości do Trok miałam 35 kilometrów. Ale to, czego nas nauczono było na całe życie – podkreśliła.
Pani Apolonia na zakończenie przeczytała swój wiersz pt. „Ja jestem Polakiem”, co zostało przyjęte hucznymi oklaskami. Kwiaty od jej uczniów były podziękowaniem.
Nie tylko uczyli
Z ogromnym wzruszeniem powitałam trzech byłych sędziów Sądu Najwyższego – Leonardę Komaiszko-Gurevičienė, Józefa Tomaszewicza oraz Jana Iwanowskiego. Dwaj pierwsi byli współpracownikami jedynej w tamtych czasach polskiej gazety „Czerwony Sztandar”, dzięki nim czytelnicy byli zapoznawani z wieloma subtelnościami praworządności. W rozmowach osobistych wielu dziękowało dziennikarzom gazety za wieloletnie dbanie o szkolnictwo polskie, w tym za publikacje poświęcone Wileńskiej Szkole Pedagogicznej.
Je absolwenci zostali też dziennikarzami (Zbigniew Balcewicz, Leokadia Drozd, Kazimierz Uściło), są też lekarze, poeci, w ciągu swego życia zawodowego byli dyrektorami szkół, zastępcami dyrektorów, kierownikami placówek kultury.
Podziękowania zasłużonym nauczycielom i organizatorom składali też: Grażyna Siwicka, b. wicedyrektor „Mickiewiczówki”, Kazimierz Uściło, dziś znany tłumacz książek z polskiego na język litewski, nauczyciele Anna Aleksandrowicz i Adolf Kodź, Zofia Moroz, b. wicedyrektor Gimnazjum im. J. I. Kraszewskiego, Jan Sienkiewicz, dziennikarz, Władysława Orszewska-Kursevičienė, poetka, członek Związku Literatów Litwy.
Na uroczystości poświęconej Szkole Pedagogicznej w Trokach i Nowej Wilejce pięknie wystąpił Polski Ludowy Zespół Pieśni i Tańca „Ojcowizna” z obrazkami na ludowo i patriotycznie.
Wszyscy składali wyrazy uznania grupie organizacyjnej spotkania, a przede wszystkim Michałowi Treszczyńskiemu, któremu współorganizator Jadwiga Sinkiewicz w imieniu zebranych serdecznie dziękowała. Wsparcia organizatorom udzielili: Senat Rzeczypospolitej, samorząd rejonu wileńskiego, samorząd rejonu solecznickiego i prywatnie Waldemar Tomaszewski, którego śp. ojciec Władysław właśnie ukończył Szkołę Pedagogiczną w Trokach. Uchwalono, że takie spotkania mają się odbywać co dwa lata.
Na podstawie Tygodnika Wileńszczyzny