Oczywiście opinie o euro, zarówno jak wiele innych ważnych pytań dla państwa, są bardzo różne – dla jednych jest to jeszcze jeden diament w koronie postępu, dla innych - zwykły kamień w ogrodzie niepodległości. O zaletach euro już wspominano niejednokrotnie - niższe koszty konwersji waluty dla biznesu i mieszkańców, obniżenie kosztów kredytów dla państwa, zwiększenie przejrzystości cen, a może i trochę większa atrakcyjność kraju dla bezpośrednich inwestycji zagranicznych.
Sceptycy przypomną, że członkostwo dla Litwy będzie pokaźnie kosztowało - w ciągu kilku lat na Europejski Mechanizm Stabilizacyjny będziemy musieli przelać prawie miliard litów. Prawda, należy pamiętać, że nie jest to dotacja Litwy dla innych krajów strefy euro, a własność państwowa, rezerwa w funduszu Unii Gospodarczej i Walutowej. Od początku uzyskania niepodległości chcieliśmy, lecz nie znaleźliśmy woli, by odkładać pieniądze na czarną godzinę, więc teraz mamy nie tylko możliwość, ale również obowiązek.
Trzeba jednak przyznać, że to ostatnie dokonanie jest bardziej krokiem symbolicznym, wieńczącym postępy ostatnich lat na Litwie, a jego wpływ na gospodarkę będzie ograniczony. Strategiczne cele Litwy nie mogą zamknąć się członkostwem w strefie euro. W przyszłym roku Litwa rozpocznie negocjacje akcesyjne w sprawie współpracy gospodarczej i rozwoju (OECD). Tu też jesteśmy nieco w tyle za Estonią, która jest członkiem tej organizacji od 2010 roku, i Łotwy, która w drodze do członkostwa ma spore sukcesy. Aby dołączyć do jednej z najbardziej wpływowych organizacji, państwo powinno przyjąć dobre doświadczenie administracji publicznej, edukacji, promocji inwestycji i inne doświadczenie prawnicze. Na przykład, jedno z wymagań, które staną się poważną barierą dla Litwy – zapewnienie przejrzystości, niezależności i skuteczności przedsiębiorstw państwowych.
Jednakże, osiąganie dalszego wzrostu gospodarki i dobrobytu mieszkańców jest możliwe bez pomocy z zewnątrz. Gdzie szukać aluzji na temat słabych stron Litwy? W rankingu konkurencyjności Światowego Forum Ekonomicznego Litwa stacza się w dół już trzeci rok z rzędu - w 2011 roku byliśmy na 44. miejscu na świecie, w ubiegłym - już na 48. Chociaż litewski Indeks Konkurencyjności nie pogorszył się, inne kraje wprowadziły reformy szybciej i wyprzedziły Litwę.
Według niektórych kryteriów jesteśmy państwem szczególnie nieatrakcyjnym i niekonkurencyjnym. Na przykład, według normalizacji obciążeń władzy Litwa jest na 107. miejscu ze 148 ocenianych krajów świata. Według zatrudniania pracowników i regulacji zwalniania - na 130. miejscu na świecie. Dla porównania, według tego kryterium Łotwa jest na 45. miejscu, a Estonia wchodzi do pierwszej dwudziestki. Bez wątpienia jest to jedna z przyczyn, dlaczego bezrobocie w Estonii jest o kilka punktów procentowych niższe niż na Litwie. Chociaż przyjęte w tym miesiącu zmiany kodeksu pracy wyeliminowały pewne nikomu niepotrzebne biurokratyczne anachronizmy, to powinny być to tylko pierwsze kroki. Według zachęcania systemu podatkowego do inwestowania Litwa jest na 114. miejscu na świecie, a według wpływu podatków na zatrudnienie - tylko na 120. miejscu.
Wykonywane przez tę samą OECD międzynarodowe badanie umiejętności uczniów pokazuje, że we wszystkich ocenianych dziedzinach - matematyce, czytaniu i nauce - średnie umiejętności litewskich uczniów są nie tylko niższe od średniej OECD, ale są w tyle za Łotwą i Estonią. To powinno być wskazówką do tego, że cały system edukacji funkcjonuje niedostatecznie dobrze. Jakość systemu kształcenia jest szczególnie ważnym kryterium, ponieważ przekazywanie właściwych kompetencji ma na wpływ potencjał kraju nie na kilka, lecz na kilkadziesiąt lat.
Członkostwo w organizacjach międzynarodowych zwiększa konkurencyjność kraju, stymuluje handel zagraniczny i inwestycje. Jednak nie są one panaceum na wiele rozpowszechnionych chorób, hamujących postęp kraju. Wymagają one leczenia lekarzy lokalnych.
Komentarze
Niech sięwzorują na rejonie wileńskim: zero zadłużenia, dużo nowych obiektów.
Polska złotówka nie jest przywiązana do euro. Ale mimo wszystko jest wiele innych złych stron wprowadzenia tej waluty. Kransztadzki tu cytował Tomaszewskiego. Bardzo trafne.
Pani prezydent zamiast zająć się leczeniem organizmu państwowego od środka, tylko go zatruwa "czarnymi listami" i sianiem zamętu i nienawiści. Ale Euro będzie się można pochwalić....
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.