„Zapiski z Toskanii” w reżyserii i według scenariusza Abbasa Kiarostamiego, to opowieść o naturze związków między kobietą i mężczyzną. Główne role zagrali William Shimell oraz Juliette Binoche, nagrodzona za tę rolę Złotą Palmą w Cannes.
Toskania. Właścicielka lokalnego sklepiku z antykami przybywa na wykład brytyjskiego pisarza promującego swoją najnowszą książkę. Po spotkaniu kobieta zaprasza go na wycieczkę do małego toskańskiego miasteczka, gdzie właścicielka kawiarni omyłkowo bierze ich za małżeństwo. Para wykorzystuje to zdarzenie, by rozpocząć subtelną grę. Choć prawie się nie znają, rozmawiają o miłości i związkach jakby byli wieloletnim małżeństwem. Czy jest to tylko subtelny flirt, czy też wyrafinowana gra skrywająca prawdziwą naturę ich znajomości? A może im samym coraz trudniej odróżnić prawdę od fałszu?
"Pewnego razu wybrałam się do Iranu na spotkanie z Abbasem (z którym mijałam się w Cannes, w UNESCO, u Jeana-Claude'a Carriere’a). Powiedział mi +Przyjedź do Teheranu!+. Przyjęłam to zaproszenie i pojechałam. Pewnej nocy opowiedział mi historię, którą nakręciliśmy tego lata. Opowiedział z detalami: kawiarenką, restauracją, motelem. Krótko mówiąc, opowiedział mi historię, która przydarzyła się jemu" - mówi Juliette Binoche. "Kiedy skończył, po 45 minutach mówienia perfekcyjnym angielskim, zapytał +Wierzysz mi?+. +Tak+ odpowiedziałam, a on wybuchnął śmiechem mówiąc +Ale to wszystko nieprawda!+. Myślę, że w tamtej chwili podjął decyzję o realizacji tego filmu. Przenikanie rzeczywistości i fikcji zawsze daje mi radość, bo wierzę, że w życiu wszystko jest możliwe. Do dziś jestem przekonana, że Abbas przeżył tę historię. Tak samo jak jestem pewna, że nie" - powiedziała aktorka.
W filmie "Zapiski z Toskanii" Binoche partneruje William Shimell, a obok nich zagrali m.in. Jean-Claude Carriere, Agathe Natanson i Gianna Giachetti.
"Toskania to jedno z tych miejsc, gdzie możliwe są cuda. Nic dziwnego, że stąd pochodzi tylu świętych. Podczas kręcenia filmu żyliśmy jak rodzina złożona ze starych dobrych przyjaciół, to marzenie filmowców. Byliśmy zgraną małą grupą, panował w nas spokój a na zewnątrz było gorąco. Nie czuliśmy upływu czasu. W oczach wszystkich widać było iskierki pasji, byliśmy szczęśliwi. Dla Abbasa był to pierwszy film zrealizowany poza jego ojczyzną i w innym niż ojczystym języku. A William zostawił operę, by wejść do świata Abbasa. Obserwowałam go w napięciu, jak powoli odpuszczał wszystko, w co wierzył, czego się nauczył. Łącznie ze scenariuszem, który znał na pamięć" - powiedziała Juliette Binoche.
Francuska gwiazda długo gościć będzie na ekranach polskich kin. Przed "Zapiskami z Toskanii" bowiem, w piątek 17 lutego, do kin wszedł "Sponsoring" Małgorzaty Szumowskiej z główną rolą Francuzki.
Juliette Binoche nie kryje swojego przywiązania do Polski. 6 lutego gwiazda przyleciała do naszego kraju, by wziąć udział w uroczystej premierze filmu Szumowskiej. "Jest to wielkie szczęście, że mogę znów pracować z polską ekipą. Jest długa historia miłości między Francją i Polską. Jestem szczęśliwa, że przyjechaliście do Francji i że pracowaliśmy razem. Myślę, że ten film nie jest ostatnim moim filmem z Polakami i ponownie zapraszam was do Francji, albo ja przyjadę do Polski" - mówiła Juliette Binoche tuż przed rozpoczęciem polskiej premiery filmu "Sponsoring".
Kolejny film z udziałem laureatki Oscara Juliette Binoche, "Zapiski z Toskanii", w polskich kinach już od 9 marca.
PAP Life