Cztery obnażone do pasa aktywistki organizacji „Femen" na pewno nie ukrócą niedemokratycznych zapędów głównego rezydenta Kremla, ale ich niekonwencjonalny protest okazał się w jakiejś mierze skuteczny. Po ich happeningu prezydent Putin z targów zwyczajnie zdezerterował. Kanclerz Angela Merkel, jak na gościnną gospodynię przystało, wycofała się wraz ze swoim gościem, a niemieccy dziennikarze rzucili się do wywlekania na światło dzienne wszystkich zamordystycznych grzeszków Putina.
Najgorsze co można zrobić politykowi, który igra z demokracją, to go ośmieszyć. Któryś z fotoreporterów sprytnie uchwycił twarz prezydenta Rosji w chwili gołego ataku „Femen". To nie jest twarz pewnego siebie „imperatora wsieja Rusi", który w poprzedzających wizytę w Hanowerze wywiadach dla niemieckiej telewizji publicznej ARD oraz rozgłośni WDR obcesowo odpierał pytania dotyczące odnotowanych w Rosji deficytów w dziedzinie demokracji i praw człowieka. Tamten Putin asom niemieckiego dziennikarstwa udzielał odpowiedzi jak reprymendy. Z ostrością mentora pouczającego głupkowatych uczniaków. Zaatakowany przez nagie biusty „Femen'ek" sam miał w pierwszej chwili minę sztubaka przyłapanego na wywabianiu z dzienniczka oberwanej za niegrzeczne zachowanie dwói.
Co prawda zarzucające mu dyktatorskie zapędy półnagie kobiety protestowały przede wszystkim przeciwko przetrzymywaniu w więzieniu członkiń punkowej grupy „Pussy Riot", ale przysłużyły się też niemieckim mediom do przypomnienia policyjnych rewizji w biurach organizacji pozarządowych w Rosji. Szczególnie zaś ustawy, w myśl której organizacje otrzymujące finansowanie z zagranicy muszą się zarejestrować w Rosji, jako „zagraniczni agenci". „Domagać się od Rosji przestrzegania podstawowych zasad demokracji powinna dziś nie tylko kanclerz Angela Merkel, ale też przedstawiciele niemieckiej gospodarki" – takie oczekiwania dają się odczytać w komentarzach tutejszych obserwatorów politycznych.
Czy to się wobec Rosji uda – zobaczymy. Ja chciałabym zwrócić uwagę na coś innego. Zachodnia opinia publiczna, jak widać, podduszania demokracji nie puszcza płazem. Nawet gdy poddusza ktoś, z kim się robi dobre geszefty. Dedykuję to wszystkim rodzimym politykom i działaczom społecznym, którzy od czasu do czasu apelują o delegalizację organizacji reprezentujących polską mniejszość.
Jest to też temat do rozważenia dla dyrektora litewskiego Departamentu Bezpieczeństwa Państwowego Gediminasa Griny, który nie tak dawno straszył w Sejmie, że Litwa jest opleciona siecią finansowanych przez zagranicę wrogich społecznych i politycznych organizacji oraz mediów. Sterują nimi, wg Griny, działające na Litwie ambasady, a narzędziem wroga są przede wszystkim mniejszości narodowe. No wypisz wymaluj jak u prezydenta Putina. U nas nie było jeszcze tylko rewizji. No i prezentacji nagich biustów, dobrego sposobu na obnażanie głupoty oraz ograniczanie obywatelskich praw i swobód.
Lucyna Schiller
Komentarze
to jeszcze niewinny wybryk. W zeszłym roku FEMEN w geście solidarności z członkiniami grupy punkrockowej Pussy Riot ścięły piłą motorową ustawiony w centrum Kijowa krzyż, ogłaszając swoje rosyjskie koleżanki z Pussy Riot "ofiarami reżimu putinowsko-cerkiewnego".
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.