Uroczysta akademia wyświęcenia tablicy pamiątkowej zgromadziła nie tylko inicjatorów upamiętnienia – Zdzisława Palewicza, mera rejonu solecznickiego i przewodniczącego Solecznickiego Oddziału Rejonowego Związku Polaków na Litwie, oraz członków i prezesów kół tejże organizacji. Swoją obecnością uroczystość zaszczycili również honorowi goście: poseł do Parlamentu Europejskiego, przewodniczący AWPL Waldemar Tomaszewski, sekretarz Wydziału Konsularnego Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Wilnie Agnieszka Śnieżko, dyrektor administracji samorządu rejonu solecznickiego Bolesław Daszkiewicz, wicedyrektor administracji Józef Rybak, pomysłodawczyni upamiętnienia Alwida Antonina Bajor, kierownicy działów, starostowie oraz dyrektorzy szkół polskich.
− Dzisiaj wracamy pamięcią daleko wstecz, by wspomnieć powstańców i Powstanie Styczniowe − największy narodowy zryw XIX wieku, symbol walki o niepodległość, który wpłynął na dążenia niepodległościowe wielu pokoleń i na odzyskanie niepodległości przez nasze kraje. Mimo że powstanie było przegrane, był to wielki i odważny protest przeciw zaborcy. Przyczynił się on do wzmocnienia solidarności Polaków we wszystkich trzech zaborach, do wzrostu świadomości narodowej wówczas, kiedy Polski nie było na mapie Europy. Jesteśmy dziś tu dlatego, że chcemy upamiętnić tych, którzy ośmielili się być wolni i odważni. Powinniśmy pamiętać, że nasze „dzisiaj" jest ściśle związane z naszą przeszłością, że jesteśmy spadkobiercami tych, którzy walczyli i ginęli o to, abyśmy żyli we własnej ojczyźnie. Otrzymaliśmy wielką spuściznę duchową, kulturową, historyczną i naszym obowiązkiem jest zatrzymać się i oddać hołd tym wszystkim, którzy nie szczędzili trudu i krwi, aby nasze ojczyzny – Litwa i Polska − były wolne. Chlubną kartę w historii powstania zapisali też mieszkańcy naszej solecznickiej ziemi. Wśród 1200 potyczek i 200 tys. powstańców było też wielu naszych przodków, którzy walczyli na tych terenach „za wolność waszą i naszą": w Puszczy Rudnickiej, nieopodal Ejszyszek, w Dubiczach, w Lidzie, na całych kresach. Tu walczył Ludwik Narbutt, Konstanty Kalinowski. Pamiętamy o nich. Byli też przywódcy, o których nie wspominamy. Jednym z nich jest pochodzący z Karmaniszek niedaleko Nowokuńc, ochrzczony w tym kościele Bolesław Kajetan Kołyszko, którego skromna osoba zawiera w sobie bohaterstwo i tragedię ówczesnych ludzi" –powiedział Zdzisław Palewicz po wyświęceniu tablicy.
Bolesław Kajetan Kołyszko herbu Jelita urodził się 7 sierpnia 1837 roku (wg nowego stylu) w folwarku Karmaniszki parafii butrymańskiej. Po ukończeniu gimnazjum w Wilnie, studiował prawo na Uniwersytecie Moskiewskim. Był członkiem studenckiej organizacji rewolucyjnej „Ogół" o zabarwieniu patriotyczno-narodowym. Za udział w studenckiej manifestacji w 1861 roku został aresztowany. Pod koniec tegoż roku udał się do Włoch, gdzie dostał się do Polskiej Szkoły Wojskowej w Genui, która wykształciła przeszło 150 instruktorów powstania. Kołyszko powrócił na Litwę w marcu 1863 roku. Swój oddział powstańczy zorganizował pod Kownem. Dołączyły do niego oddziały Bronisława Żarskiego oraz ks. Antoniego Narwojsza, powstałą zaś formację nazwano pułkiem Dubisy. Powstańcom brakowało nie tylko broni, ale również butów, ubrania i siermięg. Pomimo to odział Kołyszki był największym oddziałem, który przyprowadzono do obozu Zygmunta Sierakowskiego 6 kwietnia 1863 roku. Liczył 213 osób.
Połączeni powstańcy byli pełni wiary, że zryw narodowowyzwoleńczy nie jest daremny. Walczyli pod Wysokim Dworem (rej. kowieński), w Lenczach pod Kiejdanami i w Misiunach (rej. święciański). Jednak w jednej z ważniejszych bitw, bitwie pod Birżami, kolumna powstańcza złożona z dwóch batalionów i oddziału konnego poniosła klęskę.
Bolesław Kołyszko i ukrywający się ranny Zygmunt Sierakowski zostali pojmani, przewiezieni do Wilna i skazani na karę śmierci. Kołyszko miał być rozstrzelany, jednak Michaił Murawjow, zwany „Wieszatielem", zamienił ten wyrok na bardziej poniżający – powieszenie. Wykonano go 9 czerwca (wg nowego stylu) 1863 roku w Wilnie na Placu Łukiskim. Podobno Kołyszko, kiedy założono mu postronek na szyję, sam wypchnął ławkę spod nóg i sznur się urwał... Za drugim razem wyrok jednak został wykonany.
Tablicę upamiętniającą przywódcę powstania wyrzeźbił polski rzeźbiarz ludowy Ryszard Mazurek, ufundował Solecznicki Oddział Rejonowy Związku Polaków na Litwie. Już niedługo więcej o Bolesławie Kajetanie Kołyszce, o Butrymańcach i okolicach można będzie przeczytać w książce autorstwa Alwidy Antoniny Bajor pt. „Opowieści nagich drzew i kamieni".
Beata Pietkiewicz
Komentarze
1939-1945.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.