1 września dzieci i młodzież rozpoczną nowy rok szkolny. Minister edukacji i nauki zwrócił uwagę, że będzie to rok innowacji.
– To będzie rok, w którym nie myślimy już o pandemii koronawirusa i o tym, czy będziemy się uczyć w systemie stacjonarnym, czy zdalnym. Wszystko wskazuje na to, że nie będzie żadnych zakłóceń pod tym względem i z tego punktu widzenia będzie to lepszy rok od zeszłorocznego i od tego, który był dwa i trzy lata temu. Będzie to rok nauki w nowoczesnych warunkach, bo w blisko 12 tys. szkołach podstawowych ruszają od 1 września Laboratoria Przyszłości. (…) Będzie to rok inwestycji edukacyjnych. (…) Będzie to rok nowego przedmiotu: Historii i Teraźniejszości, który wzbudza tyle kontrowersji. Będzie to rok uzupełnienia Edukacji dla Bezpieczeństwa elementami budowy broni i używania jej w bezpieczny dla siebie i otoczenia sposób – wyjaśnił prof. Przemysław Czarnek.
Od wielu tygodni toczy się spór o rzekome braki kadrowe w szkołach.
– Nauczycieli w Polsce jest 700 tysięcy. Dzieci w szkołach ubyło w ostatnich kilkunastu latach aż półtora miliona, bo – jak wiemy – mamy kryzys demograficzny. W tym samym czasie przybyło w polskim systemie oświaty około 70 tys. nauczycieli. Pytanie, czy wystarczy nauczycieli, jest absolutnie zasadnym, ale spoglądając na cyfry, nie mamy się czego obawiać. Obawa jest inna. Kryzys demograficzny postępuje, również w wyniku zmiany kulturowej i społecznej, którą obserwujemy, pod wpływem ideologii gender. W kolejnych latach dzieci w szkołach będzie znacznie mniej – podkreślił gość Telewizji Trwam.
Ministerstwo Edukacji i Nauki zapowiedziało podwyżki dla nauczycieli.
– Nauczyciel. Bez wątpienia jest to trudny i odpowiedzialny zawód, i jest to niezwykle ciężka praca. Kto nie wie, jak wygląda praca nauczyciela, niech choć raz pójdzie do szkoły (…) i poprzebywa tam przez chwilę, i zobaczy, że jest to niezwykle ciężka praca, (…) dlatego podwyżki wynagrodzeń za rządów Prawa i Sprawiedliwości są, w przeciwieństwie do naszych poprzedników – akcentował minister edukacji i nauki.
Nowy rok szkolny to czas, kiedy młodzież będzie się uczyć nowego przedmiotu – Historii i Teraźniejszości.
– Nowy przedmiot Historia i Teraźniejszość jest po to, żeby młode pokolenia miały świadomość tego, co działo się w Polsce, w Europie i na świecie w drugiej połowie XX wieku i na początku XXI wieku, czyli przez ostatnie 70-80 lat. To jest niezwykle ważne, ponieważ ówczesne procesy historyczne mają największe oddziaływanie na dzisiejszą rzeczywistość. Jeśli ktoś nie wie, z czego wynika dzisiejsza rzeczywistość, jest podatny na manipulację. Powstała próżnia w świadomości całych pokoleń Polaków, którzy nie byli uczeni historii najnowszej – zauważył prof. Przemysław Czarnek.
– Wydaje się, że z tego powodu, że przez lata unikano nauki historii najnowszej, dziś jest tak potężny hejt. Nie jest to dyskusja, nie jest to krytyka. Krytyczna dyskusja jest zawsze potrzebna, aby można było poprawiać to, co się robi, natomiast zachowania, które obserwujemy, to nie krytyka – to podburzanie ludzi, wrzucanie nienawiści w relacje międzyludzkie, dyskusja ta nie ma żadnych argumentów, ponieważ oparta jest na kłamstwie – dodał.
Donald Tusk podczas spotkania w Jaktorowie ocenił, że w podręczniku do przedmiotu Historia i Teraźniejszość autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego znajduje się rzekomo fragment, iż „dzieci poczęte metodą in vitro są dziećmi z hodowli, których nikt nie kocha”. Prof. Przemysław Czarnek zdementował to kłamstwo.
– Kłamstwem jest rzekomy fragment, w którym prof. Wojciech Roszkowski odnosi się do dzieci poczętych in vitro w związkach małżeńskich w Polsce. Wyjaśniam, że nie tego dotyczy fragment i w ogóle nie ma słowa in vitro. Dyskusja zawsze oparta jest o argumenty, które są prawdziwe w tym sensie, że używa się tego, co uznajemy za prawdę, natomiast tu jest kłamstwo od samego początku. Rozpoczął to Donald Tusk. (…) Kto nie chce rozmawiać o najnowszej historii? Potomkowie ubeków, „dzieci resortowe” rozsiane po różnych mediach, ci, którzy byli w partii komunistycznej, którzy rządzili Polską totalitarną, która wyrządzała krzywdę, szkodę i zbrodnię na polskich obywatelach – mówił minister edukacji.
– Dlatego nie wahałem się podać do sądu Donalda Tuska za kłamstwa, w których wykorzystał godność dzieci poczętych metodą in vitro, bo dziecko poczęte metodą in vitro ma taką samą godność osoby ludzkiej, jak każde inne dziecko i otaczamy je takim samym szacunkiem. (…) Donald Tusk użył w sposób nikczemny dzieci poczęte metodą in vitro do brudnej i kłamliwej gry politycznej, wymierzonej głównie w prof. Wojciecha Roszkowskiego, ale także w Ministerstwo Edukacji i Nauki, a także we mnie. Tu nie chodzi o mnie, ale o dzieci i prof. Wojciecha Roszkowskiego – dodał.
Minister edukacji i nauki zwrócił uwagę, że „debata”, z którą mamy do czynienia, jest oznaką wojny kulturowej, której celem jest unicestwienie człowieka.
– Jesteśmy na froncie wojny kulturowej. Wojny o człowieka, o cywilizację łacińską i chrześcijańską, o przyszłość Polski w cywilizacji łacińskiej i chrześcijańskiej. Jeśli tego nie zrozumiemy, jeśli się poddamy, nawet w obliczu tak potężnego hejtu i kłamstw, to tę wojnę przegramy. Nasze dzieci, nasi wnukowie nie będą już żyli w Polsce, w cywilizacji łacińskiej czy chrześcijańskiej. Jest to wojna kulturowa, wojna społeczna, wojna o człowieka. To jest wojna z błędem antropologicznym – akcentował gość Telewizji Trwam.
Komentarze
Czy narody świata obudzą się z letargu i obronią swoją podmiotowość?
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.