Największym problemem odbywającego się obecnie spisu ludności jest fakt, że rachmistrzowie już nie spotkają się z mieszkańcami i nie przepytają ich bezpośrednio, jak to zwyczajowo miało miejsce podczas poprzednich spisów. Oznacza to, że część danych w ramach powszechnego spisu nie będzie zgodna z rzeczywistością, bowiem, dla przykładu, informacje dotyczące narodowości osoby bądź jej wyznania nie są obowiązkowe i częstokroć w rejestrach są pomijane.
Od 15 stycznia do 28 lutego trwa badanie statystyczne dotyczące narodowości, języka ojczystego i wyznania mieszkańców, w którym można wziąć udział w ramach elektronicznej usługi publicznej. W tym celu należy wejść na adres https://surasymas.stat.gov.lt i wypełnić ankietę dotyczącą narodowości, języka ojczystego i wyznania. Departament Statystyki zapewnia, że dane te zostaną później wkomponowane w ogólny obraz danych powszechnego spisu ludności.
Za pośrednictwem rachmistrzów Departament Statystyki zamierza przepytać jedynie nieco ponad 1 proc. mieszkańców Litwy. Te dane ma połączyć ze zgromadzonymi danymi statystycznymi, zastosować modele matematyczne i opublikować dane dotyczące narodowości, języka ojczystego i wyznania w skali całego kraju.
Nie ulega wątpliwości, że obrany model z całą pewnością nie będzie odzwierciedleniem rzeczywistej sytuacji, dane zostaną wypaczone, dlatego porażka i nieścisłe dane są zaprogramowane już na starcie.
Ze szczegółowej analizy oficjalnych danych statystycznych opublikowanych przez Departament Statystyki wynika, że w 2019 roku zaledwie 77 proc. gospodarstw domowych posiadało komputery i jedynie 82 proc. z nich miało dostęp do Internetu. W miastach odsetek ten wynosił odpowiednio 79 i 83 proc., w miejscowościach wiejskich zaś – 71 i 78 proc.
Szczegółowy wgląd w dane statystyczne pozwala na stwierdzenie, że w 2020 roku w grupie wiekowej 16-74 z elektronicznych usługi publicznych korzystało zaledwie 57,7 proc. mieszkańców, zaś w grupie wiekowej 65-74 – jedynie 14,4 proc.
Organizatorzy powszechnego spisu ludności i mieszkań nienależycie dokonali oceny rzeczywistej sytuacji pod kątem korzystania z technologii informacyjnych na Litwie i już na starcie powszechnego spisu zaprogramowali nieścisłości i wypaczenie rzeczywistej sytuacji dotyczącej narodowości i języka ojczystego.
W związku z powyższym organizacja społeczna – Związek Polaków na Litwie i cały szereg organizacji pozarządowych wystąpił z inicjatywą przeprowadzenia Społecznego Spisu Ludności Polskiej na Wileńszczyźnie, który to inicjatywa ma na celu zwrócenie uwagi na to, jak ważne jest zadeklarowanie swojej tożsamości w ramach organizowanego przez ZPL Społecznego Spisu Ludności Polskiej na Wileńszczyźnie, wytłumaczenie im, że zgromadzony materiał pozwoli na porównanie danych i ustalenie prawdziwej liczby Polaków na Litwie.
Podobne społeczne spisy ludności mniejszości narodowe wielokrotnie organizowały w państwach członkowskich UE: węgierska mniejszość narodowa w Rumunii i na Słowacji, chorwacka mniejszość narodowa w Bośni i Hercegowinie itd.
Podobne inicjatywy społeczne są mile widziane, a nawet promowane przez niemal wszystkie rządy państwach członkowskich UE. Inicjatywa społeczna ZPL również doczekała się międzynarodowego poparcia. Pismo z deklaracją poparcia dla inicjatywy przesłał do ZPL Lorant Vincze, europoseł, Przewodniczący Federalnej Unii Narodowości Europejskich (FUEN).
Waldemar Urban
Koordynator inicjatywy społecznej Związku Polaków na Litwie
Komentarze
A wszelkie pochwały urzędowych ankiet państwowych oraz krytyka spisu społecznego ludności Wileńszczyzny zaproponowanego przez ZPL to przejaw hipokryzji w wydaniu ciągle tych samych destruktorów ze stajni "ZW" - co ciekawe często o sowieckich korzeniach (Balcewicz, Okińczyc). Czy to przypadek?
To obywatelski ale też i polski obowiązek by przyznawać się do pochodzenia, dorobku poprzednich pokoleń i nieść w następne pokolenia sztafetę polskości.
(wpis p. Urbana z forum internetowego)
Każda organizacja, podmiot, firma ma PRAWO chodzić od domu do domu i prowadzić badania, zbierać dane do ankiety, prowadzić sprzedaż door-to-door, czy też właśnie dokonać spisu na potrzeby własnej działalności.
Jak tak dalej pójdzie to nacjonaliści z Rezmą na czele będą kwestionować legalność chodzenia "po kolędzie" przez księży!!!
Weźmy jednego polityka i na tej podstawie określimy jakimi politykami są lietuvisi.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.