W maju podczas spotkania ze społecznościami szkół im. A. Wiwulskiego i J. Lelewela władze zapewniały, że remont zostanie zakończony 26 sierpnia, w piątek, dlatego ponad 50-osobowa grupa rodziców stawiła się w tym dniu w godzinach późnych popołudniowych przed budynkiem i... …doznała szoku.
Prace, jak ocenili rodzice, potrwają co najmniej do 1 grudnia.
Dyrektor Szkoły Średniej im. J. Lelewela Edyta Zubel w maju była po stronie społeczności i twierdziła, że, zanim remonty się nie skończą, przenosin na ulicę Minties nie będzie, a wczoraj powiedziała dla rodziców, że apel z okazji 1 września odbędzie się dla wszystkich przy ul. Antokolskiej 33, klasy początkowe będą się uczyły w budynku przy ul. Antokolskiej 33, natomiast klasy 5-12 od 5 września będą pobierały naukę w budynku przy ulicy Minties.
Rodzice, z którymi rozmawiali dziennikarze L24, nie rozumieją stanowiska dyrektor, bowiem przed kilkoma miesiącami była innego zdania.
„Czyżby zdradziła społeczność, jest zastraszana, a być może presję na nią wywierają konserwatyści i liberałowie?” – pytaniami retorycznymi sypali rodzice.
Rodzice pytali dyrektor, czy zakończenie remontów jest możliwe do 1 września, jak obiecują mer i wicemer Wilna Remigijus Simasius (nie odwiedził remontowanej szkoły) i Valdas Benkunskas. E. Zubel stwierdziła, że robotnicy pracują na całego, a zakończenie prac wewnętrznych zapowiadają za miesiąc. „Dlatego organizacja procesu nauczania będzie prawdopodobnie omawiana w następnym tygodniu” - powiedziała.
Rodzice, którzy uczestniczyli w piątkowym spotkaniu, są kategoryczni: twierdzą, że, zanim remonty się nie skończą w budynku przy ul Minties, dzieci pobierać nauki tam nie mogą – ze względów bezpieczeństwa, z uwagi na zdrowie itd.
Jak będzie w przyszłości? Rodzice są przekonani, że tak, jak dotąd: uczniowie szkoły im. Wiwulskiego będą się uczyli przy ul. Minties, a im. Lelewela - na Antokolu.
Przed rodzicami sporo pracy, wysiłku i konieczność bycia cierpliwymi. Ale każdy z nich jest pewny, że sprawiedliwość zawsze wygrywa z niesprawiedliwością. A ten kto okłamuje, sam zostanie okłamany.
W rozmowie z L24 jedna z mam uczniów Szkoły Średniej im. Joachima Lelewela powiedziała: „Być może konserwatyści liczą na to, że uczniowie wyjdą ze szkoły, ale rodzice są bardzo jednomyślni i wspólnie postanowili, że nie zabiorą dzieci z szkoły”.
„Władze obiecały, że remonty zostaną sfinalizowane do 26 sierpnia – kierownictwo miasta nie zdało egzaminu i po raz kolejny zawiodło mieszkańców Wilna” – skomentowali zbulwersowani rodzice.
Władze miasta Wilna naciskają na dyrektor szkoły Lelewela, aby szkoła przeniosła się do gmachu swej filii przy ulicy Minties, gdzie obecnie trwa remont. Jednak społeczność szkolna, przede wszystkim rodzice, ale też nauczyciele, kategorycznie nie zgadzają się na opuszczenie gmachu na Antokolu. Szantaż z wypędzeniem ze swej rodzinnej szkoły o wieloletniej tradycji, prowadzony przez wicemera Wilna konserwatystę Valdasa Benkunskasa, wywołał ogromne oburzenie nie tylko wśród polskiej społeczności i innych mniejszości narodowych na Litwie, ale też poruszył opinię międzynarodową.
Społeczność szkoły im. Lelewela jest zdeterminowana bronić swego gmachu na Antokolu i nie poddać się dyktatowi obecnej liberalno-konserwatywnej władzy mera Wilna Remigijusa Šimašiusa.
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
http://l24.lt/pl/oswiata/item/145619-wladze-nie-dotrzymaly-obietnicy-szkola-nie-zostala-wyremontowana#sigProGalleriac2a955fc95
Komentarze
O to chodzi lietuvisom
Potraktowanie przez władze miasta szkoły im. J. Lelewela w Wilnie jest sprawą bardzo przykrą, na którą zwracamy szczególną uwagę rozmówców litewskich. Problemy oświaty polskiej na Litwie były m.in. przedmiotem mojego listu do wiceministra spraw zagranicznych Litwy Nerisa Germanasa i ostatniej rozmowy z Ambasadorem Republiki Litewskiej w Polsce. Władze polskie wykorzystywały każdą możliwość spotkań dwustronnych, również przy okazji szczytów i spotkań regionalnych, aby przekazać stronie litewskiej postulaty dotyczące polskiej mniejszości. Zapewniam, że działania te będą kontynuowane.
Jan Dziedziczak
Cytować | Zgłoś administratorowi
To nie ważne, że skarga na decyzję rady Wilna jest w sądzie, i czeka na rozstrzygnięcie. To nie ważne, że w dzielnicy Antokol nie będzie żadnej polskiej szkoły. To nie ważne, że w budynku przy ulicy Minties ledwie przed miesiącem rozpoczął się remont generalny i do 1 wrześna na pewno nie zostanie zakończony. Ważne, że budynek na Antokolu potrzebny jest progimnazjum litewskiemu. Nie ukrywa tego inny niż cytowany wicemer samorządu Wilna Valdas Benkunskas mówiąc: „W progimnazjum na Antokolu z litewskim językiem nauczania uczniowie nie mieszczą się w klasach… Dlatego postanowiono oddać gmach znajdujący się na ulicy Antokolskiej obecnie należący do szkoły „Lelewela”, progimnazjum z litewskim językiem nauczania”.
…
Ponadto eksmisja szkoły z Antokola na ul Minties ma drugie dno. By uzyskać akredytacje trzeba (upraszczając) spełnić trzy warunki: programowe, lokalowe i lokalizacyjne. Warunki programowe szkoła spełnia i uzyskała tymczasowa zgodę na otwarcie dwóch ostatnich klas. Warunki lokalowe szkoła spełniała, ale w odniesieniu do budynku przy ul. Antokolskiej. Jak będzie w przypadku budynku przy ul. Minties nie wiadomo. Znając życzliwość litewskich urzędników dla polskiej oświaty, w najlepszym przypadku, będzie trudno i żmudnie.
Warunek lokalizacji dotyczy nieuzasadnionej koncentracji szkół. Tymczasem, w rezultacie działań wileńskiego samorządu, na Antokolu nie będzie żadnej polskiej szkoły, za to po drugiej stronie Wilii, w dzielnicy Żyrmuny dwie: Szkoła im. Lelewela i położona w pobliżu Szkoła Średnia im. Władysława Syrokomli. W sprzyjających litewskim szowinistom warunkach, o co nie trudno, może to być dogodny pretekst do zlikwidowania jednej z tych szkół.
A co na to wszystko polska „dobra zmiana”? Czy poczuwa się do jakichkolwiek powinności wobec Polaków na Litwie, wynikających choćby z zobowiązań jakie Polska podjęła w Traktacie polsko-litewskim i z własnych, wielokrotnie powtarzanych, deklaracji?
W 2015 r. samorząd miasta Wilna nie wyraził zgody na akredytację „Lelewelówki”. Od decyzji tej zdystansował ówczesny wicemer Wilna Gintautas Paluckas porównując „zamykanie polskich szkół” na Litwie Kowieńskiej do „obecnej >>optymalizacji
Damy radę. Co by nie było Polska edukacja będzię prężnie się rozwijała. Nie damy się wynarodowić.
"Pod nieobecność mera, żaden z jego zastępców nie uznał za swój obowiązek rozmowy z protestującymi przedstawicielami społeczności polskiej, czy też odebrania petycji. Odpowiedzialny za sprawy szkolnictwa wicemer V. Benkunskas w tym samym czasie obcował z przedstawicielami litewskiego progimnazjum na Antokolu, które to w sposób niewybredny pretenduje do zajęcia budynków szkoły im. J. Lelewela. Obok innych nieprzyzwoitych zagrań, takie ustawianie przeciwko sobie społeczności nie jest zgodne ani z duchem demokracji, ani europejskości i liberalizmu, którym tak lubią się szczycić przedstawiciele rządzącej w stolicy koalicji."
Więc proszę nie zaciemniać tu obrazu fałszywymi stwierdzeniami i nie rzucać hasłami na poziomie Goebbelsa
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.