Prezydent Wołodymyr Zełenski wniósł do parlamentu projekt ustawy o specjalnym statusie obywateli Polski na Ukrainie. Dr Bogusław Rogalski zwrócił uwagę na to, że zapowiedzi nie pomogą wielu rodakom. Zaznaczył przy tym, że „w relacjach polsko-ukraińskich potrzebne są konkrety”.
To tylko projekt ustawy prezydenta Ukrainy. W tytułach prasowych jest mowa o „Polakach na Ukrainie”, ale one są nieprawdziwe. Chodzi bowiem o polskich obywateli, którzy będą przebywać na terytorium ukraińskim. Polska oczekuje, że Ukraina zacznie traktować w sposób humanitarny, cywilizowany i demokratyczny naszych rodaków, którzy są na Ukrainie mniejszością autochtoniczną. Mieszkają oni w dawnych czterech województwach Rzeczypospolitej, które dzisiaj należą do Ukrainy” – zauważył ekspert ds. międzynarodowych.
Polska mniejszość narodowa przez cały okres istnienia Ukrainy boryka się z dyskryminacją i prześladowaniami. Tak było do najazdu Rosji na ten kraj. Wojna zamroziła negatywny stosunek do naszych rodaków, ale niczego nie naprawiła” – dodał.
Gość Radia Maryja zaznaczył, że „po deklaracjach Wołodymyra Zełenskiego wszyscy spodziewaliśmy się przełomu, czyli naprawienia relacji ukraińsko-polskich, które od 30 lat są złe z winy strony ukraińskiej”.
One są osadzone w nieprawdziwej narracji historycznej uprawianej przez stronę ukraińską. Obywateli RP na Ukrainie jest niewielu – to są dziennikarze, przedstawiciele placówek dyplomatycznych czy posługujący księża. Zatem pusty gest prezydenta niewiele będzie kosztował Ukrainę w porównaniu z tym, jak bardzo Polska pomaga Ukraińcom w naszym kraju. To jest 5 mln uchodźców, którzy otrzymują konkretne wsparcie. (…) Polska dyplomacja powinna upominać się o ponad milion Polaków zamieszkujących Ukrainę, którzy są obywatelami ukraińskimi, a którzy nie skorzystają z zapowiadanej przez Wołodymyra Zełenskiego ustawy” – powiedział dr Bogusław Rogalski.
Nie ma refleksji po stronie ukraińskiej nad tym, co się stało. Historia między naszymi narodami była trudna ze względu na zbrodnie popełnione przez ukraińskich nacjonalistów na terytorium II RP” – dodał.
Komentarze
"Polska mniejszość narodowa przez cały okres istnienia Ukrainy boryka się z dyskryminacją i prześladowaniami. Tak było do najazdu Rosji na ten kraj. Wojna zamroziła negatywny stosunek do naszych rodaków, ale niczego nie naprawiła."
Czy nadejdzie opamiętanie?
Na Ukrainie niesławnym ambasadorem był niejaki Piekło, który jednym głosem z jego ukraińskimi kompanami podważał ludobójstwo wołyńskie.
Na Litwie niestety nie lepiej, gdy ambasador Doroszewska w jednym z pierwszych wystąpień zaatakowała polskie szkolnictwo i cieszył się, że w szkołach polskich będzie jeszcze więcej nauczania po litewsku.
Cóż ten kto odpowiada za kadry w MSZ albo jest niekompetentny albo celowo nie służy sprawie umacniania polskości.
W relacjach z Litwą godzą się na przemilczanie, a nawet zakłamywanie, prawdy o Ponarach.
Gdzie w tym szacunek dla ofiar, ich rodzin, gdzie prawda historyczna, godność?
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.