Konstytucja już nie będzie wymówką!

2024-01-06, 22:25
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Przez całe dekady mieliśmy taką oto sytuację na Litwie, że gdy jakiś temat ważny dla Polaków na Wileńszczyźnie wypływał na agendę litewskiej polityki, to część klasy politycznej odfajkowywała go prostym rutynowym niemalże stwiedzeniem: my byśmy chcieli to załatwić, ale na to nie pozwala nasza Konstytucja.


Klasycznym tutaj przykładem może posłużyć sprawa oryginalnej pisowni imion i nazwisk Polaków z Wileńszczyzny w oficjalnych litewskich dokumentach. Temat stary jest jak dąb Dewajtis, tak samo zresztą jak i papka, którą Warszawę karmili litewscy politycy w tym temacie. Nie możemy na to przystać, bo byłoby to sprzeczne z litewską Konstytucją – takie zapewnienia słyszeliśmy z ust prezydentów, premierów, ministrów spraw zagranicznych i całego legionu zwykłych parlamentarzystów. Od polityczek i polityków pokroju Dali Grybauskaite, Vytautasa Landsbergisa, Audroniusa Ažubalisa, Vytautasa Kaščiunasa czy Arminasa Lydeki. Przy tym ten ostatni popisał się w sprawie obłudą szczególnie dojmującą, sięgającą szczytów samych Himalajów. By nie dać litewskim Polakom możliwości używania swej godności osobistej w oryginale, Konstytucję wywyższał do rangi świętej indyjskiej krowy, której nie wolno dotknąć, nawet jeżeli zagradza drogę i nie pozwala normalnie funkcjonować mieszkańcom. Jednocześnie Konstytucję potraktował jak kurtyzanę, gdy poszło mu o pilne rozwiązanie potrzeby podwójnego obywatelstwa dla Litwinów, którzy opuścili Litwę i nabyli obywatelstwo swego nowego miejsca zamieszkania. Lydeka wówczas wysmażył ustawę, od której za kilometr czuć było fetor niekonstytucyjności choć by z powodu, że zakładała ona prawo do podwójnego obywatelstwa tylko dla osób narodowości litewskiej, a wykluczała takie prawo dla innych czyli nie-Litwinów. Gdy ustawa trafiła w końcu do Sądu Konstytucyjnego, to poseł Lydeka mógł się poczuć niczym zdobywca rekordu Guinnessa, tyle że w dziedzinie niekompetencji i obłudy. Trybunał bowiem uznał, że jest ona aż w około 70 procentach (jak dobrze sobie przypominam) niekonstytucyjną, m. in. dlatego że łamie zasadę niedyskryminacji obywateli ze względu na ich narodowość.

Ale to tylko dygresja ważna jednak o tyle, by pokazać poziom intelektualny części klasy politycznej naszego kraju (Lydeka jest akurat liberałem, żeby było całkiem śmiesznie).

Tymczasem nimb rzekomej niekonstytucyjności oryginalnej pisowni polskich nazwisk na Litwie nadal trwał. Do czasu, aż w kalendarzu nastał dzień 28 grudnia 2023 roku, który zapewne przejdzie do historii litewskiej polityki jako dzień hańby i megakompromitacji rodzimych elit politcznych. W tym dniu bowiem litewski Sąd Konstytucyjny wydał orzeczenie w sprawie oryginalnej pisowni (łącznie ze znakami diakrytycznymi) imienia i nazwiska profesora Jarosława Wołkonowskiego, który od lat stara się o poprawny zapis swej godności osobistej. Przy wydatnym wsparciu fundacji EFHR sprawa trafiła ostatecznie na wokandę Sądu „ostatniego słowa”, który wbrew zapewnieniom legionu litewskich polityków, dyplomatów i urzędników nie orzekł, że możliwość zapisu nazwiska polskiego zgodnie z polską ortografią byłoby sprzeczne z Konstytucją. Orzekł, że kognicję w tej sprawie ma Sejm RL jako organ ustawodawczy w naszym państwie. Ma on prawo przyjąć Ustawę zezwalającą na pisownię nazwisk również ze znakami diakrytycznymi, ale wcześniej ekspercką opinię w tej sprawie musi zasięgnąć od stosownej instytucji zajmującej się sprawami ochrony języka litewskiego. A więc w pierwszą kolej od Państwowego Instytutu Języka Litewskiego, który ma ocenić, czy oryginalne nazwiska osób narodowości nielitewskiej nie zaszkodzą językowi litewskiemu, jego osobliwości. Gdyby taka opinia została pozyskana przez parlament, odpowiednia ustawa zezwalająca na oryginalną pisownię nazwisk w języku polskim nie byłaby sprzeczna z litewską Konstytucją.

W tym miejscu warto przypomnieć, że nie żyjący już dzisiaj profesor Algis Kaleda, który urząd dyrektora Państwowego Instytutu Języka Litewskiego pełnił za czasów drugiego premierowania Andriusa Kubiliusa, wyjaśniał już, że nazwiska nie są częścią składową języka litewskiego z założenia, dlatego nie mogą wpływać na jego rozwój bądź jakkolwiek mu zagrażać. Gdyby zdanie profesora było podtrzymane przez dzisiejsze kierownictwo tej placówki, Jarosław Wołkonowski jak i każdy inny Polak z nazwiskiem z polskimi znakami diakrytycznymi mogliby się czuć zupełnie spokojnie o swą godność osobistą.

Wracając jednak do czasów premierowania Kubiliusa warto też nie zapomnieć, jak ten polityk zapewniał, że co jak co, ale oryginalną pisownię polskich nazwisk Polakom to on załatwi. Obiecał to zarówno nam litewskim Polakom (sam byłem wtedy na spotkaniu rozpoczynającego swe premierowanie Kubiliusa z przedstawicielami społeczności polskiej), jak też politykom w Warszawie, m. in. ówczesnemu ministrowi spraw zagranicznych Polski Radkowi Sikorskiemu oraz prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu. Jak było ze spełnieniem tej obietnicy, wszyscy doskonale pamiętamy. Sejmas RL dokładnie w dniu wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Wilnie demonstracyjnie odrzucił projekt ustawy zezwalający na oryginalną pisownię polskich nazwisk (nie pamiętam już czy ze znakami diakrytycznymi). Pokazał tym samym taką swoistą, bym powiedział, litewską wersję polityki appeasementu – demonstracyjne danie prztyczka politykowi najbardziej życzliwemu Litwie. Minister Sikorski miał w tej sytuacji dwa wyjścia: albo udać, że nic się nie stało, że to tylko „mała chmurka” na jasnym niebie polsko-litewskich stosunków, jak mawiał ongiś prezydent Aleksander Kwaśniewski; albo przyjąć fakty takie, na jakie pozwalało sobie wówczas Wilno. Było ono wtedy ponoć „wdzięczne” Warszawie za poparcie w przyjęciu do NATO, za wykupienie po bajońskiej cenie rafinerii w Możejkach od Rosjan i inne dobrodziejstwa. Utrącenie symbolicznej ustawy i to w sposób tak ostentacyjnie obliczony na efekt – to zaiste była niebywała wręcz forma odwdzięczenia się „strategicznemu partnerowi”. Sikorski zachował się wtedy, moim zdaniem, jak przystoi ministrowi państwa szanującego swą godność. Zamroził stosunki z Wilnem też w sposób demonstracyjny. Na specjalne życzenia Wilna, dodajmy. Jakkolwiek oceniamy późniejsze poczynania w różnych sytuacjach międzynarodowych tego polityka, to aktualne święte oburzanie się litewskich mediów na ponowne powołanie na stanowisko szefa dyplomacji sąsiedniego kraju Sikorskiego, powołując się na jego antylitewskość, jest żałosne. Do głębi fałszywe i przewrotne. Sikorskiego można krytykować za różne rzeczy, ale litewscy komentatorzy są ostatnimi, którzy mogliby mieć do niego pretensje.

Hassling-Ketling z sienkiewiczowskiego „Potopu” był kawalerem i dżentelmenem w każdym calu. Szczególną atencją darzył kobiety. Gdy pewnego razu przed swym warszawskim dworkiem dostrzegł młodą damę, którą była Barbara Jeziorowska, nie mógł powstrzymać się od komplimentu zwracając się do nieznajomej: „A skąd to tak piękny kwiatek zakwitł na moim podwórzu”. Na co otrzymał rezolutną odpowiedź od Baśki: „A skąd wiesz, kiedy ciemno?”. Skąd wiedzieli litewscy politycy, że potencjalna ustawa zezwalająca na oryginalną pisownię polskich nazwisk będzie sprzeczna z litewską Konstytucją, nie wie nikt. Był to bowiem tylko wygodny pretekst, by nie wykonywać swych obietnic danych polskim partnerom. Po 28 grudnia 2023 roku litewscy politycy już nie będą mogli po niego sięgać. Nie będą mogli wykręcać się sianem, że Konstytucja zabrania, choć bardzo bym chcieli. Gdyby mieli odrobinę wstydu politycy pokroju chociażby Grybauskaite, którzy jednoosobowo orzekali w imieniu Sądu Konstytucyjnego własne orzeczenia, teraz mieliby okazję przeprosić. Wiem, że jest to niemożliwe – za bardzo dobrze znamy litewską klasę polityczną.

Dobre jednak przynajmniej jest to, że od teraz już żaden polityk na Litwie nie będzie mógł swej niechęci wobec słusznych postulatów społeczności polskiej przykrywać Konstytucją. Zbyt dosadnego dostali prztyczka...

Tadeusz Andrzejewski,
radny rejonu wileńskiego

Komentarze   

 
#3 Edward 2024-01-14 16:29
Zasłaniają się konstytucją jak im wygodnie, raz tak raz siak, byle uzasadnić własne tezy.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#2 cc 2024-01-06 22:52
zasłanianie się konstytucją to tylko wygodny (choć chybiony) pretekst do prześladowania ludzi
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#1 Janusz 2024-01-06 22:51
Nazwiska należą do konkretnych osób a nie do państwa czy urzędników. Dlatego niemożność zapisu nazwisk w oryginalnej jest oczywistą dyskryminacją polskiej społeczności.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • Środa, 18 grudnia 2024 

    Mt 1, 18-24

    Słowa Ewangelii według świętego Mateusza

    A oto jak było z narodzeniem Jezusa Chrystusa: Matka Jego była zaręczona z Józefem. Zanim jednak zamieszkali razem, poczęła z Ducha Świętego. Jej mąż Józef był człowiekiem sprawiedliwym. Nie chciał Jej zniesławić i dlatego postanowił rozstać się z Nią po kryjomu. A gdy tak zdecydował, anioł Pański ukazał mu się we śnie i powiedział: „Józefie, synu Dawida, nie bój się przyjąć twojej żony Maryi, gdyż to, co się w Niej poczęło, pochodzi z Ducha Świętego. Urodzi Ona syna, a ty nadasz Mu imię Jezus, gdyż On uwolni swój lud od grzechów”. A wszystko to się stało, aby się spełniło słowo Pana przekazane przez proroka: „Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel”, to znaczy: „Bóg jest z nami”. Gdy Józef zbudził się, uczynił tak, jak mu nakazał anioł Pański, i przyjął swoją żonę.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24