Na celowniku szkoły mniejszości narodowych

2024-01-18, 17:33
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Janina Lisiewicz Janina Lisiewicz

W pierwszych dniach nowego roku minister oświaty nauki i sportu Gintautas Jakštas oficjalnie poinformował, że kierowany przez niego resort poszukuje dróg prawnych do zrezygnowania z nauczania w języku rosyjskim.

Minister niejako uzasadniając tę „inicjatywę” odnotował, że utrzymanie rosyjskich szkół drogo kosztuje, a jest oczywiste, że uczniowie tych placówek są podatni na propagandę i informację płynącą z nieprzyjaznego dla Litwy kraju. Szef resortu oświaty podkreslił, że uczniowie tych szkół, którzy uczą się podstawowych przedmiotów nie w języku państwowym, mają gorsze wyniki na sprawdzianach (PISA), trudniej się integrują zarówno na uczelniach, jak i na rynku pracy. Zadał też pytanie, czy utrzymując takie placówki nie wyrządzamy szkody państwu oraz młodym ludziom. Powołał się również na przykład sąsiedniej Łotwy i Estonii, w których proces likwidacji szkół z rosyjskim językiem nauczania już się rozpoczął. Na Litwie, zdaniem ministra, miałyby działać jedynie szkoły mniejszości narodowych, w których nauczanie odbywa się w języku państw UE lub innych krajów przyjaznych Litwie. Ciekawie, jak przy takim podejściu zostałaby potraktowana szkoła białoruska, co w dzisiejszej sytuacji geopolitycznej jest nader aktualne.

Inicjatywa ministra (chociaż były rozważania na ten temat po inwazji Rosji na Ukrainę) najwidoczniej zrodziła się po incydencie, jaki miał miejsce w jednej ze szkół z rosyjskim językiem nauczania w Wilnie i wywołał bardzo burzliwą reakcję w społeczeństwie i mediach. W telegraficznym skrócie wyglądało to tak: para kolegów miała strzelać z broni pneumatycznej do szkolnego kolegi-emigranta z powodu tego, że ten się okazał antyputinowski.

Z nieukrywaną satysfakcją należy przyznać, że pomysł ministra na rosyjskie szkoły spotkał się z negatywną oceną nie tylko przedstawicieli mniejszości narodowych, ale też przewodniczącej Sejmu Litwy, wielu parlamentarzystów z różnych opcji politycznych, którzy generalnie stwierdzili, że zamykanie rosyjskich szkół byłoby niezgodne z historyczną tradycją państwa litewskiego, podpisanymi i ratyfikowanymi przez Litwę dokumentami międzynarodowymi o ochronie praw mniejszości oraz przejawem dyskryminacji na tle narodowościowym i w najmniejszym stopniu nie przyczyniłoby się do integracji litewskich Rosjan. Niektórzy, jak główna doradczyni prezydenta Litwy Asta Skaisgyrytė, która uznała szkoły mniejszości narodowych „ za sowiecki relikt” (aż trudno uwierzyć, że ta pani „doradza” w sprawach międzynarodowych), czy mer Wilna Vladas Benkunskas wyrazili zdanie, że przed podejmowaniem takich decyzji należy skierować całą uwagę na pracę tych szkół, jej usprawnienie, zbadanie treści i udzielenie pomocy w integracji ze społeczeństwem kraju.

Chociaż minister podkreślił, że jego inicjatywa dotyczyć miała jedynie szkół rosyjskich (jak odnotował, istnienie szkół z polskim językiem nauczania jest zobligowane umowami z Polską), jednak to nie powstrzymało różnego rodzaju „działaczy” i polityków, dla których oświata w języku nie państwowym jest z zasady nie do przyjęcia - „złapali wiatr w żagle” i ruszyli do ataku. Nie po raz pierwszy zresztą i można by było ich wypowiedzi potraktować lekceważąco. Na przykład Vytautasa Sinicy (politologa, wydawcy, radnego), który stwierdził, że szkoły mniejszości narodowych to getta i jak w całym cywilizowanym (!) świecie, dzieci na Litwie należy kształcić w szkołach z państwowym językiem nauczania. Ten „działacz” łaskawie się zgodził, że można zacząć od rosyjskich, ale to samo ma też być stosowane wobec polskich. I nie będzie to skierowane przeciwko Polakom i nie skłóci z Polską, bo i teraz, jak twierdzi, jest wiele polskich rodzin, które kierują swoje dzieci do litewskich szkół. Potrafił też być ten pan wspaniałomyślny i dopuścił istnienie szkół prywatnych mniejszości narodowych. A w ogóle, jego zdaniem, Polacy repatriowali do Polski, a ci co teraz tu są - w zdecydowanej większości przybyli w latach sowieckich. Na dodatek pan Sinica twierdzi, że nie może być w sprawie szkolnictwa parytetu Litwy z Polską, bo Litwini w krainie sejneńskiej są na swoich etnicznych ziemiach, mieszkali tam „od zawsze”, są autochtonami, w odróżnieniu od Polaków na Litwie. Cóż, znajomość historii dająca doskonałą ocenę oświaty w języku państwowym, bo pan Sinica na pewno pobierał nauki w litewskiej szkole i na litewskiej uczelni.

Jeżeli jednak wypowiedzi a la pan Sinica możemy potraktować z uśmiechem (prawda, gorzkim, bo jednak tacy panowie też mają swoich naśladowców, co widać w sieciach społecznościowych), to trudniej przychodzi to czynić, kiedy głos zabierają posłowie na Sejm z rządzącej koalicji, czy członkowie komitetu oświaty.

Poseł na Sejm RL, członek frakcji konserwatystów, psychiatra i psycholog dziecięcy Linas Slušnys reagując na incydent w wileńskiej rosyjskiej szkole i inicjatywę ministra, z całą stanowczością stwierdził, że podobnych incydentów nie było w szkołach litewskich i to świadczy o nastawieniu rodziców i nauczycieli. Z tego wynika, jak twierdzi, że litewski system oświaty nie może finansować wspólnoty, która jest niebezpieczna nie tylko dla ukraińskich dzieci, ale też może być niebezpieczna dla litewskich w razie zagrożenia wojennego. Zdaniem posła nauczanie w języku rosyjskim czy polskim w kraju, gdzie językiem państwowym jest inny język jest największą marginalizacją, negowaniem państwa i dziwną chęcią demonstrowania swojej wyjątkowości. Pan psycholog wyraził też zdanie na temat praw dziecka. Otóż, według niego, dzieci mają prawo w kraju, w którym się urodziły mówić bez akcentu, z łatwością dostawać się na uczelnie. Aż trudno uwierzyć, że dziecięcy psycholog i psychiatra nie wie, że dziecko najlepiej się rozwija i uczy w ojczystym języku?

Nieswojo się robi, kiedy się pomyśli, że będąc posłem może on mieć wpływ na przyjmowanie ustaw.

Podobne uczucie wywołują też wywody posła z ramienia Litewskiego Związku Chłopów i Zielonych Eugenijusa Jovaišy. Uważa on, że należy dyskutować o przyszłości szkół mniejszości narodowych - nie tylko o rosyjskich. Jego zdaniem, w języku państwowym należałoby nauczać we wszystkich szkołach mniejszości narodowych. Argument? Bo to jest państwo litewskie, to jest związane ze sprawami obywatelskości, tak najłatwiej jest dla mniejszości włączyć się do życia państwa. Członek Sejmowego Komitetu Oświaty uważa, że to jest sprawdzony i w wielu krajach stosowany model…

Po fali krytyki minister oświaty po tygodniu przyznał, że na razie konkretnych propozycji, co do szkół mniejszości narodowych nie ma. Resort planuje doskonalić ten system, by młodzież rosyjska łatwiej się integrowała i mogła realizować. Minister uważa, że pomimo krytyki, jego inicjatywa wywołała dyskusję, co może pomóc w znalezieniu rozwiązania problemów. Na pytanie, o tym, że być może społeczeństwo nie jest gotowe do jakichkolwiek zmian, minister odpowiedział, że obecnie jest prowadzona analiza pracy szkół i zanim nie dobiegnie końca żadnych propozycji nie będzie.

Powstaje chyba logiczne pytanie: czy nie należało najpierw dokonać tej analizy, a dopiero potem nagłaśniać „inicjatywę”, która dotknęła tak liczną część społeczeństwa (w rosyjskich szkołach uczy sie 14 tys. uczniów), wywołała niepotrzebne emocje i wcale nie przyczyniła się do stawianego celu – integracji społeczeństwa kraju. Najwyraźniej minister nie sprawdził się w sytuacji wymagającej rozwagi i spokoju. Musimy więc czuwać nad swoim stanem posiadania przy takich urzędnikach i politykach.

Janina Lisiewicz

Oswiadczenie

Komentarze   

 
#9 LT-PL 2024-02-06 15:53
To nie jest sprawa "tylko" szkół mniejszości narodowych, to jest wojna wypowiedziana Polakom przez elity polityczne LR o prawdę historyczną, to jest starcie w której Polacy nie mogą cofnąć sie nawet o centymetr.Władze lietuviskie reprezentowane przez różnej maści polityków, którzy nie chcą już pamiętać o tym jak dumni byli z uzyskania legitymacji partyjnej KPZR, nie chcą pamiętać,że ich prace doktorskie pisane były po rosyjsku a tematy dotyczyły przewagi myśli politycznej marksizmu-leninizmu nad myślą polityczną zgniłego Zachodu.Nie chcą pamiętać jak przejmowali podstępnie i skrycie ojcowiznę Polaków mieszkających tutaj od wieków,od zawsze. Dzisiaj i to już jest mało już nie wystarczy ukraść ziemię, tożsamość narodową , historię, język,dzieci. Dzisiaj politycy chcą ukraść prawdę historyczną, chcą aby polskie dzieci uczyły się o lietuviskich bohaterach w szczerozłotych zbrojach pod Grunwaldem o polskiej okupacji a prawda jest odziana w skóry dzikich zwierząt i ma ponarskie karabiny.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#8 wolski 2024-01-23 21:32
Popieram apel w obronie szkół. Pomysły ministra oświaty o zamykaniu szkół nie służą dobru mieszkańców, ale są antydemokratyczne i też niebezpieczne, bo mogą prowadzić do wybuchu społecznego niezadowolenia.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#7 Ryszard 2024-01-20 16:09
W szkole nauczającej w języku danej mniejszości narodowej dzieci mają najlepsze szanse na efektywną edukację. A ponadto jest to zagwarantowane przez przepisy prawa, które obowiązują państwo litewskie, choć jak widać niektórzy nie liczą się z żadnymi zasadami.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#6 pytanie 2024-01-20 16:06
Czy dzieci są czemuś winne, że landsbergiści chcą zabronić im nauki w ojczystym języku? Niech dorośli swoimi gierkami nie krzywdzą najmłodszych.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#5 z Wilna 2024-01-20 16:05
Brońmy razem wszystkie szkoły, damy radę (jak nieraz bywało). W naszej jedności jest wielka siła !!!
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#4 r.w. 2024-01-18 22:40
Musimy bronić szkół mniejszości narodowych. Dziś litewscy "patrioci" atakują szkoły rosyjskie, ale wczoraj atakowali polskie. Co będzie jutro?
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#3 Patriota 2024-01-18 18:17
Ataki na szkoły zawsze są uderzaniem w uczniów, rodziców, społeczności lokalne. Wstyd i hańba litewskim nacjonalistom, politykom pokroju Jakštysa i Šilerisa, podżegaczom do waśni na tle narodowościowym.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#2 Darek 2024-01-18 18:05
Słuszny apel Macierzy Szkolnej i ZPL, któzi pierwsi stanęli w obronie szkół mniejszości narodowych. Litewscy nacjonaliści realizują politykę wymierzoną w mniejszości narodowe, przecież często ofiarą ich ataków jest społeczność polska, polskie szkoły itp. Nie można milczeć gdy dzieje się niesprawiedliwość.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#1 Alicja 2024-01-18 17:56
Dobrze, że nie wszyscy litewscy politycy chcą zamknięcia szkół mniejszości narodowych i rozumieją, że w dzisiejszych czasach byłoby to jeszcze dodatkowym rozniecaniem ognia...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • Środa, 18 grudnia 2024 

    Mt 1, 18-24

    Słowa Ewangelii według świętego Mateusza

    A oto jak było z narodzeniem Jezusa Chrystusa: Matka Jego była zaręczona z Józefem. Zanim jednak zamieszkali razem, poczęła z Ducha Świętego. Jej mąż Józef był człowiekiem sprawiedliwym. Nie chciał Jej zniesławić i dlatego postanowił rozstać się z Nią po kryjomu. A gdy tak zdecydował, anioł Pański ukazał mu się we śnie i powiedział: „Józefie, synu Dawida, nie bój się przyjąć twojej żony Maryi, gdyż to, co się w Niej poczęło, pochodzi z Ducha Świętego. Urodzi Ona syna, a ty nadasz Mu imię Jezus, gdyż On uwolni swój lud od grzechów”. A wszystko to się stało, aby się spełniło słowo Pana przekazane przez proroka: „Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel”, to znaczy: „Bóg jest z nami”. Gdy Józef zbudził się, uczynił tak, jak mu nakazał anioł Pański, i przyjął swoją żonę.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24